Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Andrzej Andrusikiewicz, Likwidacja Stronnictwa Pracy


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

w: Zeszyty Naukowe WSP w Rzeszowie (?), Seria Społeczno-Pedagogiczna i Historyczna. Historia 3, Zeszyt 10/1993.



Stronnictwo Pracy przeszło dwie fazy likwidacyjne. Po raz pierwszy stało się to w roku 1946. Kilka dni przed referendum doszło do formalnego buntu i rozłamu w SP. Nie miało to jednak charakteru spontanicznego wybuchu. Grupa rozłamowa z Feliksem Widy-Wirskim i Zygmuntem Felczakiem starannie przygotowywała się do obalenia kierownictwa z Karolem Popiciem na czele[1]. Stało się to za cichą aprobatą Biura Politycznego PPR, które postanowiło przyspieszyć generalną rozprawę z partią chrześcijańsko-demokratyczną. W pierwszym etapie należało więc osłabić samodzielność SP, później zaś unicestwić. Do wykonania tego zadania najlepiej nadawał się Widy-Wirski wraz z kilkoma secesjonistami.

F. Widy-Wirski nie krył się ze swoimi sympatiami wobec ruchu komunistycznego. Jeszcze w roku 1945 w Lublinie odnowił kontakty z Romanem Zambrowskim, którego znał z czasów organizowania v Poznaniu Związku Młodzieży Pracującej „Jedność".

Zarówno Wirski, jak i Zambrowski oraz Jakub Berman kładli naciski na potrzebę walki z „reakcją usiłującą się wtłoczyć w szeregi SP"[2]. O konieczności ograniczenia wpływów Kościoła, za eksponenta którego uważano K. Popiela, mówili i pisali przez cały czas jego pobytu w Polsce. R. Zambrowski szedł jeszcze dalej, uznając SP za partię o wiele groźniejszą od PSL.

Apogeum kryzysu wewnętrznego w SP przypadło na lipiec 1946 r. Zarząd Główny, składający się tylko z członków grupy Popielą, został zwołany na 18 lipca. Podjęto 8 uchwał. Jedna z nich dotyczyła zawieszenia działalności SP na terenie całego kraju. Termin prekluzyjny wyznaczono na 28 lipca. ZG zaaprobował stanowisko posłów SP do KRN, którzy zdecydowali się oddać swoje mandaty poselskie do dyspozycji Prezydium KRN oraz wzywał radnych Stronnictwa do analogicznego kroku[3]. Zawieszając na czas nieokreślony działalność SP, Zarząd Główny wezwał wszystkich członków Stronnictwa, „aby pozostali wierni ideologii i programowi ruchu chrześcijańsko-społecznego - do nie ulegania podszeptom czynników nieodpowiedzialnych i do przeciwstawienia się wszelkim próbom wciągnięcia do jakiejkolwiek akcji politycznej, niezgodnej z duchem i postawą podyktowaną przez ideologię naszego ruchu"[4]. Po wyeliminowaniu siedmioosobowej frakcji Popiela, dokooptowano do składu KRN pięciu posłów z grupy „Zryw".

Następnie Popiel rozwinął szeroką akcję wyjaśniającą. W obszernych listach do Bieruta, premiera oraz kierownictw wszystkich partii politycznych informował o motywach decyzji Zarządu Głównego. Do redakcji pism katolickich i prasy PSL wysłano odpisy listów. Prezes SP na własną prośbę został przyjęty przez ambasadorów USA, Wielkiej Brytanii i ZSRR.

Ponieważ na memoriały i listy nie otrzymał odpowiedzi, upomniał się o nie pismem z 21 sierpnia skierowanym do Bieruta[5]. Jedynie alianci zachodni, w skierowanych do rządu polskiego notach w sprawie referendum, nawiązali do zawieszenia Stronnictwa Pracy, oskarżając władze o prześladowanie SP, aresztowania działaczy, ograniczanie nakładów pism SP i inne akty represyjne, uniemożliwiające normalną działalność polityczną[6].

Akcja Popiela została zsynchronizowana z podobnymi działaniami podejmowanymi przez Stanisława Mikołajczyka. Prezes PSL w liście skierowanym do Prezydium KRN oskarżał władze o zaprogramowane działania zmierzające do rozbicia SP oraz protestował przeciwko aresztowaniu niektórych członków Stronnictwa.

Zawieszenie działalności SP wywołało protesty grupy Wirskiego, określającej akcję Popiela i Mikołajczyka jako dywersyjną wobec ruchu chrześcijańsko-społecznego i zmierzającą do jego rozbicia.

SP istniało jednak nadal w znaczeniu formalnoprawnym. Nowi liderzy oparli się o frakcję Zryw, która od początku dążyła do przejęcia zwierzchnictwa nad całym Stronnictwem. Zrywowcy cieszyli się poparciem kierownictwa PPR, szczególnie Władysława Gomułki. Domagał się on - co m.in. znalazło wyraz na posiedzeniu Biura Politycznego KC PPR 22 sierpnia 1945 - zjednoczenia SP z SD. Wówczas jeszcze bezskutecznie. Kierownictwo PPR miało, jak się wydaje, doskonałe rozeznanie w układzie sił wewnętrznych SP, co ułatwiało manipulacje i przeciwstawianie jednej grupy przeciwko drugiej. Julia Brystygierowa, dyrektor Departamentu Politycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, systematycznie posyłała Gomułce i Bierutowi materiały inwigilacyjne, sugerując określone środki represyjne. Gomułka opowiadał się jednak za metodami politycznymi. Był on, co prawda, zwolennikiem szukania poparcia szerokich mas dla programu PPR, ale nie aprobował długotrwałej perspektywy współrządzenia z innymi siłami politycznymi, w tym także z PPS. Tym bardziej nie było miejsca na kompromis z ugrupowaniem katolickim. Jego koncepcja koalicji w ramach bloku demokratycznego była propozycją koalicji pozornej. Wyrazem tego była m.in. uchwała plenum KC PPR (20-26 V 1945 r.), które upoważniało członków PPR do sprawowania politycznej kontroli w partiach sojuszniczych. Wielu działaczy komunistycznych, formalnie bezpartyjnych, skierowano do pracy w innych partiach.

F. Widy-Wirski uchodził od dawna za członka PPR w katolickim SP[7]. Objęcie przezeń władzy w tym stronnictwie było kolejnym sukcesem kierownictwa PPR. Nowy prezes domagał się, by SP „czuło marksizm i posługiwało się nim jak busolą". „Nowe" SP, pozornie niezależne, faktycznie zaś koncesjonowane, skazane było na przegraną. W ówczesnej sytuacji inaczej być nie mogło. Decydenci życia politycznego mówili często o istnieniu obiektywnych procesów zachodzących w społeczeństwie, a w praktyce brutalnie ingerowali w naturalny ich bieg. Po prostu nie znano i nie rozumiano innych metod. Lata 1946-1947 były jakby zawieszone w czasie pomostem między „polską drogą do socjalizmu" a epoką nieograniczonego terroru oraz stalinowskiego systemu monopartyjnego, kiedy zostało przerwane życie polityczne w Polsce, a przez kraj przejechał walec totalitaryzmu.

Ugrupowanie kierowane przez Wirskiego coraz bardziej zatracało swój chrześcijańsko-demokratyczny kierunek, jaki mu nadał K. Popiel. Nie uznawane przez Kościół, aktywnie włączyło się do walki z nim. Widy-Wirski wraz ze swoją grupą, spełniwszy określone zadanie, przestał być potrzebny. W 1949 r. wraz z najbliższymi kolegami wystąpił z SP. Ster władzy przeszedł w ręce działaczy byłej Narodowej Partii Robotniczej - S. Brzezińskiego, S. Idziora. Zyskali oni natychmiastowe poparcie kierownictwa PZPR, które - jak można sądzić - uważało ich za bardziej wówczas przydatnych. Ci zaś użalali się, że pomoc udzielana im przez PZPR jest niewystarczająca i grozili wystąpieniem z SP.


Przypisy:

  1. Piszę o tym szerzej w pracy: Stronnictwo Pracy 1937-1950. Ze studiów nad dziejami najnowszymi chadecji w Polsce. Warszawa 1988.
  2. AAN Oddział IV, 295/VI1-139 t l, k. 10.
  3. Całe wydarzenie zostało zmitologizowane w literaturze pamiętnikarskiej, historycznej . w publicystyce. Sam Popiel stworzył legendę o „rzuceniu poselskiej legitymacji Bierutowi pod nogi", za nim powtarzali to inni. Zob. K, Popiel: Od Brześcia do Polonii. Londyn 1967; R. Koledyński: Z działalności Karola Popiela. Tygodnik Powszechny 12 IV 1981; K. Turowski: dzieje Stronnictwa Pracy 1945-1946. Chrześcijanin w świecie 1982 nr 105.
  4. 193/m-28, k. 12-13.
  5. Pismo K. Popiela do B. Bieruta. AAN VI, 295/Vn-129, t. l, k. 108-109.
  6. Nota rządu brytyjskiego w sprawie wyborów w Polsce. Dziennik Żołnierza, Londyn 21 VIII 1946 nr 199 s. 1.
  7. AAN VI, 295/VII-129 t. 2, k. 276-327; Zob. też T. Żenczykowski: Dramatyczny rok 1945. Londyn 1982. Świadek wydarzeń S. Kisielewski pisał „Popiel chciał założyć Stronnictwo Pracy, ale wsadzili mu takie «czerwone» wtyczki - Felczaka i doktora Widy-Wirskiego. Muszę powiedzieć, że doktor Widy-Wirski, mój zresztą sąsiad, bo mieszkał w tym samym domu w Warszawie, bardzo szczerze mi o tym opowiedział: Wiecie, ja się tam znalazłem, bo mi kazali. Przecież ja nie jestem żaden katolik. Jestem niewierzący, ale jak mnie przydzielili do tego Popiela, to tam działałem". S. Kisielewski: Rok 1947. Przegląd Katolicki 1988, nr 37 s. 5.

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi