Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Basterowie, Listy i grypsy


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Prawie wszyscy członkowie rodziny Basterów przeszli w latach 1939 – 1946 przez więzienia, obozy koncentracyjne i obozy jenieckie. Niektórzy mieli prawo pisać i otrzymywać listy. Pisali także grypsy. Zachowało się dwadzieścia kilka takich listów i grypsów.

Oto ich treść:


13.12.1939 - Feliks Baster w imieniu rodziny do Bronisława Bastera w Rumunii

Kraków, dnia 13.XII.39. Bronku! Otrzymaliśmy twoją kartkę z pozdrowieniami z 29.IX i 25.XI. U nas wszyscy są zdrowi i wszystko jest po staremu. Mariana nie ma w domu, ale jest zdrowy. Niżej podaję jego adres. Bronku! Czy jeszcze czegoś potrzebujesz (pieniędzy, rzeczy itp.) Serdeczne pozdrowienia od wszystkich. Lusiek. M.B. Lagernummer: oflag XVIIIB, Deutschland (Allemagne)


16.12.1939 – Marian Baster z Oflagu XVIII B do rodziców w Krakowie

16 grudnia 1939.

Kochani Rodzice! Paczkę otrzymałem bez sardynek i 10 RM. Jakbyście jeszcze kiedyś posyłali paczkę, to bez pieniędzy i porządnie zapakowaną. Spróbujcie zareklamować mnie [?] w urzędzie. Wypadku wypuszczenia z obozu u nas jeszcze nie było. Bieliznę mam zmienianą co dwa tygodnie. Całuję raczki. Marian.


2.01.1940 – Bronisław Baster z Lizbony do rodziny w Krakowie

Lisbona 2.I.1940.

Drodzy!

Za otrzymane wiadomości dziękuję. Były najjaśniejszymi promieniami w ciągu mojej długiej wędrówki. Jest mi dobrze i realizuję powoli swoje zamierzenia! Do Mariana nie [słowo nieczytelne] ze względu na trudności jego [słowo nieczytelne]. Myślę, że zejdziemy się jeszcze kiedyś i będziemy opowiadać sobie bajeczki. Życie jest teraz dla mnie piękne i bogate. Lu! Napisz do Danki, że świat jest bez niej pusty. Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich. Bronek [nieczytelny]


8.03.1940 – Feliks Baster do Mariana Bastera do oflagu XVIIIB

Kraków 8.III.[40]

Mariku![?]

Pragnę abyś sobie przypomniał jak wygląda Kraków chociaż z jednej strony. Słyszałem, ze koło 15stego marca mają puszczać jeńców z obozów do domu, czy jest coś w tym z prawdy. W Krakowie było już ciepło i na powrót robi się zima. Już zima mi się znudziła, czekam na wiosnę. Pospiesz się to z wiosną powinniśmy jeździć na Wolę Justowską.


11.01.1941 – Marian Baster ze Stalagu VIB (Dorsten in Westf.) do rodziców w Krakowie

11.1.41.

Kochani Rodzice! Otrzymałem ostatni list z 30 nie był on dla mnie wielkim zaskoczeniem, gdyż domyślałem się czegoś podobnego. Z Luśkiem jest tam brat kolegi tutejszego Kotta. Wyszedłem już z izby chorych, do pracy jeszcze nie chodzę bo mam lekką robotę, do której należy skrobanie ziemniaków, wożenie torfu i.t.p. Na zbliżające się imieniny Cioci W. przesyłam za waszym pośrednictwem najserdeczniejsze życzenia. Koło fabryki lodu A[słowo nieczytelne] na ul. Chocimskiej jest stary znajomy mój z obozu Makowski[?], możecie go odwiedzić. Mam nową znajomą z Płońska podobno śliczna, czarnooka, młoda dziewczynka. Święta spędziłem wesoło w towarzystwie Krakowiaków, było nawet trochę ognistej, myślą jednak byłem daleko przy Was. Dostałem pierwszą paczkę z Szwajcarii. Niezłe. Musicie się starać o Luśka i w pierwszym rzędzie o niego dbać, gdyż ja tu sobie daje radę, jeść mam co i dobrze się czuję. Przekazów na paczki nie będę wysyłał, bo się dobrze obejdę[?]. Bielizny tez nie potrzebuję, zresztą mam tyle znajomości i wszyscy chcą posyłać. Forsy wysłać nic nie mogę bo nie mam. Całuję Was.

Marian.

Dużo wiadomości o Luśku!....


30.04.1941 – Marian Baster z Oflagu VI E (Dorsten in Westf.) do Zbigniewa Bastera do Krakowa

30.IV.41.

Kochany Zbyszku. Otrzymałem Twój list. Odnośnie tego interesu to bardzo się ucieszyłem, że macie takie ładne zajęcie, szkoda że nie po Grossie. Paczkę na stary adres otrzymałem już dość dawno, z karteczką od mamusi, którą sobie zachowałem. Poślij mi zaraz dokładny adres Luśka, gdyż chcę mu posłać trochę forsy i chcę do niego napisać. O Bronka się nie martwcie. Całuję wszystkich.

Marian.


1.06.1941 – Feliks Baster z obozu Auschwitz do rodziny w Krakowie [tłumaczenie]

Auschwitz 1.6.41.

Kochani!

Dziękuję wam serdecznie za list. Przykro mi bardzo, ale nie mogłem odpisać. Pieniądze otrzymuje regularnie. Ostatnio także Zbyszek przesłał mi pieniądze. Podziękujcie mu za to i powiedzcie, że były mi bardzo pomocne.

Cieszę się, że was tak Lusiek interesuje. Nie wątpię, że przy waszej trosce dojdzie on do zdrowia. Jeśli chodzi o mnie, to czuję się bardzo dobrze i wyglądam tak, jak za najlepszych czasów w domu. Napisz mi jak się czuje Marian i czy otrzymałaś jakieś wiadomości od Bronka. Z okazji urodzin Ojca życzę dużo zdrowia.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie jak i wszystkich krewnych i znajomych.

Lusiek.


12.06.1941 – Marian Baster z Oflagu VI E do rodziny w Krakowie

12 czerwca 1941.

Kochani Rodzice! Paczka nadeszła dzisiaj w dobrym stanie jestem z niej bardzo zadowolony. Tylko pisałem żebyście się tak bardzo nie starali i nie wysyłali takich koncertowych. Wczoraj pisałem kartę. Niedawno wysłałem paczkę, możliwe że wyślę jeszcze jedną niedługo. Czekam potwierdzenia odbioru tak paczki, jak forsy.

Całuję. Marian.


24.06.[1941] – Feliks Baster z obozu Auschwitz do rodziny w Krakowie (gryps)

Dla mojego Tatusia, wujka, no i [fragment wycięty] Dosyć długo już nic nie otrzymałem na temat moich bliskich, wiem już że Zbyszek był tu, wiem że dobrze żyją jak na obecne czasy, ja zupełnie podobnie, poza tem już naprawdę chciałbym widzieć Rodziców, braci, znajomych. Ciekawy jestem jak właściwie przedstawiają się sprawy związane z moim zwolnieniem, wiem że w domu zapewne robią wszystko co jest możliwe, ale może by skomunikowali się z kimś kto już jest zwolniony i jego dorady zasięgnęli. Życie tutaj jest tak nie pewne, każdy dzień daje tyle zmian, tyle zasadzek na życie, że trudno sobie wyobrazić, na przykład żyłem tu i przyjaźniłem się z ojcem małej Anuli, o której chyba coś już wiecie, człowiek w pełni sił i nadziei, zginął w ciągu jednego dnia, to jest jeden wypadek z pośród wielu tysięcy. Dlatego jeżeli się interesuję swoją sprawą to chodzi mi o skierowanie Rodziców na odpowiednią drogę, bo jednak są koledzy z poważnymi sprawami a mimo to są zwalniani. Nie wiem czy warto tak starać się o swoje życie, tem bardziej, że człowiek ze zjawiskiem śmierci jest już zżyty i śmierć jest jak gdyby westchnieniem a zarazem wyzwoleniem, które szybko mija, zostaje tylko żal i smutek dla najbliższych. Mimo wszystko na razie mam ochotę walczyć o to życie i w związku z tem proszę by Zbyszek postarał się o zastrzyki przeciw tyfusowe [?] Weigla-Lwów, o ile ma się rozumieć otrzyma, podobno są dosyć drogie, ale nic nie szkodzi.

Proszę mi również napisać czy w przesłanym kremie zielonym znaleziono zawartość. Serdecznie pozdrawiam, ucałowania.

24/6

Lu


5.07.1941 - Marian Baster z Oflagu VI E (Dorsten in Westf.) do rodziców w Krakowie

5 lipca 1941.

Kochani Rodzice! Już przeszło miesiąc jak nie mam odpowiedzi na mój list i kartę. Otrzymałem ostatnia paczkę co było jedynie dla mnie pocieszające. Dostałem paczkę z Chicago. Wysłałem paczkę z drobiazgami. Wysłałem trochę forsy. Obecnie mam wysłać całe 80 Rm. Sprawa Luśka trochę mnie ucieszyła. Bronka mam wrażenie dobrze się czuje.

Marian.


9.07.1941 – Marian Baster z Oflagu VI E (Dorsten in Westf.) do rodziców w Krakowie

9 lipca 1941.

Kochani Rodzice! Nie mam odpowiedzi na 3 ostatnie do Was wiadomości. Wysłałem paczkę 9.6., a obecnie wysłałem 80 Rm i paczkę ze spisem zawartości. Czy rozmawialiście z p. Mazurkiewiczową Dębniki, Madalińskiego 7m2. Chodziłoby o umożliwienie pewnych spraw, jeżeli jest to możliwem (poradę, kupno węgla). Pułkownik morowy gość, czasem sobie pomagamy. Paczkę wyślecie dopiero na moje żądanie. Całuję rączki.

Marian.


10.05.1942 – Feliks Baster z obozu Auschwitz do rodziny w Krakowie [tłumaczenie]

Auschwitz, 10.5.42.

Kochani Rodzice! Już długo nie miałem od Was wiadomości, ale może w tych dniach coś otrzymam. W ostatnich dniach, w niedzielę napisałem do Was. Jestem ciekaw czy Zbyszek wszystko zrobił, co Wam napisałem, czy był u Błachuta[?]. Chciałbym was uspokoić[?] i równocześnie proszę o pozdrowienie pana Błachuta a szczególnie Wandę. Zbyszek napisał mi, że gospodaruje w pięknym dużym bazarze przy ul. Starowiślnej 33 i że dobrze mu się powodzi. Serdeczne pozdrowienia.

Lusiek.


17.05.1942 – Marian Baster z Oflagu VI E (Dorsten in Westf.) do rodziców w Krakowie

17.5.42.

Kochani Rodzice! Jestem chwilowo w obozie, do którego dostałem się odbywszy wycieczkę z zamiarem wydostania się z niewoli. Nie jest to taka prosta sprawa i ciężko mi się będzie na coś podobnego w przyszłości zdecydować. Sama wycieczka pełna wrażeń, piękne krajobrazy i okolice Nadrenii. Niedługo wrócę do Dorsten i napisze coś więcej na ten temat. W każdym razie jestem jeńcem, a że szczęście nie dopisało – mówi się trudno. Babci nie miałem możności przesłać życzeń imieninowych, ale wie na pewno czego jej życzę. Bronka jak się dowiaduję nie może pisać. Jestem zdrowy, czuje się dobrze, jeszcze mam do zjedzenia trochę, tak że paczki lepiej wysłać po moim liście następnym. Spotkałem tu kolegów z czasów szkolnych i z Krakowa. Moc pozdrowień. Całuję wszystkich.

Marian.


23.05.1942 – Bronisław Baster z Londynu do Mariana Bastera do Oflagu VI E

23.5.1942.

Drogi Maryś. Dziękuję za kartkę na której piszę. Tej którą dołączyłeś z wiadomościami nie otrzymałem. Bądź tak dobry i napisz coś o sobie. Może masz jakieś wiadomości z Krakowa. Ja jak zwykle jestem zdrów i czuję się dobrze. Pisz na 34, Belgrave Square London S.W.1. Bron. Kurzawa. Cóż Maryś, starzejemy się. Ja już znalazłem parę siwych włosów. Nic się nie martw. Wojna przecież nie może trwać sto lat.

Bronek.


26.08.1942 – Marian Baster z M.-Stammlager VI F (Bocholt (Wesfalen) do rodziny w Krakowie

26.08.42.

Kochani Rodzice! Zapowiadałem wyjazd co jednak nie nastąpiło, może nawet w ogóle nie wyjadę, nie jest mi wcale przykro, prosić się za bardzo o prace nie ma sensu. Paczkę otrzymałem. Nie wysyłajcie mi w przyszłości sardynek, gdyż te mam dość często. Paczka na pewno wytrzyma do następnej. Przekaz wysłałem. Pozdrowienia i ucałowania rączek.

Marian.


31.10.1943 – Feliks Baster z obozu Neuengamme do rodziny w Krakowie [tłumaczenie]

Neuengamme 31.10.43.

Kochana mamusiu, Józku i Jurku! Ostatnio napisałem do tatusia i Zbyszka. Nie mogę tak często pisać i przez to są oni tak długo bez wiadomości od wszystkich. U mnie wszystko jest w porządku, jestem w dobrej kondycji. Napiszcie proszę dużo dla Luśka, on z pewnością czeka na wiadomości od was, tak jak zawsze.

Lusiek.


23.01.1944 – Jan Baster z obozu Auschwitz do rodziny w Krakowie [tłumaczenie]

Auschwitz, 23.1.1944.

Najukochańsza Małżonko i dzieci!

W ostatnich dniach otrzymałem od Was paczkę i list za co dziękuję z całego serca. Jestem zdrowy i cieszę się bardzo, że jesteście zdrowi i że wszyscy synowie napisali i są zdrowi. Nie przysyłajcie mi proszę pieniędzy i podziel je innym. Nie przysyłajcie na razie cebuli, czosnku, marmolady i jabłek aż ponownie o nie poproszę w liście, ponieważ mam na dłuższy czas 2 kg. Paczka wystarczy mi w tym tygodniu. Napisz mi także proszę, czy nasi krewni są zdrowi, czy mieszkają w dawnych miejscach zamieszkania i czy zaszła jakaś zmiana. Przesyłam serdeczne pozdrowienia i ucałowania dla Ciebie, ukochana Małżonko i moim kochanym dzieciom i tym, którzy są poza domem oraz serdeczne pozdrowienia dla wszystkich krewnych i znajomych. Wasz również kochający małżonek i ojciec. Proszę poniższą część oddać pannie Sobolewskiej [mieszkającej] u Czerniczenko, Krakowska 49/1. Kochana córko i szwagrze. Zapisałem ci mój majątek w nadziei, że pomyślisz o mnie, ale niestety. [niezrozumiałe] Tobola przesyła mi kiełbasę i słoninę. Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich. Adr. Sob.joh.Grb.22.4.1901. K.L. Auschwitz. Gef.-Nr.153413 Bloch 19 Postamt 2.


20.02.1944 – Feliks Baster z obozu Neuengamme do Jerzego Bastera w Krakowie [tłumaczenie]

Neuengamme, 20.2.44.

Ukochany Jurku!

Twój list z 19 bieżącego miesiąca otrzymałem z wielkim zadowoleniem. Przede wszystkim chciałbym życzyć kochanej Mamie wszystkiego najlepszego z okazji imienin. Mamusiu! Głęboko wierzę wkrótce będziemy razem, na tę chwilę czekam ja i wszyscy już cztery lata. Jurek! W swoim imieniu życzę cioci i wujkowi Józkowi wszystkiego dobrego. Ostatnio napisałem do Mariana.

Lusiek


3.07.1944 – mjr Stefan Migdał z Oflagu VI B (Dössel ü/Warburg) do Wodnickich w Krakowie

3.VII.1944.

Czcigodni państwo! Syn mój donosi mi z entuzjazmem i wdzięcznością o ciągłych dowodach tak rzadkiej życzliwości, opieki ojcowskiej i pomocy, że poczuwam się do miłego obowiązku złożenia WPaństwu za ich wielka dobroć i wielkoduszność gorącego podziękowania. Cieszę się bardzo , ze syn mój znalazł przyjaciół w Synu tak zacnych Rodziców – i ze umie to docenić. Łączę wyrazy poważania.

Stefan Migdał.


9.09.1944 – Józef Baster „Rak” z więzienia Montelupich do Zofii Napory „Ewy” (i dowództwa Kedywu) (gryps)

25.8 aresztowano „Murzyna” na Sławkowskiej 6., który miał przy sobie listę konfidentów, oraz przyznał się, że ma spotkanie 26. o godz. 8 (podaje 7.30) z Rakiem, opisując go przytym podał dane odnośnie ludzi leśnych nieściśle, „Skała”, „Powolny”, „Czesław”, oraz że „Rak” dał mu listę kon.[fidentów] i ten miał mu rzekomo dostarczyć broń, odebrać raport odnośnie jego pracy, że „Rak” jest ppor.[ucznikiem] „Murzyn” posiadał przy sobie szereg listów, które miał doręczyć od kolegów (8). „Rak” aresztowany przez 5 g-o przy „H. Targowych” w chwili aresztowania miał tylko zapiski odnośnie spraw, które miał załatwić. Jedyny adres pralni na Floriańskiej 39 – p. Mayer , fotografię „Ewy”, co do której żądano danych – bez skutku. Zarzuty postawione przez „Murzyna” z miejsca spowodowały przesłuchanie mokre, w konsekwencji podał adres matki, gdzie zabrano aparat radiowy i fotografie zbiorowe, które „Rak” miał przygotowane do zabrania. (grupowe z lasu). Przesłuchania mokre „Raka” nie doprowadziły do niczego i ten zbijając zeznania „Murzyna” pokręcił je tak, że nic z tego nie wiedzą. „Rak” zaręcza, że nic nie powiedział poza potwierdzeniem ps. „Skała” i „Czesław”, po zeznaniach „Murzyna” i na przyszłość zaręcza, że nie zdradzi żadnych danych odnośnie pracy. Sprawa obecnie wygląda w ten sposób, że po przesłuchaniach w dniach 27-28.8. „Murzyn” podpisał obciążające siebie zeznanie. „Rak” natomiast „dostawszy” ataku nerwowego nie podpisał i do dziś 9.9. nie był przesłuchany do protokołu i leży chory na celi (nerwowo-chory). Kiedy będzie przesłuchany nie wiadomo. Głównie obciążają go jakąś specjalną misją organizacji i dlatego specjalnie tłuką. Do szpitala dostać jest mu b. trudno. Jego matkę aresztowano. (Prosi o specjalną nad nią opiekę, oraz nad mieszkaniem). O ile nadzwyczajne fakty nie zaistnieją grozi mu śmierć.

„Ewa” musi zmienić uczesanie bo będą jej szukać.

Zosiu – dziękuję za opiekę! – polecam tejże matkę. 3 paczki otrzymałem.

„Murzyn” nie był bity.

Bardzo proszę czynsz płacić w mieszkaniu.

„Dzidzia” i mieszkanie na Sławkowskiej w porządku.

Ciekaw jestem co u Was? – Czy coś zamierzacie? – Koniec wojny bliski!

Pozdrowienia i ucałowania dla wszystkich.


12.09.1944 – Czesław Skrobecki (z lasu) do Zofii Naporówny w sprawie ratowania aresztowanego Józefa Bastera

12.IX.44.

Wielmożna Pani. Proszę Panią nad wszystko, aby Pani nie ustawała w wysiłkach nad sprawa Józka. Nikt jego sprawą się nie zajmuje i jeśliby i Pani z jakiegokolwiek powodu miała zaniechać starań, zostałby skazany zupełnie na łaskę losu. Byłoby to straszne i niegodne jego znajomych. Józek na to sobie nie zasługuje. Pracował ze wszystkich swoich sił, oddawał się bez reszty Sprawie, kiedy popadł w nieszczęście został opuszczony. Ja do Krakowa przyjechać nie mogę, zresztą w tym kierunku nie mam znajomości, służę jednak każdą gotówką jaka tylko będzie potrzebna. Z pieniędzmi proszę się nie liczyć i operować każdą sumą. Sądzę, że za grubszą gotówkę da się coś uzyskać. Proszę się jednak liczyć z tym, ze ja gotówki leżącej nie mam i muszę mieć czas co najmniej tydzień, aby ją zmobilizować. Proszę więc stosownie do tego sprawą kierować.

Proszę się jeszcze z jednym liczyć, aby się nie dać naciągnąć, gdyż takich wypadków jest dużo. Serdecznie pozdrawiam i życzę z całego serca osiągnięcia celu.

Czesław.


15.10.1944 - Feliks Baster obozu w Neuengamme do Mariana Bastera do Oflagu VI B (Dössel nb Warburg) [tłumaczenie]

Neuengamme, 15.10.44.

Kochany Marianie!

Z serdecznym podziękowaniem otrzymałem Twój list z 4.8. Niedawno przed tym napisałem do Ciebie, do Zbyszka itd. Od wszystkich otrzymałem listy i to wszystkie równocześnie! Nie wiem, czy znasz adres tatusia. Nr 62 220 Obóz Koncentracyjny Weimar-Buchenwald …lager. Powinien tam mieć lepiej jak wcześniej. W domu, jak mi napisali jest wszystko w porządku. Ostatnio otrzymałem od Ciebie pieniądze – serdecznie dziękuję. Więcej nie potrzebujesz mi przysyłać. Jestem jak zwykle zawsze zupełnie zdrowy. Marian! Do zobaczenia.

Lusiek


2.11.1944 – Józef Baster „Rak” do dowódcy krakowskiego Kedywu „Skały”

Rak – Skała 2.11.44.

Melduję, że udało mi się, wraz z „Murzynem” zbiec z obozu w Legenfeldzie, i dostać się do Krakowa. Cieszę się, że mogąc ten fakt zameldować, równocześnie mogę zgłosić zdolność do dalszej służby i prosić o przyjęcie i wyznaczenie funkcji. Entuzjastyczne przyjęcie mnie i serdeczność z jaką się spotkałem ogólnie w Krakowie dodają mi bodźca do jeszcze bardziej intensywnej pracy dla dobra Społeczeństwa i Państwa. Równocześnie melduję gotowość powrotu „Murzyna” do oddziału i jak w szczegółowym sprawozdaniu podaję, spowodowanie przez niego mego aresztowania niepomniejsza jego patriotyzmu, a ponadto dzielności, odwagi a jego koleżeństwo jakie okazał, całkowicie wyklucza jakiekolwiek podejrzenie w jego kierunku. Brak u nas odpowiedniego uświadamiania spowodowało te następstwa.

W załączeniu przedkładam szczegółowy meldunek o przebiegu aresztowania i pobytu w więzieniu, w obozie, oraz o sposobie ucieczki, trasie i dotarcia do Krakowa.

Łączność do mnie posiada „Ewa”, lub „Kniaź”.


26.12.1944 – Marian Baster z Oflagu do Wodnickich w Krakowie

26.12.44.

Kochany Jurku! Dziękuje Ci za list, którym się bardzo ucieszyłem. Wiem, że ci było ciężko i że zostałeś wmieszany w te podziemne sprawy. Przyszłość pokaże. Ja mam dużo pracy tutaj na izbie chorych, która mi nie pozwala za dużo myśleć, bo byłbym już może dawno zwarjował. Pozatem jestem zdrowy i czuję się całkiem dobrze. Całuje Cię.

Marian.


7.01.1945 – Jan Baster z obozu w Buchenwaldzie do Józefa Wodnickiego w Krakowie [tłumaczenie]

7.I.1945.

Kochany Szwagrze!

Pozdrawiam Cię i informuję, że jestem dość zdrowy i że u mnie nic nowego. Jestem zaniepokojony, że już od ponad pół roku nie mam wiadomości z domu i nie wiem, jak to wszystko tam wygląda. Proszę napisz mi wszystko, jak tam jest i jeśli to możliwe, to proszę mi przysłać chleb i coś do niego, może przez RGO, gdyż moi koledzy otrzymali już przez RGO paczkę. Byłoby mi bardzo miło dostać coś do palenia. Oczekuję z utęsknieniem Twojej odpowiedzi. Napisz proszę tak szybko, jak to jest możliwe. Pozdrów wszystkich jak najserdeczniej i pozostaję zawsze kochający.

Jan Baster


maj 1945 – list od Zbigniewa Bastera z obozu Czerwonego Krzyża do rodziny w Krakowie

Kochana Mamusiu i Wszyscy Drodzy!

Po długim czasie w końcu mogę napisać do Was te kilka słów w naszym języku, niczym nie skrępowanych, słowa nie są jednak w stanie wyrazić wielkości i ogromu nieszczęścia jakie nas tutaj spotkało, to wszystko jednak zchodzi na drugi plan wobec tęsknoty do Was (…) wiadomości odnośnie Was (…) zabrania i w ogóle oczekują (…) z utęsknieniem na te tak upragnione przezemnie wiadomości. Ja jestem zdrów, i jestem zatrudniony w [?] obozowym, co może opóźniać mój przyjazd (…) dopiero po całkowitym wypełnieniu przyjętych przezemmnie obowiązków. Kochani! Chcę wiedzieć przedewszystkiem co jest z Mamusią i tatusiem i wszystkimi braćmi jak i z całą rodziną, co słychać ze znajomymi. Oczekuje na listy od wszystkich.

Całuje Was mocno

Zbyszek.


20.08.1945 – Marian Baster do Józefa Wodnickiego (gryps )

20.VIII.45.

Józef Wodnicki. Kraków. Sobieskiego 1.

Jestem na wsi. Czekam na powrót. Od Tatusia miałem wiadomości. Przesyłam moc serd. pozdrowień wraz z ucałowaniami dla wszystkich. Marian Baster.


1946 (brak daty) - Zbigniew Baster z aresztu UBP w Krakowie do rodziny w Krakowie (gryps )

Kochani.

O tym gdzie się znajduję wiecie. Czuje się bardzo dobrze, nie mam absolutnie żadnej sprawy, aresztowanie było kwestia przypadku, zwolnienie przewleka się z wiadomych wam może powodów. Sądzę, że w tych dniach wyjdę. Oddawca tegoż przynosi dwa razy dziennie dla oficera żywność, proszę bardzo o przesłanie mi trochę cukru, trochę jakiegoś tłuszczu, cos do jedzenia. Jeśli możecie prześlijcie mi trochę tytoniu lub papierosów. Przedewszytskim jednak nie martwcie się o mnie, gdyż absolutnie nic się nie dzieje. Odnośnie mojego zwolnienia nie dajcie absolutnie żadnych pieniędzy, gdyż czy tak czy tak muszą mnie zwolnić, będzie to kwestią jeszcze paru dni. Całuję serdecznie Tatusia (czy jest zdrów), Józka i Jurka. Ucałowania dla Cioci i Wujka, Cesia i wszystkich. Prześlijcie mi (…) wiadomości. Czy telefon już założyli? Moc pozdrowień dla P. Ulmanów i Ostrągowskich i Naporów. Zbyszek. Nie martwcie się.


10.07.1946 – Zbigniew Baster z aresztu UBP (Plac Inwalidów) w Krakowie do rodziny w Krakowie (gryps)

Kochani.

Jestem zdrów, czuję się dobrze, bliższych wiadomości udzielą oddawcy. Czekam tylko na zwolnienie, które się trochę przewleka . Proszę o wiadomości. Czy Tatuś zdrów, jak się czuje. Wujciu i Ciocia, co słychać w sklepie? Znajdziecie sposób na przesłanie wiadomości.

Całuję Was – do zobaczenia.

Zbyszek 10.7.46.


27.07.1946 - Zbigniew Baster z aresztu UBP (Plac Inwalidów) do rodziny Ulmanów (gryps)

Kraków, 24.7.46

Szanowni Państwo!

Nie mogę znaleźć przede wszystkim słów, aby wyrazić żal z powodu kłopotów, jakie Państwo mają, których ja jestem przyczyną. Wszystko to spowodowane jest jedną małą karteczką, jaką miał Władziu przy sobie z moim podpisem. To nie jest jednak istotą sprawy. Jest tylko pretekstem z braku innych, bardziej realnych.

Wczoraj, tj. 22.7 otrzymałem paczkę od Państwa, nie wiem, czy będę mógł kiedyś za nią podziękować jakby to należało. W każdym razie już tą drogą pięknie dziękuję. Dziwi mnie bardzo, dlaczego moi najbliżsi o tym dotychczas nie pomyśleli, sądzę, że musiały zaistnieć jakieś przeszkody.

Często przypominam sobie te może najprzyjemniejsze chwile, jakie spędzałem często u Państwa, są one osłodą dni, które obecnie pędzę, mam dzięki temu dużo tematów do przemyślenia, które też zapełniają mi masę wolnych chwil. Jednym z najprzyjemniejszych bodajże wspomnień jest nasz pobyt w Zakopanym z trzaskającym ogniem na kominku, wspominam to jak jakąś opowieść z tysiąca i jednej nocy. W moich obecnych warunkach człowiek staje się więcej romantykiem niż kiedykolwiek, a my to przecież mamy we krwi. Proszę przypomnieć Żonie, Marysi i Władziowi tą piękną ostatnią noc księżycową w Zakopanym. Czy moja narzeczona „Urszuleczka” jest zdrowa? Proszę bardzo pozdrowić ode mnie mojego Tatusia, ciekaw jestem jak się czuje i jak sobie radzi. Moc pozdrowień dla moich wszystkich krewnych. Z okazji imienin Pana i Władzia składam spóźnione, ale zawsze szczere moje najlepsze życzenia. Muszę niestety kończyć, kończy się bowiem i papier. Serdeczne ucałowania rączek dla mojej Teściowej i mojej narzeczonej. Referent oddając mi paczkę, oświadczył, że jest ona od mojego Teścia! Marysia stała się więc w ten sposób moją oficjalną narzeczoną. Ukłony dla Jurka i Władzia, dla Urszuleczki całus od „Zbisia”. Ja czuję się bardzo dobrze, jestem zdrów czekam tylko na chwilę wyjścia.

Do zobaczenia

Zbigniew Baster

PS. Przepraszam za papier i pismo.


Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi