Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Joanna Jasonek, Zamach na Hansa Franka


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

[w:] Joanna Jasonek, Szlakiem pamięci lat 1939-45 po Niepołomicach i okolicy, www.szlak193945.fm.interia.pl (tekst ściągnięty w lutym 2010)



(Pomnik w miejscu zamachu na Hansa Franka)

Wracamy na główny trakt i wciąż oddalając się od głównej drogi dochodzimy do skrzyżowania leśnej drogi z asfaltową. Skręcamy w lewo i dochodzimy do wiaduktu.

W tym właśnie miejscu 29 stycznia 1944 roku odziały krakowskiego Kedywu "Błyskawica" i "Grom" próbowały przeprowadzić zamach na Generalnego Gubernatora Hansa Franka, prawą rękę Hitlera w Generalnej Guberni. Człowieka, który kierował mordami na tym terenie. Akcja się nie powiodła. Partyzantom udało się, co prawda wysadzić pociąg, ale Frank nie został nawet poważnie zraniony.

Zamach był przygotowywany od połowy stycznia. W tym czasie do dowództwa Kedywu dotarła wiadomość, że Hans Frank wraz z innymi ważnymi urzędnikami uda się 29 stycznia do Lwowa na przypadające w dniu następnym obchody rocznicy objęcia przez Hitlera urzędu Kanclerza. Zgodnie z planem pociąg miał być wysadzony, a następnie ostrzelany. Broń miała być dostarczona z okręgu.

Na miejsce zasadzki wybrano odcinek toru między Podłężem, a Grodkowicami. W dniu 27 stycznia oddziały Kedywu zakończyły swoje przygotowania, oczekiwano jedynie na broń z okręgu. Na czas oczekiwania oba oddziały planowano zakwaterować w leśniczówce na terenie Puszczy Niepołomickiej, ale po przybyciu na miejsce "Roman" - Władysław Kordula obawiając się dekonspiracji skierował ich do szkoły na terenie Woli Batorskiej.

Patrol minerski w składzie: "Mars" - Zygmunt Kawecki, "Spokojny" - Henryk Januszkiewicz, "Zawała" - Kazimierz Lorys, "Wróbel" - Władysława Wiśniewski, oraz "Koral" - Mieczysław Cieślik, "Zemsta" - Władysław Bajer i Kuba - Zbigniew Kwapień dotarli na miejsce na szóstą wieczór. Oczekiwali ich tam "Wąsacz" - Stanisław Więckowski i "Powolny" - Ryszard Nuszkiewicz. Od razu stwierdzono, że okręg nie wywiązał się z zobowiązań i dostarczył tylko niewielka część obiecanej broni. Na dodatek oddziały partyzanckie docierały na miejsce dopiero o ósmej, z powodu częstych patroli niemieckich. W tej sytuacji dowództwo tzn.: "Wąsacz" i "Powolny" zdecydowało o odwołaniu ostrzelania pociągu. W związku z tym odesłano broń wozem, którym przybyła z powrotem do Wrząsowic. Oddziały zaś opuściły teren i udały się w kierunku Łapanowa.

Do wykonania zadania pozostało dziesięciu ludzi. Nazwiska dziewięciu z nich znajdziecie na pomniku upamiętniającym zamach przy wiadukcie, są to: "Wąsacz", "Koral", "Powolny", "Spokojny", "Mars", "Wróbel," "Zawała" "Kruk", oraz "Zemsta". Na miejscu pozostał według Włodzimierza Rozmusa także niepodany z imienia i nazwiska "Wrak".

Ładunek podłożono około 40 metrów na zachód od wiaduktu. Około godziny dwudziestej trzeciej "Kruk" zasygnalizował zbliżanie się właściwego pociągu. "Mars" nacisnął rączkę zapalarki. Wybuch wykoleił parowóz, trzy następne wagony i wagon służbowy. Po chwili ochrona pociągu otwarła ogień. "Zemsta" i "Kruk" udali się do Niepołomic, zaś reszta grupy do Raciborska. W tym czasie oddział niepołomickiego Kedywu "Pomost" pod dowództwem Antoniego Rojowicza "Brzozy" oddał koło Wisły parę strzałów i spuścił na rzekę dwie łodzie. Działania te miały na celu przekonanie oddziałów hitlerowskich, że zamachowcy udali się w innym kierunku niż rzeczywisty. Akcja zmylenia udała się. SS-manów, którzy przybyli do Niepołomic następnego dnia poinformowano, że jakaś banda około północy przekroczyła Wisłę. Mimo, że niemieckie oddziały znalazły ślady prawdziwego odwrotu nie udało im się ująć zamachowców. Według informacji uzyskanych później przez wywiad AK w wyniku zamachu zmarły trzy osoby, piętnaście zostało poważnie rannych, a dwudziestu siedem lekko. Zniszczenia były usuwane przez osiemnaście godzin przez trzysta pięćdziesiąt osób, a w tym czasie sześćdziesiąt jeden pociągów opóźniło się.

W dzień wyjazdu Hans Frank wygłosił do młodzieży niemieckiej przemówienie z okazji rocznicy, podkreślając w nim m.in. spokój panujący na terenach okupowanych. Kilka godzin później sam się przekonał, jak wygląda spokój w okupowanej Polsce.

Pomnik został postawiony w okresie Polski Ludowej, a w 1992 roku Rada Miejska go odnowiła.


Miejsce rozstrzelania 50 Polaków

Teraz należy skręcić w prawo, w leśną drogę koło pomnika i udać się aż do skrzyżowania się dróg Wiejska, Jodłowa i Na Przystanek i skręcić w tę ostatnią. Następnie drogą Za Torem i ulicą Polną dociera się do drogi głównej Niepołomskiej, należy nią jechać w stronę Wieliczki aż do skrętu w ulicę Trawniki, tuż przed "Mostem żelaznym" - jest to nazwa miejscowa, w rzeczywistości jest to kolejny wiadukt. Po prawej znajduje się pomnik.

Upamiętnia on rozstrzelanych pod mostem 50 Polaków. Miejsce to jest nierozerwalnie związane z naszym ostatnim postojem. Tych ludzi rozstrzelano w odwecie za zamach na Hansa Franka. Egzekucja odbyła się 3 lutego 1944 roku. Ofiary zostały przywiezione z Krakowa, z więzienia na Montelupich.

Stając tutaj należy także wspomnieć o osobach z okolicy, które wskutek donosu zostały aresztowane. Zostały one rozstrzelane w pierwszej akcji odwetowej 1 lutego. Liczba ofiar tej pierwszej egzekucji różni się w zależności od źródeł, najczęściej wymieniane są 32 osoby. Miejsce ich śmierci i grobu jest nieznane.


Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi