Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby

KRAKOWSKA TRIADA ZAMACHÓW


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Wprowadzenie

Wśród wielu różnych akcji bojowych, przeprowadzonych podczas okupacji w Krakowie, dosyć łatwo jest wymienić te kilka najważniejszych. Ryszard Nuszkiewicz, oficer operacyjny w sztabie Kedywu AK Okręgu Krakowskiego, sam wykonawca 12 października 1943 roku na Długiej w Krakowie wyroku na groźnym agencie gestapo Ukraińcu Michale/Antonie Pankowie (m.in. uczestniku hitlerowskiego zamachu na kanclerza Austrii Engelberta Dollfussa w 1934), wyróżnił w rozmowie ze Zbigniewem Ringerem w 1981 roku cztery zamachy na najwyższych dygnitarzy Generalnej Guberni, które zostały dokonane w Krakowie i okolicy:

- Armia Krajowa w Krakowie i w tutejszym okręgu przeprowadziła (względnie współuczestniczyła) cztery wielkie akcje zbrojne. 20 kwietnia 1943 na rogu alei Krasińskiego i ulicy Wygody przeprowadzono zamach na Krügera (poprzednika Koppego na tym stanowisku), który został ranny w kręgosłup i natychmiast zniknął z Krakowa. 29 stycznia 1944 zaatakowaliśmy pociąg wiozący Franka i jego sztab pomiędzy Staniątkami a Szarowem, Frank jechał w ostatnim wagonie i wyszedł z zamachu bez szwanku; potem był Koppe 11 lipca i czwarta akcja, jedyna w pełni udana: przechwycenie w powiecie limanowskim ministra propagandy rządu GG Ohlenbuscha przez oddziały I pułku Strzelców Podhalańskich AK, z końcem lipca. Chcieliśmy go ewentualnie podmienić na któregoś z naszych dowódców, ostatecznie został stracony.

Co do Ohlenbuscha Nuszkiewicz się mylił (ciekawe i charakterystyczne jest zresztą, że 35 lat po wojnie nie było wiadome badaczom krakowskiego AK, że Ohlenbusch żyje). Jednak do pozostałych akcji trzeba doliczyć przygotowywaną z dużym rozmachem wiosną 1944 roku Akcję "Luty", która miała łączyć zamach na Wilhelma Koppego z uwolnieniem szefa Okręgu Krakowskiego AK płka. Józefa Spychalskiego "Lutego".

Największe znaczenie ma jednak fakt przeprowadzenia zamachów na wszystkich tych, którzy decydowali o terrorze w całej Generalnej Guberni: generalnego gubernatora Hansa Franka oraz kolejnych szefów SS policji GG: SS-Obergruppenführera Friedricha Wilhelma Krügera oraz SS-Obergruppenführera Wilhelma Koppego. Ta "triada zamachów" powinna być powodem do dumy Krakowa i Polski, ponieważ pokazała zdolność polskiego podziemia podczas okupacji do przeprowadzenia niezwykle skomplikowanych wywiadowczo i logistycznie akcji. Sam zbrojny atak nie był zadaniem najtrudniejszym i niekoniecznie wymagał największej odwagi. Często więcej heroizmu potrzeba było do prowadzenia żmudnej, codziennej pracy przygotowującej akcję, pracy prowadzonej w osamotnieniu, a niemniej narażonej na aresztowanie i śmierć bardziej okrutną niż ta w bezpośredniej walce.

Także fakt, że za każdym razem udało się głównym celom zamachu wyjść cało, pomimo ofiar w ich najbliższym otoczeniu, w niczym nie umniejsza znaczenia samych akcji. Nie śmierć któregokolwiek z nich decydowała o powodzeniu akcji, bo było wśród hitlerowskich dygnitarzy dostatecznie dużo zbrodniarzy, aby każdego innego zastąpić. Świadomość, że tyle razy, tak niewiele do sukcesu brakowało miała olbrzymie znaczenie psychologiczne – i wśród Polaków i wśród Niemców. Nie można tego czynnika traktować jako kryterium oceny, ale warto podkreślić, że nikt inny w okupowanej Europie niczego podobnego nie dokonał.

O jakości przygotowania tych akcji dobrze świadczy fakt, że uczestnicy żadnej z nich nie zostali bezpośrednio po niej rozpoznani. Dotyczy to także tragedii żołnierzy „Parasola” po zamachu na Koppego, spowodowanej splotem innych okoliczności.


Osobnym zagadnieniem wymagającym głębokiej refleksji są ofiary, które ponieśli ludzie bezpośrednio niezaangażowani w te akcje. Niektórzy byli w różny sposób represjonowani, ale przeżyli. Wielu jednak Niemcy w odwecie zamordowali.

Mam nadzieję, że teksty, które będą zamieszczane poniżej, będą ułatwiały takie refleksje. Na razie jest ich jeszcze niewiele…

Lektury:

Komentarze i dopiski


Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby