Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Konstanty Turowski, Dzieje Stronnictwa Pracy w latach 1945-1946


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

w: Chrześcijanin w Świecie 103/1982[1]



Spis treści

[Wprowadzenie]

Mimo iż Stronnictwo Pracy nie uczestniczyło w Konferencji moskiewskiej (18-22 VI 1945), na której utworzono Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, fakt zaproszenia do prac państwowych prezesa Stronnictwa Pracy - Karola Popiela Zarząd Główny uznał za znak, iż możliwe jest ujawnienie Stronnictwa i podjęcie legalnej działalności w powojennej rzeczywistości Polski. Decyzja ta nie była łatwa. W łonie władz stronnictwa ścierały się dwa poglądy. Niektórzy działacze stali na stanowisku, że w sytuacji zależności Polski od Związku Radzieckiego nie będzie żadnej możliwości działania dla stronnictwa chrześcijańsko-demokratycznego. Monopol władzy, zgodnie z teorią marksizmu-leninizmu oraz praktyką ZSRR, będzie należał do partii komunistycznej i nie należy mieć w tym względzie żadnych złudzeń. SP jest w podziemiu, wielu nowych ludzi znalazło się w okresie okupacji w stronnictwie, którzy nie mają pełnej orientacji w nazwiskach przywódców lub też mogą podejmować działalność nielegalną, co nie jest celowe ani wskazane. Przez ujawnienie się i podjęcie działalności SP uniknie powyższych niebezpieczeństw. Jeśli się okaże, że działalność SP będzie niemożliwa, doprowadzi się do jej zawieszenia, co nie będzie stosunkowo trudne, zważywszy na rozbudowaną w międzyczasie sieć organizacyjną oraz posiadane środki łatwego komunikowania się ze wszystkimi komórkami stronnictwa. Ten pogląd przeważył w ówczesnych krajowych władzach SP.

W SP emigracyjnym zaznaczyła się też dwoistość poglądów. Prezes stronnictwa Karol Popiel podzielał linię polityczną Mikołajczyka tymczasem Bronisław Kuśnierz i Stanisław Sopicki (do nich przyłączył się gen. Józef Haller) popierali politykę W. Raczkiewicza i premiera Arciszewskiego, a przeciwstawiali się polityce Mikołajczyka. Kuśnierz i Sopicki piastowali nawet stanowiska ministrów w rządzie Arciszewskiego i pozostali w nim mimo uchwały ZG SP wycofującej ich z gabinetu. 25 VI 1945 na posiedzeniu Zarządu Głównego zapadła większością głosów uchwała za powrotem do kraju. Wypowiedzieli się za nią, poza prezesem Popielem, ks. Z. Kaczyński, gen. I. Modelski, płk W. Sikorski, kpt. A Pawłowski, ks. płk W. Pyszkowski i inni. Wezwanie władz krajowych iż stronnictwa do powrotu odegrało tu decydującą rolę.


Dywersja „Zrywu Narodowego"

6 VII 1945 prezes Popiel wrócił do kraju, a nazajutrz odbyło się w Warszawie posiedzenie Zarządu Głównego SP pod jego przewodnictwem . W zagajeniu Karol Popiel omówił sytuację polityczną w „polskim Londynie" oraz sytuację międzynarodową. Ze sprawozdania organizacyjnego wynikało, iż stronnictwo poważnie się rozrosło, powstało samorzutnie szereg ośrodków także na Ziemiach Odzyskanych. Powzięto decyzję o ujawnieniu działalności Stronnictwa Pracy, rozpoczęciu jawnej działalności organizacyjnej w całym kraju oraz zwołaniu kongresu na niedzielę 22 VII 1945.

Tymczasem 8 lipca pojawiła się w prasie wiadomość, iż w Bydgoszczy odbył się „zjazd" pod szyldem SP zorganizowany przez grupę, która w okresie okupacji występowała pod nazwą „Zrywu Narodowego". Nie miała ona nic wspólnego z ideologią chrześcijańsko-społeczną, wręcz przeciwnie, była do niej w jawnej opozycji. Rodzi się przeto pytanie dotyczące genezy „Zrywu" oraz przyczyn i charakteru jego wystąpienia.

W 1942 roku jeden z działaczy NPR, a po połączeniu z ChD działacz SP, Zygmunt Felczak został usunięty ze Stronnictwa z powodu nielojalnego zachowania się w charakterze delegata SP do Politycznego Komitetu Porozumiewawczego (PKP). Wówczas Felczak wespół z Feliksem Widy-Wirskim, wychowankiem sanacyjnej organizacji akademickiej Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej, stworzył grupę „Zrywu Narodowego". Program tworzyli w oparciu o ideologię „Zadrugi", grupy neopogańskiej wrogiej Kościołowi i katolicyzmowi, powołanej do życia przez Jana Stachniuka, też wychowanka ZPMD i współtowarzysza Widego, autora książki Dzieje bez dziejów kolportowanej przez Niemców w okresie okupacji, dla załamania ducha oporu Polaków. W okresie wyzwalania Polski przez Armię Czerwoną, Felczak i Widy-Wirski zgłosili się w Lublinie w PKWN. Widy uzyskał nominację na wicewojewodę poznańskiego (z czasem na wojewodę), a Felczak na wicewojewodę bydgoskiego.

Władze SP łatwo rozszyfrowały manewr grupy „Zrywu". Dla Stalina i PPR wyrażenie zgody na działalność SP, podobnie jak i ugoda z Mikołajczykiem były ceną, którą trzeba było zapłacić za utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i jego uznanie przez mocarstwa zachodnie miało wielkie możliwości rozwoju, szczególnie w miastach, w tym na terenie robotniczym. Należało przeto bądź sparaliżować jego działalność, bądź też podporządkować partii (PPR), podobnie jak to miało miejsce z frakcją „lubelską" PPS, SD i SL (Władysława Kowalskiego i Antoniego Korzyckiego). Aby się nie narażać gwarantom zachodnim zlecono wykonanie grupie „Zrywu" roli grabarza ruchu chrześcijańsko-społecznego, dając zrywowcom wszelkie środki potrzebne do spełnienia tego zadania. Na skutek takiego manewru sprawa SP stawała się formalnie kwestią wewnętrzną stronnictwa i pozornie nie obciążała strony komunistycznej. W tej sytuacji Zarząd Główny postanowił przyśpieszyć odbycie kongresu zwołując go na 15 VII 1945.

Tymczasem władze w osobach premiera Edwarda Osóbki-Morawskiego, prezydenta Bolesława Bieruta i ministra bezpieczeństwa Władysława Radkiewicza przeciwstawiły się podjętej przez ZG SP akcji i to w przeddzień kongresu, dając do zrozumienia, iż należy się liczyć z represjami gdyby kongres miał się odbyć. Z ich relacji wynikało, że według ustaleń komisji międzypartyjnej powołanej w Moskwie, SP ma się połączyć ze Stronnictwem Demokratycznym.

Nie chcąc narażać delegatów na aresztowania oraz na zamknięcie kongresu przez władze bezpieczeństwa, przed jego rozpoczęciem, postanowiono zredukować zjeżdżające się delegacje SP z terenu o połowy, a pozostałych delegatów poinformowano o poufnym kongresie, który miał się odbyć w ruinach fabryki zamiast w zapowiedzianym oficjalnie lokalu (w „Romie"). Zredukowano również program kongresu ograniczając go do przemówienia prezesa Popiela i podjęcia uchwał. Przemówienie prezesa dotyczące sytuacji międzynarodowej, przebiegu rozmów z władzami oraz charakteru dywersji zrywowców, zakończone wezwaniem do ofiarnej choć trudnej i niebezpiecznej pracy - przyjęto z aplauzem. Kongres uchwalił jednogłośnie program i statut opracowany w czasie okupacji (1944 r.), jak również rezolucję, w której między innymi uznano Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, z którym postanowiono nawiązać lojalną współpracę w odbudowie wolnej, suwerennej i demokratycznej Polski. Wobec niemożności odbycia normalnych obrad Kongres przekazał swoje uprawnienia Zarządowi Głównemu pod przewodnictwem Karola Popiela.

Po tym kongresie Felczak zaproponował prezesowi Popielowi rozmowy, do których wezwała także Komisja Porozumiewawcza Stronnictw Demokratycznych (KPSD), koordynująca współpracę stronnictw dopuszczonych do działalności. Wyraziła ,ona przekonanie, iż oba odłamy SP dojdą do porozumienia i zjednoczenia. Rozmowy należało podjąć, ponieważ stawało się jasne, iż szansę samodzielnego działania SP rysują się już w tej fazie jako mało prawdopodobne. Prowadzone one były w Toruniu w ostatnich dniach lipca 1945 roku i przebiegały gładko. Felczak zajął stanowisko ugodowe. 29 lipca umowa została podpisana, ale już 4 sierpnia grupa „Zryw" za namową Widy-Wirskiego zerwała ją, nie godząc się na ustalone warunki. Chodziło głównie o przewagę członków popielowskięgo SP nad „Zrywem" w Komitecie Wykonawczym ZG. Rozmowy zaczęły się od nowa, przeciągając się wobec daleko idących żądań zrywowców. Wysunęli oni szereg nowych postulatów odnoszących do projektów wspólnej deklaracji i udziału ilościowego w Komitecie Wykonawczym. W toku opracowywania wspólnej deklaracji „Zryw" wysunął zastrzeżenia, że zbyt silnie podkreśla się chrześcijański charakter Stronnictwa. Prezes Popiel kategorycznie odrzucił te sugestie „Zrywu" zwracając uwagę, iż Zarząd Główny SP uważa to za minimum, co na temat zasad chrześcijańskich powiedzieć musi stronnictwo chrześcijańsko-społeczne, jakim jest Stronnictwo Pracy. Nie może być więc mowy o dalszym ograniczaniu i przemilczaniu fundamentalnych zasad chrześcijańskich. Prezes Popiel uznał również jako nieuzasadnione żądanie zwiększenia liczby członków „Zrywu" we władzach SP, zważywszy na nikłe wpływy „Zrywu" w stosunku do innych grup składających się na SP (ChD, NPR, Związek Hallerczyków, Unia).

Wobec przeciągających się rozmów prezes Popiel wysłał 15 IX 1945 o do premiera Osóbki-Morawskiego zgłaszając - zgodnie z dekretem z 2 VIII 1945 o amnestii - Komitet Wykonawczy Zarządu Głównego działający pod jego przewodnictwem. Wśród członków SP w całym raju, czekających na podjęcie działalności, zapanowało zdenerwowanie wobec przeciągających się rozmów ze „Zrywem". Ośrodki: Kraków, Łódź, Warszawa, nie czekając na wyniki rozmów, podjęły działalność, zasłaniając się wiadomościami prasowymi o reaktywowaniu Stronnictwa. Zarządowi Wojewódzkiemu w Krakowie udało się nawet opublikować program SP z datą 15 VII 1945 w nakładzie 5 000 egzemplarzy oraz statut. Kiedy jednak władze bezpieczeństwa zorientowały się, że wymienione ośrodki SP nie podlegają grupie „Zrywu", lecz grupie Popiela, zamknęły lokale i dokonały aresztowań w Krakowie i w Łodzi. W tej sytuacji władze Stronnictwa wysłały pismo do Bolesława Bieruta lako przewodniczącego KRN, Osóbki-Morawskiego jako premiera Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i Szwalbego jako przewodniczącego KPSD z datą l X 1945. We wstępie tego pisma stwierdza się, iż najwyższe czynniki Państwa Polskiego oraz trzy Wielkie Mocarstwa uznały SP jako stronnictwo demokratyczne, potwierdziły prawo do jego działalności, zagwarantowały mu równe prawa z innymi stronnictwami. Ustanowienia te nie zostały jednak zrealizowane. Skłania to władze SP do przypomnienia szeregu okoliczności: powstanie SP pod auspicjami gen. Władysława Sikorskiego i Ignacego Paderewskiego, chrześcijańsko-społeczny charakter jego ideologii, demokratyczna linia działania na przestrzeni całej historii ChD i NPR, a następnie SP. Dalej przytoczono trudności, na jakie napotyka SP w podjęciu swej działalności, jak warunek połączenia się z grupą „Zrywu", którego program posiada szereg założeń sprzecznych z zasadami ideologicznymi SP, występowanie „Zrywu" pod firmą SP, aresztowania działaczy SP w terenie itp. Władze SP oświadczają, że jedynym legalnym przedstawicielstwem SP jest w chwili obecnej Zarząd Główny w składzie: prezes — Karol Popiel, wiceprezesi: Antoni Antczak, Józef Kwasiborski, Zbigniew Madeyski, sekretarz — Konrad Sieniewicz, zastępca sekretarza — Kazimierz Kumaniecki, skarbnik — Franciszek Dudek, członkowie: Henryk Dembiński, Kazimierz Gadomski, Witold Józef Gawrych, Leon Leśniewski, Jerzy Lewandowicz, Ludwik Leszczyna, Alojzy Maciejewski, Marcin Milczyński, Mieczysław Piotrowski, Kazimierz Studentowicz, Franciszek Witkowski, i Aleksander Ziółkowski. Jednocześnie stwierdza się, że, SP prowadzi jawną działalność na terenie całej Polski i prosi o przyznanie SP wszystkich uprawnień i przywilejów w tej samej mierze w jakiej korzystają 2 nich pozostałe stronnictwa polityczne oraz o wydanie wszystkich niezbędnych dyspozycji właściwym władzom celem umożliwienia normalnej działalności Stronnictwa Pracy, a przede wszystkim o zagwarantowanie bezpieczeństwa osobistego przywódcom i członkom Stronnictwa. Do pisma, podpisanego przez prezesa Popiela i sekretarza Sieniewicza, dołączono program i statut Stronnictwa Pracy wydany w Krakowie.

Niezależnie od przekazanego pisma Prezydium ZG SP w osobach Popiela, Kwasiborskiego i Sieniewicza zgłosiło się kolejno do prezydenta Bieruta i premiera Osóbki-Morawskiego (3 i 9 X 1945) celem złożenia odpowiedniego oświadczenia. Rozmowy nie dały pożądanego rezultatu i wraz z odręcznym pismem z 13 X 1945 złożono go w sekretariacie premiera prosząc o umożliwienie zamieszczenia załączonego komunikatu za pośrednictwem Polpressu w prasie krajowej oraz o zmianę nazwy na „Chrześcijańskie Stronnictwo Pracy".

Jednocześnie przygotowano odezwę do społeczeństwa wyjaśniając stanowisko SP w aktualnej sytuacji oraz podając skrótowo program. Zarówno komunikat, jak i odezwę przesłano zarządom wojewódzkim z zaleceniem zapoznania z nimi członków Stronnictwa. Dokonano również interwencji w Ministerstwie Bezpieczeństwa W sprawie aresztowanych, którzy zostali wypuszczeni na wolność, lecz lokale zostały nadal zamknięte.

Na powyższe pisma odpowiedział przewodniczący KPSD Szwalbe 19 X 1945 na posiedzeniu Komisji PSD stwierdzając, iż nie może być mowy o odrębnym Chrześcijańskim Stronnictwie Pracy i jeśli nie dojdzie do porozumienia - „grupa bydgoska" zostanie uznana za jedyne legalne Stronnictwo Pracy.

Na skutek tego oświadczenia władze SP znalazły się w sytuacji bez wyjścia. Droga do samodzielnego działania, bez wtyczek, została zamknięta. W ówczesnej sytuacji, po dekonspiracji i to władz naczelnych, nie był to moment dogodny dla przerwania działalności. Pozostawała tylko jedna możliwość - pertraktacje z grupą „Zrywu" i na tę możliwość się zdecydowano, odkładając ostateczny rozrachunek ze „Zrywem" do kongresu, którego skład nie mógł budzić wątpliwości, wobec znikomych wpływów „Zrywu" w społeczeństwie, a tym samym i w Stronnictwie. W wyniku prowadzonych rozmów podpisano 14 XI 1945 protokół oraz deklarację.

Protokół ma charakter czysto formalny. Stwierdzono w nim między innymi, iż reprezentanci SP oraz grupy „Zrywu" postanowili dokonać zespolenia obu odrębnych dotąd, organizacji w jedno Stronnictwo Pracy. Ustalona zaś deklaracja nie wnosiła żadnych nowych elementów w stosunku do już reprezentowanych przez SP, zarówno jeśli chodzi o program, jak i taktykę stronnictwa, w nowo powstałej rzeczywistości polskiej, w której stronnictwo zadeklarowało swoją działalność. Nowość stanowił punkt 10 deklaracji stwierdzający, iż obydwie grupy powierzają Karolowi Popielowi stanowisko prezesa oraz że do czasu zwołania kongresu funkcjonować będzie wraz z nim Komitet Wykonawczy Zarządu Głównego złożony z przedstawicieli stron obu w równej ilości."

Ustalony skład Komitetu Wykonawczego przedstawiał się następująco: prezes — Karol Popiel (SP), wiceprezesi: Zygmunt Felczak (Zryw), Józef Kwasiborski (SP), Zbigniew Madeyski (SP), Tadeusz Michejda (Zryw), Piotr Nowakowski (SP), Feliks Widy-Wirski (Zryw); sekretarz: Stefan Brzeziński (Zryw), Stanisław Bukowski (SP), Konstanty Turowski (SP); skarbnik; Antoni Antczak (SP); członkowie: Jerzy Domiński (Zryw), Józef Gawrych (SP), Kazimierz Kumaniecki (SP), Marian Lityński (Zryw), Józef Maciejewski (Zryw), Eugeniusz Stręcioch (Zryw), Damazy Tilgner (Zryw). Wkrótce nastąpiły pewne przesunięcia: Domiński został czwartym sekretarzem, a Lityński zastępcą skarbnika, dla utrzymania równowagi grup w stanowiskach funkcyjnych KW. W zakończeniu deklaracji stwierdzono, iż w Komisji Porozumiewawczej Stronnictw Demokratycznych przedstawicielami SP będą: Karol Popiel i Zygmunt Felczak. Do KW nie weszli, choć jak najbardziej do tego byli uprawnieni: Konrad Sieniewicz i Jerzy Braun jako oskarżeni o kontakty z prawicą PPS, a także Stefan Kaczorowski, uznany za jednego z najbardziej nieprzejednanych antykomunistów w SP. Oczywiście sprzeciw pochodził ze strony przedstawicieli „Zrywu".

Wobec zawarcia porozumienia legalizacja SP nie natrafiała na żadne trudności. Pismem z 16 XI 1945 powiadomiono władze o zawartym porozumieniu, a KPSD została powiadomiona przez Popiela na posiedzeniu w dniu 23 listopada i przyjęła fakt porozumienia do wiadomości. W ten sposób został zakończony pierwszy etap powojennej działalności SP, jako jedynej w tym czasie organizacji reprezentującej ruch chrześcijańsko-społeczny w Polsce.


Z działalności politycznej Stronnictwa

Prezes Popiel miał pełną świadomość, iż w sytuacji, w jakiej znalazła się Polska po II wojnie światowej — rządy będą należeć do komunistów. Mimo to uważał, iż zadaniem Stronnictwa jest włączyć się do prac państwowych na wszystkich szczeblach, aby przez ten udział i własne koncepcje przyczyniać się do jak najlepszego organizowania administracji państwowej i samorządowej oraz życia gospodarczego i kulturalnego kraju.

Było niewątpliwe, że w sprawach konkretnych rozwiązań nie należy upierać się przy własnym programie, z wyjątkiem spraw, gdy w grę wejdą pryncypialne sprawy ideowe. Wówczas nie może być kompromisów. Zgodnie z tym, Stronnictwo nie szło na żadne „awanturnictwo polityczne", czyli na walkę z PPR o władzę, ponieważ zdawano sobie sprawę, że byłaby to walka z ZSRR, której wygrać nie można było. Polscy komuniści liczyli się tylko z faktem, aby nie doszło do jakiejś silnej reakcji Wielkiej Brytanii i USA w razie nie honorowania umowy jałtańskiej i porozumienia moskiewskiego, a nie można było przewidzieć granicy, której przekroczenie może spowodować nieoczekiwany i niepożądany zwrot w ustępliwej polityce mocarstw zachodnich wobec Stalina.

Biuro Polityczne PPR nie wychodziło z inicjatywą rozmów z prezesem Popiciem. Nie podejmowało też inicjatywy SP. Oficjalne kontakty odbywały się przeto na terenie Komisji Porozumiewawczej Stronnictw Demokratycznych, a nieoficjalne zrywowców prawdopodobnie z Romanem Zambrowskim, a może nawet z samym Władysławem Gomułką. Brak inicjatywy ze strony Popiela i jego grupy był celowy. Istniała obawa, że kierownictwu SP mogą być postawione propozycje takiej współpracy, które byłyby nie do przyjęcia. W początkowej fazie działania nie były jasne w pełni cele PPR w stosunku do SP. To, że chciano je włączyć do SD, co ujawnił Osóbka-Morawski, traktowano w grupie Popiela jako żart. Gdy okazało się to nierealne, mógł powstać plan opanowania Stronnictwa przez zrywowców. W miarę rozwoju organizacji zamiar ten stawał się iluzoryczny. A więc likwidacja SP? Na to pytanie nie można było dać chwilowo twierdzącej odpowiedzi...

Już w pierwszej fazie wyprowadzenia SP z konspiracji — PPR wykazała jednak nie tylko brak zaufania do SP, ale wprost wrogi do niego stosunek. Nie uległ on zmianie nawet po zawarciu ugody ze „Zrywem". Po zjeździe wojewódzkim SP w Katowicach przyszło natychmiastowe uderzenie. 7 III 1946 władze bezpieczeństwa zamknęły i opieczętowały lokal sekretariatu Zarządu Wojewódzkiego SP w Katowicach, po uprzednim zabraniu akt, pieczęci oraz gotówki z kasy Stronnictwa. Tegoż samego dnia i następnych władze bezpieczeństwa wezwały na przesłuchanie osiem osób z zarządu i pracowników biura. W związku z tym Karol Popiel i Józef Kwasiborski, jako posłowie do KRN zgłosili 12 III 1946 interpelację w tej sprawie do Ministra Bezpieczeństwa. Na interpelację, jak również na pismo z 22 III 1946 domagające się wyjaśnień nie otrzymano żadnej odpowiedzi. Tymczasem do KW wpływały pisma z różnych stron Polski o uniemożliwianiu zebrań, o aresztowaniach działaczy SP, zwalnianiu członków SP z pracy, o naciskach władz bezpieczeństwa żądających zrzekania się funkcji lub przynależności do SP. Uprawiano dezinformację głosząc, że przynależność do SP ma charakter nielegalny, utrudniano uzyskiwanie lokali, grożono konsekwencjami służbowymi itp. Grupa „Zryw" ściśle współpracowała z władzami bezpieczeństwa.

Obiektywnie rzecz biorąc ani PPR, ani „Zryw" nie miały podstawy do uprawiania wrogiej polityki wobec SP. Dotychczasowe doświadczenia wykazały, że SP nie może istnieć bez tolerowania „Zrywu", że należy dążyć do symbiozy w granicach możliwych i tylko poprzez rozwój organizacyjny należy sprowadzić grupę „Zrywu" we władzach Stronnictwa do roli odpowiadającej jej faktycznym wypływom, a przy tej okazji do wykazania, że są one nikłe, a jednocześnie uświadamiać ogół członków i całe społeczeństwo o układzie personalnym, zarówno we władzach naczelnych jak i terenowych. Trzeba podkreślić, że grupa Popiela była lojalna ponad miarę. Prezes Popiel wskazując na konieczność odbudowy Stronnictwa apelował, iż tą wielką pracę będziemy mogli wykonać tylko pracując w atmosferze pojednania i szczerości. Zwracał uwagę, że wewnętrzne tarcia hamują rozwój SP, apelował, aby skończyć z wewnętrznym „kryzysem zaufania". Omawiając napięte stosunki w KW zmuszono Felczaka do wyjaśnienia przyczyn. Wówczas oświadczył on, iż u podstaw konfliktu leżą dwie przyczyny: 1. przyczyna natury ideologicznej — Wy chcecie — mówił — w SP odbudować Chrześcijańską Demokrację a my nie; 2. przyczyna druga ma charakter taktyczno-polityczny. Na taktyce SP — twierdził — zaciążył kompleks Mikołajczyka. Świadomie dążycie, aby stworzyć opozycyjne stronnictwo. ,«Zryw» nie godzi się na to, aby SP stało się Chrześcijańską Demokracją i opozycją. Nie mogło być wątpliwości, że SP może i musi być ruchem chrześcijańsko-demokratycznym, tak jak było jasne, że „Zryw" chciał je sprowadzić na drogę programu PPR; a więc programu marksistowskiego z przydomkiem „chrześcijańskiego" dla wprowadzania społeczeństwa w błąd. Natomiast SP nie sterowało w kierunku opozycji, którą reprezentowało PSL. Różnica w taktyce SP a PSL była wyraźna. PSL dążyło do zdobycia władzy i Mikołajczyk był przekonany, że cel ten osiągnie. Społeczeństwo, w swej masie, stało w opozycji do PPR i jego satelitów, nadto Mikołajczyk sądził, że mocarstwa zachodnie nie dopuszczą do zniekształcenia wyborów. SP — grupa Popiela była przekonana, że komuniści mający oparcie o ZSRR i urzędujące w kraju NKWD władzy z rąk nie wypuszczą, a rządy Wielkiej Brytanii i USA ograniczą się najwyżej do słownego protestu. Nie o władzę więc chodziło, ale o stworzenie możliwych warunków służenia krajowi, o wyprowadzenie go ze zniszczenia, o odbudową, o polepszenie warunków materialnych i psychicznych umęczonego wojną i zbrodniczą okupacją społeczeństwa, o stworzenie ustroju, w którym obywatel czułby się wolny i bezpieczny; w polityce zagranicznej o poprawne stosunki z ZSRR, ale też i z państwami zachodnimi, i o zachowanie czujności wobec Niemiec. Wyraz temu dawał prezes Popiel i inni publicyści i działacze na zjazdach wojewódzkich i zgromadzeniach, w Krajowej Radzie Narodowej, a także w artykułach publikowanych w „Odnowie".

Dla PPR sprawdzianem lojalności SP wobec nowej rzeczywistości polskiej miał być stosunek do wyborów. Gdy Stronnictwo Pracy rozpoczęło działalność, walka wyborcza była w pełnym toku. PPR godząc się z konieczności na działalność SP zdawała sobie sprawę, że nie będzie ono jej satelitą, lecz podejmie politykę niezależną, podyktowaną ideologią i programem. Tym się tłumaczy zamiar połączenia SP z SD, a gdy ta koncepcja okazała się nierealna, uzależnienia podjęcia działalności SP od połączenia ze „Zrywem". PPR musiała zdawać sobie również sprawę, że SP nie ograniczy się do terenu „mieszczańskiego", to jest stanu średniego, lecz wejdzie na teren robotniczy, na którym związki zawodowe ideowo z SP spokrewnione reprezentowały tuż przed wojną siłę nie tylko nie ustępującą klasowym związkom zawodowym, ale po połączeniu ChZZ z ZLP miały liczebną przewagę, i że wobec tego wytrzymanie konkurencji PPR z SP będzie niezmiernie trudne nawet z pomocą PPS. Tym się tłumaczy nałożenie SP pęt w postaci „Zrywu" oraz zamknięcie organizacji śląskiej SP.

W sprawie wyborów Komitet Wykonawczy SP po raz pierwszy zajął stanowisko w dniach 10-11 II 1946. W opublikowanym komunikacie czytamy między innymi, iż w związku ze zbliżającymi się wyborami znalezienie właściwego rozwiązania przez wszystkie stronnictwa polityczne jest pożądane z wielu istotnych względów. Przemawiają za tym: zarówno poważna sytuacja gospodarcza kraju i stojące w związku z tym zadania, wymagające atmosfery spokoju i pełnej koncentracji wszystkich sil żywotnych w narodzie jak i idące w ślad za tym umocnienie autorytetu Państwa na terenie międzynarodowym w obliczu konferencji pokojowej, mającej przesądzić granice naszego państwa [...] Dla osiągnięcia takich wyników wybory muszą spełnić zadanie rozładowania w społeczeństwie narosłych, nieufności i dlatego wynikiem ich musi być możliwie dokładne odzwierciedlenie na terenie przyszłej reprezentacji krajowej istotnego układu sil politycznych w narodzie. Celem zajęcia przez stronnictwo ostatecznego stanowiska powołano Komitet Polityczny dla przeprowadzenia rozmów z zainteresowanymi stronnictwami. Tak więc Komitet Wykonawczy wypowiedział się niedwuznacznie za wolnymi wyborami, ale z uzgodnieniem metod rywalizacji wyborczej, gwarantujących ich spokojny przebieg.

Ponieważ pojawiły się komentarze sprzeczne z powyższym oświadczeniem - 17 II 1946 zostało skierowane pismo do Zarządów wojewódzkich SP zabraniające im rozwijania jakiejkolwiek własnej inicjatywy w sprawie taktyki wyborczej. Pismo podpisał prezes K. Popiel i sekretarz S. Bukowski. O prawno-politycznych podstawach wyborów ogłosił artykuł prof. Henryk Dembiński, wybitny znawca prawa politycznego, prezes ZW SP w Lublinie, który omówił warunki, w jakich powinny przebiegać wybory w świetle przepisów prawa.

Ostatecznie sprawa bloku wyborczego wyjaśniła się. Sekretariat Naczelny PSL opublikował komunikat, iż wobec odrzucenia warunków PSL i zerwania rozmów przez PPR i PPS — PSL jest zmuszona pójść oddzielnie do wyborów. Wobec rozbicia się bloku władze państwowe zmieniły taktykę. Niespodziewanie agencja SAP ogłosiła komunikat z datą 26 marca o inicjatywie PPS w sprawie referendum ludowego. W referendum tym — głosił komunikat — naród polski jeszcze przed wyborami dalby odpowiedź jasną na szereg zasadniczych zagadnień konstytucyjnych, ustrojowych i z dziedziny polityki zagranicznej.

Stronnictwo Pracy zajęło stanowisko w wywiadzie prezesa Popiela z przedstawicielem „Odnowy". Na pytanie o warunki pracy politycznej w dzisiejszej rzeczywistości — prezes Popiel między innymi powiedział: Stwierdzamy generalnie, że warunki pracy politycznej są obecnie bardzo ciężkie, skomplikowane i odpowiedzialne. Nie zawsze to społeczeństwo chce zrozumieć, ponieważ, społeczeństwo lubi sytuacje jasne i proste, i słusznie. Ale społeczeństwo musi mieć do nas zaufanie, do nas, to znaczy do kierowników Stronnictwa Pracy. My rozumiemy naszą rolę jako reprezentantów ruchu chrześcijańsko-społecznego, rozumiemy, jakie konsekwencje wynikają z tego faktu, i mamy głębokie przekonanie, że jako ruch polityczny jesteśmy krajowi potrzebni. To stwierdzenie nie wystarcza jednak, aby działać i to dobrze działać. Są bowiem tacy, którzy mają inne na ten temat zdanie. Dlatego z takim trudem, z tak wielkim wysiłkiem i uporem staramy się nasz ruch polityczny, mimo wszystkich trudności, wyprowadzić na drogi, po których mógłby kroczyć wytkniętym szlakiem nie tylko wykrystalizowany ideologicznie, ale i taktycznie. Drugie istotne pytanie dotyczyło stosunków między działającymi stronnictwami demokratycznymi. Prezes Popiel ocenił je jako wybitnie niezdrowe. Warunkiem zdrowych stosunków jest uczciwa gra polityczna, dobra wola i jak najbardziej kulturalne metody walki, jeśli jest ona nie do uniknięcia. Nawet minimum tych warunków nie zostało spełnione. Źródła tego stanu rzeczy dopatrywał się prezes Popiel w tak zwanej

ugodzie moskiewskiej przeprowadzonej zbyt pospiesznie, prawdopodobnie bez sprecyzowania warunków porozumienia, skoro staliśmy się świadkami wzajemnych inkryminacji i oskarżeń. Nie jestem utopijnym politykiem — mówił prezes Popiel — rozumiem, że współpraca stronnictw nie należy do rzeczy łatwych i prostych. Uważam jednak, że Polskę po tak straszliwych przejściach i doświadczeniach nie stać na rozgrywki i walki, których już jesteśmy świadkami. Różnic nie da się zniwelować, ale przy dobrej woli i szczerym dążeniu do współpracy można dojść do poważnych uzgodnień w najistotniejszych sprawach państwowych, przy czym oczywiście szczerość i uczciwość musi obowiązywać na równi wszystkich. Do zajęcia takiej postawy czuje się prezes Popiel upoważniony jeszcze i dlatego, że SP nie zostało politycznie dopuszczone do wpływu na tok prac państwowych, mimo, że jak wykazuje jego działalność posiada w społeczeństwie poważne wpływy. Nie zamierza przeto rezygnować z udziału w życiu publicznym. Co się tyczy wyborów - uważał je za problem, bardzo doniosły, ponieważ mają one wykazać wpływy partii w społeczeństwie i powiązać społeczeństwo z parlamentem i rządem oraz stworzyć warunki możliwie pełnego zaufania. Nie należało jednak zaczynać dyskusji od sprawy utworzenia bloku, lecz od ustalenia wspólnego programu dalszego działania. Wypowiada się za samodzielnością partii w wyborach. Ponieważ termin wyborów został przesunięty na jesień, wypowie się w tej kwestii kongres SP. Prezes Popiel zajął stanowisko pozytywne wobec mającego się odbyć referendum. Sądził on wówczas, że „głosowanie ludowe" rozładuje namiętności i że wybory będą mogły się odbyć w spokojniejszej atmosferze.

W tym samym duchu wypowiedział się prezes Popiel na forum X sesji KRN w dniu 26 kwietnia. Mimo że stanowisko KW jak i wypowiedzi prezesa Popiela nie dawały podstaw do przypuszczenia, że SP jest za jednolitym blokiem wyborczym, grupa „Zrywu" poparła koncepcję PPR jednego bloku wyborczego dezawuując tym samym stanowisko KW i prezesa Popiela.

Kiedy prezes KW SP udzielał wywiadu, znany był już termin referendum oraz pytania. Termin został wyznaczony na 30 czerwca 1946 r. Społeczeństwo miało odpowiedzieć na trzy pytania: 1. Czy jesteś za zniesieniem senatu?; 2. Czy chcesz utrwalenia w przyszłej konstytucji ustroju gospodarczego zaprowadzonego przez reformę rolną i unarodowienie podstawowych gałęzi gospodarki krajowej z zachowaniem ustawowych uprawnień inicjatywy prywatnej?; 3. Czy chcesz utrwalenia zachodnich granic państwa polskiego na Bałtyku, Odrze i Nysie Łużyckiej?

Komitet Wykonawczy SP ustosunkował się do sprawy referendum na posiedzeniu 22 V 1946. Wezwał swoich członków i zwolenników do powszechnego udziału w głosowaniu i zalecił głosować na pierwsze pytanie — nie, na drugie i trzecie — tak. Głosowanie przeciwko jednoizbowemu parlamentowi wypływało z tradycji i programu przede wszystkim ChD, która zawsze wypowiadała się za parlamentem dwuizbowym. Na tym stanowisku stał również program SP, z tym iż przewidywał izbę drugą opartą o reprezentację świata pracy i samorządu. Toteż nie miało uzasadnienia przypominanie Popielowi przez PPS, że NPR w programie z 1921 roku wypowiedziała się za jednoizbowym parlamentem. Tym bardziej, że w uchwale stwierdzono, iż kwestia dwuizbowości nie jest dla Stronnictwa Pracy zasadnicza, i że Komitet Wykonawczy nie uważa za niedopuszczalne stanowisko tych swoich członków, którzy zechcą potwierdzić pierwsze pytanie. Była to koncesja dla zrywowców.

Grupie „Zrywu" nie wystarczył fakt, iż uchwała KW dawała im możność głosowania 3X tak, zgodnie z wytycznymi aparatu państwowego. S. Brzezińska na posiedzeniu Wydziału Wykonawczego Komisji Centralnej Związków Zawodowych złożył oświadczenie jako „sekretarz SP", że ruch robotniczy na wszystkie trzy pytania odpowie «tak». Wypowiedź tę powtórzyła cała prasa blokowa. W tym samym duchu wypowiedział się Z. Felczak w charakterze „wiceprezesa Zarządu Głównego SP", przy czym w sposób przewrotny motywował, że odpowiedź i na pierwsze pytanie „tak" jest nie sprawą senatu, ale ma być wyrazem zaufania do dotychczasowej drogi Rządu Jedności Narodowej. Ta dywersyjna akcja nie wystarczała zrywowcom. Na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego SP 25 VI 1946 prezes Popiel zakomunikował, iż wobec stanowiska PSL traktującego pierwsze pytanie jako rozgrywkę polityczną — PPS i PPR nosi się z zamiarem wydania oświadczenia za dwuizbowością parlamentu. Wówczas nie byłoby różnicy ze stanowiskiem SP. Jednak do dnia posiedzenia KW SP zapowiedź ta nie została zrealizowana. Wobec czego brak było danych do zmiany stanowiska przez SP. Po tym wyjaśnieniu grupa „Zrywu" zażądała zrewidowania poprzedniej uchwały i wypowiedzenia się za głosowaniem 3Xtak. Wniosek grupy „Zrywu" upadł i wówczas Widy-Wirski oświadczył, że „Zryw" nie weźmie udziału w kongresie SP, a zorganizuje kongres własnej grupy. Prezes Popiel wówczas wyjaśnił, iż nie jest tym oświadczeniem zaskoczony, ponieważ wiadomo mu już było, że grupa „Zrywu" przygotowywała się do storpedowania kongresu i że wystąpienie grupy „Zrywu" z SP przyjmuje do wiadomości.

W Krajowej Radzie Narodowej SP było na dalszym planie, tym bardziej, że działalność klubu była sparaliżowana przez posłów „Zrywu". Klub Poselski był nie tylko rozbity na dwie grupy, ale przewodniczący klubu Felczak, przebywający przeważnie poza Warszawą z racji swej funkcji wicewojewody bydgoskiego, nie czynił żadnych wysiłków dla omawiania przez klub programu posiedzeń KRN oraz komisji. Po prostu posłowie zasiadający w poszczególnych komisjach działali na własną rękę i najwyżej porozumiewali się w swoich grupach i w nich - poza nielicznymi wyjątkami — uzgadniali swe wystąpienie w KRN. Po raz pierwszy zjawili się posłowie SP w Krajowej Radzie Narodowej 29 XII 1945 i to przeddzień powiadomieni o kooptacji. Program obrad został posłom doręczony na posiedzeniu, tak że nie mogło być mowy o porozumieniu się i uzgodnieniu stanowiska wobec spraw przewidzianych w porządku obrad. W imieniu SP zabrał głos prezes Popiel, który zaprezentował Stronnictwo nawiązując do jego historii, przypomniał o wniosku w sprawie rozszerzenia podstawy rządu, KRN i jego prezydium przez włączenie SP, co dotąd nie zostało uwzględnione poza włączeniem szczupłej grupki posłów do KRN. Mimo to — mówił prezes Stronnictwa — nie według ilości stanowisk, nie według liczby mandatów będziemy się ustosunkowywać do zasadniczych, podstawowych zagadnień naszej polityki państwowej.

W połowie 1946 roku SP zbliżało się do swego dramatycznego finału. 3 VII 1946 zmarł leader „Zrywu" Z. Felczak. 4 i 11 lipca odbywały się w różnych ośrodkach SP uroczystości w rocznicę śmierci generała Sikorskiego, Na 19 i 20 lipca wyznaczony był zaś Kongres Stronnictwa Pracy. Tymczasem grupa „Zrywu" nie zważając na swoje oświadczenie o wystąpieniu z SP, zaproponowała odroczenie kongresu, a gdy projekt został odrzucony, wyraziła zgodę na jego odbycie pod warunkiem zagwarantowania jej 40 procent miejsc w Radzie Naczelnej, którą miał kongres powołać. Grupa Popiela w Komitecie Wykonawczym w sposób stanowczy przeciwstawiła się tym żądaniom. Swoje stanowisko polityczne jeszcze raz sprecyzowała w artykule S. Bukowskiego. Autor po analizie znaczenia kongresu w historii SP, jako rachunku sumienia i sił na tle rachunku ofiar, które SP poniosło określił zadania kongresu, a mianowicie:

1. potwierdzenie ideologii i programu Stronnictwa w tej jego postaci, w jakiej został sformułowany w wyniku pogłębienia w czasie wojny;

2. skonfrontowania programu z programami rządzących stronnictw marksistowskich, ustalenie punktów stycznych oraz rozbieżności i znalezienie właściwych metod koalicyjnej współpracy dla dobra narodu i państwa;

3. kongres dokona wyboru Rady Naczelnej jako najwyższej władzy organizacyjnej.

W ręce Rady Naczelnej — pisał — pochodzącej z demokratycznego wyboru, a więc obdarzonej zaufaniem członków, złoży Kongres trudne zadania kierowania Stronnictwem w okresie łamania starych i budowania nowych form życia zbiorowego. Odpowiedni dobór członków Rady Naczelnej powinien zabezpieczyć jej możliwość słusznej decyzji i sprawnego działania w istniejących warunkach.

Należało teraz ostatecznie wyjaśnić, czy Stronnictwo Pracy ze swoim programem ma możliwości działania w obecnej rzeczywistości polskiej. Pytanie to musiało być postawione wprost przedstawicielom Biura Politycznego Centralnego Komitetu PPR. W razie negatywnej odpowiedzi pozostawała tylko jedna decyzja — zawieszenie działalności SP. Była ona już przemyślana i godzili się na nią wszyscy członkowie KW grupy Popiela łącznie z prezesem. Sprawa wyjaśniła się na posiedzeniu Komisji Porozumiewawczej Stronnictw. Demokratycznych 13 VII 1946. Kiedy prezes Popiel zaatakował władze za ich stosunek do SP i potępił ich metody postępowania, odpowiedział Zambrowski — jak pisze Popiel — brutalnie, ale po raz pierwszy szczerze. Uznał on metody stosowane wobec SP za słuszne i konieczne, gdyż jego zdaniem PPR i władze nie mogą pozwolić na nieskrępowany rozwój drugiego stronnictwa politycznego, o tyle groźniejszego, że opartego o jednolitą postawę ideologiczną. Odpowiedź należało rozumieć, iż dla SP jako partii chrześcijańsko-społecznej i nie podporządkowanej PPR nie ma możliwości działania. W ślad za tym przyszedł zakaz władz odbycia kongresu. Interwencja — tak bezpośrednia władzy państwowej — w sprawy stronnictwa legalnie działającego była aktem przemocy.

Zakaz odbycia kongresu nastąpił na kilka dni przed terminem. Sekretariat rozsyłał depesze, gdyż nie miał dostępu do innych źródeł przekazu. Grupa „Zrywu" korzystała z radia i prasy. Mimo to niektóre delegacje przyjechały do Warszawy. Szereg osób z grupy krakowskiej aresztowano zaraz na dworcu, przewożąc ich do gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa. Po kilku godzinach krakowscy działacze SP zostali zwolnieni.


Zawieszenie działalności Stronnictwa Pracy

W związku z zagrożeniem istnienia Stronnictwa delegacja KW wręczyła premierowi obszerny memoriał adresowany do niego oraz do Prezydium Krajowej Rady Narodowej, w którym podano pełny przebieg wydarzeń od konferencji moskiewskiej do ostatniej chwili z wyakcentowaniem nie tylko dywersyjnej roli grupy „Zryw", ale i wrogiego postępowania władz wobec SP. Memoriał kończył się wezwaniem, aby władze nie robiły trudności w odbyciu kongresu w wyznaczonym terminie. O ile by jednak czynniki decydujące w państwie nie podzieliły naszego stanowiska będziemy zmuszeni z ubolewaniem stwierdzić, ze w Polsce nie ma warunków dla istnienia i działania politycznej reprezentacji chrześcijańskiego ruchu społecznego, jakim jest Stronnictwo Pracy — brzmiał końcowy ustęp memoriału podpisanego przez ośmiu członków KW oraz prezesa Popiela.

Wobec wytworzonej sytuacji i legalnie odbytych a także niekwestionowanych przez grupę „Zryw" zjazdów wojewódzkich i wyboru zarządów wojewódzkich SP — Komitet Wykonawczy, składający się już teraz tylko z członków grupy Popiela, postanowił — zgodnie ze statutem — uznać istnienie Zarządu Głównego składającego się z członków KW i prezesów zarządów wojewódzkich. Zarząd ten został zwołany na 18 VII 1946 w składzie 19 osób. Uczestniczyli w nim wszyscy prezesi za wyjątkiem zarządów wojewódzkich Szczecina i Gdańska. Zapoznawszy się z sytuacją Zarząd Główny uznał działalność Stronnictwa za niemożliwą i wobec powyższego podjął uchwałę o zawieszeniu działalności na terenie całego kraju do czasu zmiany stanowiska Rządu. Termin zawieszenia działalności politycznej przez koła, zarządy powiatowe i wojewódzkie wyznaczono do 25 lipca. Dla zabezpieczenia archiwów oraz pieczy nad majątkiem Stronnictwa — Zarząd Główny wyznaczył kuratorów na wszystkich szczeblach organizacyjnych w osobach dotychczasowych prezesów. O zawieszeniu działalności zawiadomiono Prezydium KRN, rząd, naczelne władze stronnictw, przekazując uchwały Zarządu Głównego SP oraz memoriał z 15 lipca. Prezes Popiel udzielił wywiadów prasie zagranicznej. W obronie SP wystąpiły naczelne władze PSL.

Zalecenia Zarządu Głównego zostały przez organizacje wojewódzkie, powiatowe i koła ściśle wykonane. Na zebraniach odczytywano memoriał z 15 lipca oraz uchwały Zarządu Głównego z 18 lipca i podejmowano uchwały o zawieszeniu działalności SP. Z nadesłanych sprawozdań z terenu wynikało, że spośród ponad stutysięcznej liczby członków za „Zrywem" wypowiedziało się około 300 osób! Już wcześniej KW przestał wydawać „Odnowę", ponieważ cenzura zażądała adnotacji przedstawiciela grupy „Zryw" o wyrażeniu zgody na druk przedłożonych jej materiałów, na co oczywiście nie mogli się zgodzić wydawcy tygodnika. „Zryw" później podjął wydawanie „Odnowy", ale szybko zrezygnował z powodu zupełnego braku odbiorców.

Grupa „Zrywu" wyposażona, jak pisze prezes Popiel — we wszelkie środki działania propagandowego podjęła akcję szkalującą grupę Popiela oraz wysiłki w kierunku restytuowania SP pod swoim kierownictwem. I tak KW „Zrywu" powołał do życia Radę Naczelną, choć zgodnie ze statutem mógł to uczynić tylko kongres, zwerbowano kilku księży w tym i zupełnie skompromitowanych, aby nadać swoim poczynaniom charakter „katolicki", „zawieszono" członków KW z grupy Popiela (Bukowskiego, Turowskiego, Lewandowicza, Studentowicza — ten ostatni był członkiem Komisji Rewizyjnej), rozwiązywano zarządy wojewódzkie, komisarzy własnych itp.

Ponieważ na memoriały nie otrzymano odpowiedzi, prezes Popiel upomniał się o nie pismem z 21 sierpnia, skierowanym do prezydenta Bieruta. O sytuacji poinformowano trzech gwarantów jałtańskich. Ambasadorzy USA i Wielkiej Brytanii złożyli noty rządowi polskiemu stwierdzające, że zawieszenie zostało spowodowane no skutek administracyjnych prześladowań, partii, przez aresztowania, cenzurą, administracyjną ingerencję i inne akty nacisku, które uniemożliwiły normalną demokratyczną działalność polityczną i że jednym z nieodzownych elementów porozumienia, dotyczącego przeprowadzenia wolnych wyborów w Polsce jest to, że wszystkie demokratyczne i antynazistowskie partie bada miały prawo wziąć w nich udział. Ambasady USA i Wielkiej Brytanii spowodowały, że w prasie zagranicznej ukazały się artykuły i wzmianki o losie SP. W „Tygodniku Powszechnym" chciano opublikować oświadczenie o sytuacji w SP, ale uległo ono konfiskacie. Poinformowani o sytuacji SP biskupi podjęli na konferencji 9-10 września uchwałę stwierdzającą, że w partii, która opierała swój program na światopoglądzie katolickim i dążyła do realizacji zadań chrześcijańsko-społecznych, dokonano rozłamu, po którym partia w nowym składzie nie daje już rękojmi, że będzie urzeczywistniać myśli i zasady katolickie. Tego stanu rzeczy i stanowiska Episkopatu nie zmienia fakt, iż do tej akcji przystąpiło samowolnie kilku księży nieświadomych ujemnych skutków swego kroku.

W ten sposób sytuacja SP została wobec społeczeństwa definitywnie wyjaśniona. Decyzja zawieszenia działalności SP i komunikat Episkopatu miały jeszcze swe silne echo w Prezydium KRN reprezentowanym przez trzech delegatów PPR (Bierut, Zambrowski i Żymierski), po jednym przez PPS (Szwalbe) i SD (Barcikowski). Jako szósty zasiadał S. Grabski. Ponieważ w tym czasie Bierut był na urlopie, Szwalbe jako wiceprzewodniczący wniósł na posiedzenie prezydium sprawę oświadczenia Episkopatu. Stanął na stanowisku, że skoro mogą być dwa stronnictwa ludowe (SL i PSL), to mogą być również dwa stronnictwa SP. Pogląd ten poparł Grabski oraz reprezentant SD, wobec czego prezes Popiel poinformowany przez Szwalbego zgłosił wniosek o Chrześcijańskie Stronnictwo Pracy. Tymczasem wrócił Bierut i Barcikowski pod naciskiem PPR wycofał się z uprzedniego stanowiska. Wniosek o zezwolenie na działalność ChSP upadł. Za wnioskiem głosowali tylko Szwalbe i Grabski. 20 września Popiel otrzymał na piśmie odpowiedź odmowną.

Pozostała tylko jeszcze sprawa posłów do KRN. Rozstrzygnęła się ostatecznie na posiedzeniu 20 września 1946, ponieważ wcześniejsza deklaracja o zrzeknięciu się mandatów przez posłów grupy Popiela została wycofana, a to dlatego, aby uczynić sprawę powołania ChSP jeszcze otwartą. Teraz Widy-Wirski, aktualny przywódca grupy „Zrywu", wystąpił z wnioskiem o odwołanie sześciu posłów SP. Zabrał głos prezes Popiel, który złożył oświadczenie w formie gwałtownej, oskarżając władze o niedopuszczenie do kongresu, i to przy użyciu środków i metod, jakich nie stosowano, jak oświadczył — nawet w okresie najgorszej interwencji w wewnętrzne życie stronnictw za reżimu sanacyjnego; odmówił grupie Widy-Wirskiego moralnego i formalnego prawa występowania w imieniu Stronnictwa Pracy, a ponieważ wniosek nie obejmował Popiela, celem wymanewrowania go z grupy — zaprotestował przeciw odseparowywaniu go od sześciu kolegów i przyjaciół, z których obecną i okupacyjną akcją całkowicie się solidaryzuje. Poseł Osiecki z PSL zgłosił wniosek o nieprzyjmowanie do wiadomości wniosku Widy-Wirskiego, a gdy wniosek Osieckiego upadł głosami PPR, PPS, SD i SL prezes Popiel rzucił legitymację poselską — jak sam stwierdza — Bierutowi pod nogi, następnie opuścił salę, a za nim złożyli legitymacje i wyszli: Antoni Antczak, Stanisław Bukowski, Kazimierz Kumaniecki, Józef Kwasiborski, Piotr Nowakowski i Konstanty Turowski.


Próby restytucji Stronnictwa

Mimo negatywnej odpowiedzi Prezydium KRN były jeszcze czynione z inicjatywy Karola Popiela dwukrotnie próby restytucji SP. Na odmowne pismo Biura KRN z 20 IX 1946 odpowiedział prezes Popiel pismem z 30 IX 1946 polemizując z motywami odmowy i uzasadniając potrzebę istnienia Chrześcijańskiego Stronnictwa Pracy ze względu na dobro pań-stwa i jego przyszłość. Stwierdził, iż pozbawienie katolików polskich reprezentacji politycznej musi pociągnąć ujemne konsekwencje w stosunkach wewnętrznych kraju, budząc poczucie krzywdy, a co za tym idzie postawę opozycji. Na zewnątrz zaś brak w parlamencie reprezentacji katolików byłby jawnym stwierdzeniem wobec całego świata, że stosuje się przemoc, bowiem nikt nie uwierzy, że kraj tak katolicki jak Polska wyrzekł się całkowicie walki o ideały chrześcijańskie w życiu publicznym. Pismo pozostało bez odpowiedzi.

Nową próbę podjął zespół „Dziś i Jutro" z Bolesławem Piaseckim. Chodziło o wciągnięcie działaczy SP do wyborów z tą grupą i powołanie do życia „partii katolików", która uznana przez Episkopat miała zapewnienie PPR, iż będzie mogła wystawić kandydatów w szeregu miejscowościach. Według propozycji Piaseckiego byłoby to reaktywowaniem SP z tym, że we władzach naczelnych musiałaby być zagwarantowana połowa miejsc dla grupy „Dziś i Jutro".

Przedstawiciele SP widząc, że chodzi o wciągnięcie w akcję wyborczą autorytetu Episkopatu oraz o powtórzenie sytuacji, którą SP przeżyło ze „Zrywem", kategorycznie odmówili współdziałania oraz poinformowali prymasa Hlonda, który w pewnym sensie patronował rozmowom, o istotnym ukrytym celu podjętej inicjatywy. W wyniku tego Komisja Główna Episkopatu stwierdziła brak warunków dla działalności partii katolickiej i postanowiła wstrzymać się od zajęcia stanowiska w sprawie moralnego poparcia dla proponowanego stronnictwa. W ten sposób inicjatywa „Dziś i Jutro" zakończyła się pełnym niepowodzeniem.

Najpoważniejszą próbę restytucji SP stanowiła inicjatywa podjęta przez członka Biura Politycznego PPR Zenona Kliszkę, który w poufnej rozmowie przeprowadzonej 8 I 1947 z Józefem Kwasiborskim zaproponował zgodę PPR na Chrześcijańskie Stronnictwo Pracy, 44 mandaty poselskie, 2 teki ministerialne, dziennik, lokale, pieniądze, pod warunkiem, że ChSP pójdzie w bloku do wyborów, zaatakuje PSL oraz wyrazi zgodę na kierowanie polityką SP przez trójkę złożoną z dwóch przedstawicieli SP i jednego PPR. Kwasiborski po porozumieniu się z kardynałem Hlondem i prezesem Popielem odpowiedział odmownie. Jasne było, że udział ChSP w wyborach w bloku byłby usprawiedliwieniem jego sukcesu oraz klęski PSL i pokryciem dla nadużyć wyborczych wobec społeczeństwa, a szczególnie wobec gwarantów jałtańskich, których reakcja ciągle była dla PPR niewiadomą. Przy włączeniu się ChSP do wyborów można było obwieścić, że ChSP poparte przez Episkopat i kler odciągnęło katolickich wyborców od PSL i przyczyniło się do zwycięstwa bloku samo uzyskując pokaźną ilość mandatów. Oczywiście tego rodzaju propozycja była nie do przyjęcia zarówno ze względów etycznych, jak i politycznych, w opinii społecznej ChSP byłoby oskarżone o uniemożliwienie ujawnienia jego poglądów politycznych. Nie do przyjęcia była również propozycja podporządkowania się poprzez trójkę — decyzjom PPR.

19 I 1947 odbyły się wybory do sejmu. PSL poniosło klęskę uzyskując 28 mandatów, a następnie zostało rozbite i opanowane przez zwolenników podporządkowania się PPR. Jedyną reakcją zachodnich sygnatariuszy było opuszczenie stanowiska ambasadora USA przez Bliss Lane'a, będące protestem na brak reakcji jego rządu wobec metod wyborczych bloku. Nawet Mikołajczyk musiał przyznać, że gwaranci zachodni umów jałtańskich zawiedli.

Wobec uchwalenia przez sejm Deklaracji praw obywatelskich zapadła w łonie działaczy SP decyzja złożenia jeszcze jednego memoriału, skierowanego do premiera Józefa Cyrankiewicza, w sprawie powołania chrześcijańskiego stronnictwa. Po długim oczekiwaniu doszło do konferencji u premiera 25 III 1947, podczas której złożono na jego ręce memoriał. Uzasadniono w nim konieczność powołania do życia „katolickiej organizacji politycznej", jako leżącej w interesie państwa. Memoriał podpisali: K. Popiel, A. Antczak,, W. Bitner, ks. Z. Kaczyński, E. Korfantowa, J, Kwasiborski, J. Lewandowicz, P. Nowakowski i K. Studentowicz. Cyrankiewicz nie zaprzeczał potrzeby istnienia tego rodzaju stronnictwa, ale na memoriał nie odpowiedział. W tej sytuacji prezes Popiel nie widząc żadnych szans restytucji SP uzyskawszy paszport opuścił kraj 26 X 1947.

Wkrótce potem, już w 1948 roku, daje się zaobserwować kompletny upadek zrywowego SP. W tej sytuacji dojrzewa myśl, a może towarzyszy jej nakaz PZPR, połączenia się ze Stronnictwem Demokratycznym. Nie odwołując się do resztek członkowskich — prezydium RN i Głównego Komitetu Wykonawczego na posiedzeniu 26 VI 1950 podejmuje uchwałę o połączeniu się z SD z motywacją, że bazą dla obu stronnictw jest „drobnomieszczaństwo". Postanawiają wysunąć postulat przyznania im 30 procent mandatów we wszystkich władzach połączonego Stronnictwa i postulują nazwę: Zjednoczone Stronnictwo Demokratyczne. Powyższą decyzję podejmują: Stefan Brzeziński, Jan Zgierski, Wacław Gawłowski, Tadeusz Michejda, Alojzy J. Gawrych, Stanisław Idzior, Aleksander Olchowicz, Józef Sawajner, Józef Kluczyński i Henryk Trzebiński. Prawdopodobnie propozycje powyższe zostały przez władze SD odrzucone, gdyż wyżej wymienieni proszą pismem z 4 VII 1950 już nie „o połączenie" a o indywidualne „włączenie" do SD. Prośba została wysłuchana 9 VII 1950 na posiedzeniu Rady Naczelnej SD, a do marszałka Sejmu wpłynęła 18 VII 1950 deklaracja w sprawie przystąpienia „posłów SP" do klubu poselskiego SD. Tak zakończyła się historia zrywowego SP.


Aresztowania i procesy działaczy Stronnictwa Pracy

Ostatnim aktem tragedii ruchu chrześcijańsko-demokratycznego było aresztowanie przywódców Stronnictwa Pracy, a z nimi całego prawie środowiska „Tygodnika Warszawskiego". Aresztowania zaczęły się w sierpniu 1948 roku, a zakończone zostały rok później. W procesie pokazowym sądzono Józefa Kwasiborskiego (skazany na dożywocie, prokurator żądał kary śmierci), Jana Hoppego (dożywocie), Stanisława Bukowskiego (15 lat więzienia), Antoniego Antczaka (15 lat - zmarł w wię-zieniu we Wronkach), Cecylię Weker (15 lat); ci byli oskarżeni o współpracę z Niemcami, mordowanie komunistów, o przynależność do nielegalnego Stronnictwa Pracy, szpiegostwo i inne „zbrodnie". Indywidualnie byli sądzeni: Jerzy Braun (dożywocie), jego żona Anna (15 lat), Juliusz Braun (7 lat), Tadeusz Kudliński (7 lat), Kazimierz Studentowicz (15 lat), Antoni Madey (7 lat), Zofia Turowska (3 lata), Konstanty Turowski (15 lat), Ryszard Kamiński (15 lat), młodzieżowi działacze SP i redaktorzy kolumny młodych „Tygodnika Warszawskiego" Wiesław Chrzanowski (7 lat), Andrzej Kozanecki (7 lat) i wielu innych. Ks. Zygmunt Kaczyński zmarł w więzieniu na Mokotowie przed procesem. W rozprawach tych chodziło nie tylko o zlikwidowanie — zgodnie z tezą Stalina — tak zwanych potencjalnych przeciwników, ale obdarcie ich z wszelkich zasług dla kraju, o przedstawienie ich jako zdrajców sprawy narodowej na podstawie fikcyjnych zarzutów. Po październiku 1956 roku wszyscy skazani zostali rehabilitowani, to znaczy - uznani za niewinnych. Nie reaktywowano jednak samego Stronnictwa Pracy, którego działalność zawieszona została w 1946 roku.


Przypisy:

  1. Powyższe opracowanie zaczerpnięte zostało z obszernej książki Historia ruchu chrześcijańsko-demokratycznego w Polsce w latach 1918—1948, która pozostaje . jeszcze w maszynopisie. Dzieje likwidacji Stronnictwa Pracy omówione zostały w oparciu o wspomnienia własne dr Konstantego Turowskiego, który w tym okresie był jednym z sekretarzy Komitetu Wykonawczego SP oraz o liczne dokumenty znajdujące się w jego posiadaniu. (Red.).

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi