Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Piotr Stachiewicz (1972), „Lewe” dokumenty, broń i samochody


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Cykl: Ostatnia akcja "Parasola", Tygodnik Za i Przeciw, 12 odcinków od 30.01.1972.
Odcinek III[1]



Tymczasem w Warszawie trwały przygotowania uzgadniane z dowódcą „Parasola”, kpt. „Pługiem”, nadzorowane przez „Jeremiego” i bezpośrednio kierowane przez „Alego”.

Szef kwatermistrzostwa „Parasola”, „Robert” (Wiesław Raciborski) otrzymał rozkaz od dowódcy oddziału przygotowania broni, amunicji wraz z granatami, oporządzenia, pieniędzy. Sprawa broni była nieco skomplikowana. W czerwcu 1944 r. potrzebna jej ilość na planowaną operację znajdowała się w magazynach oddziału. Trzeba ją było jednak zgromadzić i przekazać rusznikarzowi oddziału, „Generałowi” (Roman Łuczak), który we własnym warsztacie rusznikarskim mieszczącym się przy ul. Czarnieckiego 40 musiał ją przejrzeć, doprowadzić do pełnej sprawności i przestrzelać. Ponadto do obowiązków „Roberta” należało uzupełnienie odzieży dla uczestników operacji specjalnej oraz zaopatrzenie w zegarki, teczki itp. Przy wypełnianiu tych obowiązków korzystał on z pomocy intendentury pierwszej kompanii w osobach przede wszystkim „Orlika” (Wojciech Czerwiński), „Oskara” (Ryszard Klimaszewski) i „Akszaka” (Przemysław Kardaszewicz).

W swoim zakresie działania otrzymał również rozkaz szef adiutantury oddziału, „Kaktus" (Tadeusz Szabelski) do którego obowiązków należało przygotowanie wszelkich „lewych” dokumentów dla wszystkich uczestników operacji, jak dowody tożsamości, zaświadczenia z pracy, delegacje itp.

Dowódca służby motoryzacyjnej „Parasola”, „Korczak” (Wojciech Świątkowski), dostał rozkaz przygotowania posiadanych wozów do akcji, zdobycia nowych, sporządzania „lewych” dokumentów wozów oraz skompletowania sekcji motoryzacyjnej planowanej operacji specjalnej, z czym wiązały się największe kłopoty. Drużyna „moto” pierwszej kompanii dowodzona była do czasu akcji „Stamm”, tj. dnia 6 maja 1944 r., przez jednego z najlepszych kierowców oddziału „Bruna” (Bronisław Hellwig), który w akcji tej został ranny w głowę (w wyniku operowania skutków tej rany zmarł w r. 1945). Po nim drużynę objął „Mietek” (Antoni Sakowski). Ubył z drużyny aresztowany „Miś” (Michał Issajewicz), kierowca wozu zajeżdżającego drogę w akcji „Kutschera”. W pełni nadającym się do akcji pozostał tylko jeden kierowca, „Pikuś” (Stefan Dyź), dobrano więc na zapasowych: „Jacka” (Jacek Szperling) i „Tadeusza” (Tadeusz Fopp) oraz dokooptowano kierowców z kompanii drugiej „Bartka” (Jan Bernatowicz), z kompanii trzeciej „Wierzbę” (Tadeusz Karczewski) i „Ryśka” (Ryszard Hoffman), a z kursu spadochronowego „Strocha” (Bogusław Niepokój). Tak ostatecznie skompletowano sekcję „moto” w liczbie 5 ludzi plus dwóch zapasowych. Odpowiadało to projektowanej do użycia liczbie wozów.

Z posiadanych aktualnie przez służbę „moto” samochodów wytypowano sześcioosobowego Mercedesa-Diesla, który brał udział w akcji „Stamm”, pięcioosobowe BMW, pięcioosobowego Mercedesa V 230 i czterotonową ciężarówkę Chevrolet mogącą pomieścić około dziesięciu osób. Lekki wóz półciężarowy, którego przydatność rzucała się w oczy, zdobył pod koniec maja zespół w składzie: „Pikuś”, „Akszak” i „Tadeusz” na ul. Moniuszki przed numerem 10. Był to Chevrolet 3/4 tony należący do Molkereizentralle (Centrali Mleczarskiej). Przygotowania techniczne dotyczące wszystkich samochodów sprowadzały się do: wymiany akumulatorów, wymiany zużytych opon, skompletowania pełnych zestawów opon, dętek i kół zapasowych, możliwie najpełniejszych zestawów narzędzi i przyrządów, maksymalnego zapasu olejów, smarów i paliwa w kanistrach... Ciekawszą i gruntowniejszą renowację przeszedł Chevrolet 3/4-tony; wóz przerobiono z gazu ziemnego na benzynę, ponadto całą skrzynię wyłożono blachami pancernymi grubości 4 i 5 mm, wmontowano również blachę pancerną w drzwi szoferki, a jej tył zabezpieczono blachą pancerną ruchomą. Ponadto zamontowano urządzenie do automatycznego podnoszenia plandeki. Zasadni-cze remonty wozów, z wyjątkiem Chevrolety 3/4 tony, której opancerzenie przeciągało się dłużej, zakończone zostały w początku czerwca.

Nad bardzo trudną sprawą jak do Krakowa przerzucić z Warszawy pokaźne ilości broni, amunicji i oporządzenia głowił się sam „Jeremi”. W rachubę wchodziło kilkanaście pistoletów maszynowych, kilkadziesiąt rewolwerów, około 800 sztuk amunicji, kilkadziesiąt granatów, dziesiątki magazynków i kompletów oporządzeń (ładownice, paski itp.).

Po operacji specjalnej „Kutschera” Niemcy wydali zarządzenie obostrzające ruch pojazdów samochodowych. Samochody osobowe mogły być prowadzone tylko przez Niemców, w wyjątkowych przypadkach przez Polaków, ale niezbędnie w towarzystwie Niemca. Na trasach powyżej 100 km wszystkie samochody musiały posiadać tzw. „Fahrbefel” (rozkaz wyjazdu). Broń i amunicja nie mogły być zatem przerzucane do Krakowa transportem samochodowym.

Pozostawała więc tylko kolej. „Jeremi” zwrócił się więc z tą sprawą do pracującego na kolei „Dietricha” (Eugeniusz Schielberg), który wpadł na pomysł przewiezienia całego ładunku w pustych mufach kablowych na niemieckich listach przewozowych, czyli jako normalną przesyłkę kolejową. Do tego jednakże trzeba było pomocy wielu ludzi, nawet spoza oddziału, a za to pracujących na kolei. Byli to m.in. Zygmunt Turobiński, Jerzy Banusikowski i Tadeusz Góralski.

W trakcie tych przygotowań, w pierwszych dniach czerwca, przyjechali do Warszawy z Krakowa na parę dni „Rafał”, a zaraz za nim „Rajski”. Około 5 czerwca odbyła się kolejna odprawa dowództwa oddziału i operacji specjalnej „Koppe” w mieszkaniu „Magdaleny” (Anna Woźniak) przy ul. Przejazd 1. W czasie tej odprawy zapadła decyzja rozpracowania odskoku po akcji. „Rajski” przy udziale „Bacy” (Józef Berensewicz) przeprowadził rozpoznanie wycofania się z Krakowa do majątku, w którym pracowała matka „Orkana”, p. Jadwiga Kardaś. Był to majątek rodziny Popielów, Ruszcza koło Kocmyrzowa, a więc stosunkowo niedaleko Krakowa. „Rafał” zdał sprawozdanie z przeprowadzonych rozmów z Kedywem krakowskim, miechowskim i olkuskim oraz z penetracji i wyboru trasy odskoku w kierunku północnym: Skała-Ojców-Wolbrom i okolice Żarnowca. Szczegółowe rozpoznanie tej trasy, przeprowadzone w terenie wstępne uzgodnienia i własne przekonanie „Rafała” o słuszności wyboru, przeważyły. Dowódca oddziału, mimo odmiennego zdania, zgodził się na propozycję „Rafała”. Trasę tę miał sam zlustrować, po dokonaniu uzgodnień w terenie przez „Rafała”. „Rajski” powrócił więc do Krakowa już tylko w celu kontynuowania dalszego rozpoznania, a „Rafał” z „Jeremim” przeprowadzili ćwiczenia w strzelaniu oraz pierwsze grupowe informacyjne odprawy przedakcyjne.

Na odprawach w lokalu „Magdaleny” oraz u „Dietricha” przy ul. Przyrynek 15 „Rafał” przedstawił sytuację w Krakowie, zupełnie inną od sytuacji w Warszawie (każdy z uczestników otrzymał plan m. Krakowa), ćwiczono składanie, rozbieranie i posługiwanie się bronią, a w miarę napływania lewych dokumentów, uczono się na pamięć nowych danych personalnych, zapoznawano się z instrukcjami itp.

Przed końcem pierwszej dekady czerwca „Rafał” wraz z „Zeta” wyjechali do Krakowa. Dołączyli do nich później „Mietek”, „Ziutek” i „Ali”.


Przypisy:

  1. Razem z artykułem zamieszczono zdjęcia z dodatkowymi informacjami: Rajski” - Aleksander Kunicki, ur. w 1898 r., szef komórki wywiadu w „Parasolu”. Wszystkie jedenaście akcji „Para-sola” przygotował w zakresie wywiadu bezbłędnie, jedna, której nie przygotowywał zakończyła tragicznie. Obecnie na emeryturze dla zasłużonych. „Robert” - Wiesław Raciborski, ur. w 1921, od początku istnienia „Parasola” szef kwatermistrzostwa. Obecnie starszy projektant w Stołecznym Przedsiębiorstwie Gospodarki Cieplnej. „Dietrich” - inż. elektryk Eugeniusz Schielberg ur. 1920 r., uczestnik akcji na Bürkla. Obecnie pracuje w Warszawskich Zakładach Urządzeń Informatyki.

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi