Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Piotr Stachiewicz (1972), Kim był Koppe


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Cykl: Ostatnia akcja "Parasola", Tygodnik Za i Przeciw, 12 odcinków od 30.01.1972.
Odcinek I[1]



Koppe nie był pospolitym mordercą w potocznym rozumieniu tego słowa. Sprawując w omawianym okresie funkcję wyższego dowódcy SS i policji „wschodu” oraz sekretarza d/s bezpieczeństwa w tzw. rządzie Generalnej Guberni w stopniu SS Obergruppenführera i generała policji, był przedstawicielem władzy okupacyjnej administracji niemieckiej najokropniejszym od strony koncepcji metod, zasięgu i natężenia terroru, a w zakresie bezpieczeństwa był jej przedstawicielem najwyższym rangą. W zasadzie podlegając kompetencyjnie generalnemu gubernatorowi, Hansowi Frankowi, był także bezpośrednim przedstawicielem i delegatem Reichsführera Rzeszy, Heinricha Himmlera, przede wszystkim w zakresie umacniania niemczyzny na zajętych obszarach.

Wilhelm Koppe urodził się 15 czerwca 1896 r. w Heildesheim jako syn komornika sądowego. W r. 1930 wstąpił do NSDAP i SA, a w dwa łata później do SS. Po objęciu władzy przez Hitlera Koppe robi w SS zawrotną karierę: w r. 1936 zostaje generał-porucznikiem, w r. 1941 generałem SS i w dwa lata później generałem policji. W r. 1944 dochodzi do stopnia generała Waffen SS. Przez cały prawie okres okupacji niemieckiej Koppe działa na terenach Polski. Od 26 października 1939 r. do końca października 1943 r. jest wyższym dowódcą SS i policji w Poznańskiem (tzw. „Kraju Warty”), a następnie do końca okupacji pełni te funkcje obok funkcji sekretarza do spraw bezpieczeństwa w Generalnej Guberni, które to stanowisko obejmuje po Friedrichu Krügerze. Schyłkowy okres sprawowania funkcji przez Krügera i początkowy przez Koppego, to okres zaostrzenia kursu terroru wobec Polaków i polskości. Przejście Koppego do GG, czasowo zbieżne z przyjściem do Warszawy gen. Franza Kutschery, to okres rozpętania na terenie GG jednej z największych akcji represyjnych, u której podstaw leżało znane rozporządzenie gubernatora Franka z października 1943 r. „o zwalczaniu napaści na niemieckie dzieło odbudowy”, uzupełnione w pół roku później przez Koppego rozkazem wprowadzającym tzw. odpowiedzialność rodową. Oba te rozporządzenia zezwalające na bezkarne mordowanie ludności polskiej całymi rodzinami oraz wprowadzające miażdżącą psychikę ludności metodę publicznych egzekucji ulicznych, niezależnie od masowych mordów potajemnych, z równoczesnym angażowaniem coraz większych sił niemieckich do walki z ruchem podziemnym i stosowaniem coraz różnorodniejszych i bardziej bestialskich metod walki, spowodowało, że na Koppego bezzwłocznie po jego przyjściu wydany został wyrok śmierci przez Kierownictwo Walki Podziemnej. Równocześnie intensyfikacja walki podziemnej z okupantem skłoniła KG AK do wydania rozkazu natychmiastowego usunięcia Koppego, już w pierwszych miesiącach 1944 roku.

Kraków był „stolicą” Generalnej Guberni, a więc siedzibą najwyższych władz okupanta. Na Wawelu znajdowały się apartamenty prywatne i recepcyjne, w tym również Koppego. Siedzibą tzw. „rządu” GG, czyli miejscem urzędowania Koppego, był budynek dawnej Akademii Górniczo-Hutniczej. Nie wdając się W szczegóły, jest rzeczą oczywistą, że nasycenie Krakowa urzędami niemieckimi, policją jawną i tajną, żandarmerią itd. było znacznie większe, niż w Warszawie, celowo sprowadzonej przez Niemców do roli miasta prowincjonalnego. Z faktu tego wypływało znaczne utrudnienie prowadzenia pracy konspiracyjnej w Krakowie, nie mówiąc już o możliwościach prowadzenia akcji zbrojnych na normalną skalę warszawską. Dlatego w Krakowie aspekty i formy organizacyjne życia podziemnego były bardziej zminiaturyzowane i zasadniczo różne od warszawskich w formach prowadzonej walki zbrojnej. Przeważały więc indywidualne zamachy nie wiążące się z jakąkolwiek szerszą walką uliczną. Pewnym odstępstwem od tej zasady była przeprowadzona przez krakowską grupę żołnierzy oddziału „Kosa” wieloosobowa, uliczna akcja przeciwko gen. F. Krügerowi w dniu 20 kwietnia 1943 r.

Pierwszy więc plan usunięcia Koppego przewidywał jednoosobowo przeprowadzony zamach snajperski. Kamienica na rogu ul. Bernardyńskiej i Smoczej na samym narożniku ma wieżyczkę, a jej malutkie okienka wychodzące w stronę Wawelu znajdują się na wysokości, z której dobrze widać podwórze i podjazd wewnątrz murów Wawelu. Tam podjeżdżał samochód zabierający Koppego do miejsca pracy. Od wyjścia z budynku na Wawelu do wejścia do samochodu Koppe musiał przejść pieszo 5-7 m. Na tym odcinku, Koppe miał zostać trafiony pociskiem karabinu snajperskiego przez por. „Powolnego” (Ryszard Nuszkiewicz) - zrzutka spadochronowego. Po oddaniu strzałów „Powolny” miał przez podwórze opuścić miejsce akcji. Plan ten nie uzyskał aprobaty przede wszystkim z powodu przewidywanych represji na mieszkańcach domów przy ul. Bernardyńskiej i Smoczej, a także i dlatego, że Niemcy mogli w ogóle nawet udanego zamachu nie ujawnić.

Porzucając więc plan zamachu snajperskiego przystąpiono z początkiem roku 1944 do systematycznego rozpoznawania zwyczajów życia Koppego, jego rozkładu dnia, poruszania się, środkami lokomocji itd. Zadania w tym zakresie zlecono w ramach Kedywu krakowskiego szefowi łączności kpt. „Rakowi" (Józef Baster). Na ulicach Krakowa między Wawelem i gmachem Akademii G-H rozpoznanie tras przejazdu Koppego, samochodów którymi jeździł, częstotliwości i regularności jego poruszania się prowadziły łączniczki Kedywu krakowskiego: „Ina” (Zofia Jasielska), „Bobo” (Irena Sokołowska), „Dzidzia” (Zofia Sokołowska) „Ada” (Irena Potoczek) i „Tomek” (Anna Szygalska). Obserwacje te uzupełniane były i weryfikowane przez Bazylego Czykaluka, dowódcę patrolu specjalnego kontrwywiadu Kedywu krakowskiego. On sam nie pracował w policji kryminalnej za czasów okupacji, miał tam natomiast swoich ludzi, którzy z nim współpracowali. Należeli do nich przede wszystkim: Józef Owsiak i Michał Kurasz. Ich też wykorzystał otrzymawszy z początkiem roku 1944 od swego bezpośredniego przełożonego, szefa wywiadu Kedywu krakowskiego „Osy-Twardego” (Stanisław Matusiak) rozkaz Kedywu dotyczący rozpracowania Koppego. Poza nimi nawiązał Czykaluk również kontakt z pracownikiem administracji na Wawelu (Józefem... NN), przez którego ustalał godziny wyjazdu i wjazdu Koppego na Wawel, częstotliwość i zasady zmiany znaków rejestracyjnych samochodu Koppego, liczebność i uzbrojenie jego ochrony. Właśnie ów Józef scharakteryzował Czykalukowi samochód, którym Koppe jeździł: nadwozie wykonane ze stali pancernej, od spodu zabezpieczony grubą warstwą gumy, posiadający tylko dwoje drzwi z jednej strony i szyby z kuloodpornego szkła.

Synchronizowanie napływających informacji z różnych stron pozwoliło złożyć już 25 stycznia 1944 r. meldunek następującej treści: „...Po kilkudniowej przerwie zaobserwowano w dniach 22 i 24 wyjazd Koppego z Wawelu o godzinie 9,30. Wyjazd odbył się autem SS 270-343, szarozielonego koloru marki Mercedes-limuzyna. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, sądząc zwłaszcza ze świeżego lakieru na limuzynie tabliczek z numerami jest to dawne auto Krügera, przemalowane dla niepoznaki. Marszrutę z zamku do siedziby „GG” również zmieniono...” Nadal prowadzone obserwacje pozwoliły w dniu l lutego 1944 r. (dla przypomnienia nadmienić można, że był to dzień udanej akcji „Parasola” na gen. F. Kutscherę, który zginał w Warszawie przed budynkiem swego urzędu) złożyć meldunek następującej treści: ,,..Po kilkudniowych obserwacjach okazało się, że przypuszczenia co do samochodu Koppego są słuszne. Obecnie jeździ on w tym samym samochodzie pod dawnym numerem SS 20-710, poprzednio podawany numer był prowizoryczny. Trasa prowadzi po dawnemu koło kościoła św. Idziego. Obserwacje trwają nadal...”. Rozpoznanie kontynuowano dość długo, z uwagi na fakt, że po ochłonięciu po zamachu na Kutscherę Koppe wprowadził dodatkowe innowacje, które nie pozwalały długi czas na uchwycenie prawidłowości jego poruszania się (zmiany znaków rejestracyjnych samochodu, cztery różne trasy codziennego przejazdu itp.). Można sobie wyobrazić jaką ostrożność i umiejętność musiały wykazać wywiadowczynie, by „ciułając” elementy rozpoznania, równocześnie same nie wpaść w oko i ręce Niemców. Nie wiadomo jak rozwinęłaby się sytuacja, gdyby nie potężny wstrząs, który przeżyła Armia Krajowa w Krakowie. Trzeci z kolei od początku okupacji dowódca Okręgu krakowskiego AK, płk „Luty” (Józef Spychalski - zrzutek spadochronowy), w piątym miesiącu dowodzenia okręgiem został aresztowany przez Niemców w marcu 1944 r. Alarmowy stan zagrożenia dla okręgu z jednej strony, a spontaniczna chęć odbicia z rąk Niemców płk „Lutego” z drugiej spowodowały okres przejściowego zamieszania, pokrzyżowanie ustalonych planów i odsunęły przeprowadzenie akcji „Koppe” na plan drugi.


Przypisy:

  1. Razem z artykułem zamieszczono zdjęcia z dodatkowymi informacjami: Por. Ryszard Nuszkiewicz. Zrzucony do Polski na placówkę „Słoń” w GG z 21/22 lutego 1943 r., przez Dyon 138. Obecnie pracuje na terenie Krakowa;.„Rak” kpt. Józef Baster - szef łączności Kedywu krakowskiego. Pracuje na terenie Krakowa jako główny księgowy. „Luty” płk Józef Spychalski . Zrzucony do Polski na placówkę „Błoto”, faktycznie na dziko w rejonie Tłuszcza w GG z 30/31 marca 1942 r. przez Dyon i 138. Aresztowany przez Niemców 24 marca 1944 r. Wywieziony i stracony w miejscu i terminie nieznanym.

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi