Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Rozdz.II. Wrzesień 1939 r. w Krakowie


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Kazimierz Pluta-Czachowski, Organizacja Orła Białego. Zarys genezy, organizacji i działalności. Warszawa 1987. Rozdział II. WRZESIEŃ 1939 R. W KRAKOWIE

Spis treści

1. IDENTYFIKACJA

Organizacja Orła Białego (OOB)) byłą chronologicznie, pierwszym, tajnym stowarzyszeniem społeczno-wojskowym kraju, po klęsce wrześniowej 1939 r. kontynuującym zorganizowaną walkę, teraz już nie tylko przeciw najazdowi [...], ale i przeciw sytuacji, zawracającej naród na szlaki dawnej niewoli.

Właściwa jej nazwa brzmiała: Tajna Organizacja Wojskowa „Związek Orła Białego" i była to wojenna nazwa przedwojennego ZS. Skrótowo mówiono: Organizacja Orła Białego - i tak jest notowana w historii podziemia krajowego. Tę wojenną nazwę wzięła ZS od swego hymnu: „Hej, Strzelcy wraz, nad nami Orzeł Biały", będącego niegdyś pieśnią powstańców 1863 r. Używano już tej nazwy w ZS przed wojną dla kryptonimowania tajnej działalności narodowej wśród ludności etnicznie polskiej na obszarze Wolnego Miasta Gdańska, Prus Wschodnich i Zachodnich, jak również dla oznaczenia jawnej działalności narodowej w polskich skupiskach emigracyjnych we Francji, Belgii, Brazylii i w USA.

OOB uruchomiono we wrześniu 1939 r. w Krakowie, gdyż Warszawa walczyła jeszcze w oblężeniu. Nie trzeba było improwizować ani programu, ani zadań, ani kadr, ani stanów, gdyż wszystkie te elementy już istniały. Zbierano się tylko z wojennego rozproszenia lub rozbicia i przestawiano z dotychczasowego współdziałania z wojskiem i władzami państwa na działalność w nowym położeniu. Ale, zgodnie ze swym statutem, zamierzano działać samodzielnie tylko do czasu ponownego nawiązania łączności z Naczelnym Dowództwem, i z Rządem RP, znajdującymi się w drodze do Francji.

Rodowód OOB - kontynuatorki przedwojennego ZS - przedstawiliśmy w poprzednim rozdziale. Stając we wrześniu 1939 r. do walki konspiracyjnej o ratowanie niepodległości wniosła ona do nowej - już ogólnonarodowej konspiracji - cele ideowe i zadania niepodległościowe, odziedziczone po obozie niepodległościowo-państwowym, społeczno-postępowym walczącym przed 1918 r. o Polskę niepodległą, rządną i sprawiedliwą.


2. SYTUACJA W KRAKOWIE NA POCZĄTKU WOJNY

Społeczeństwo Krakowa, tak jak i całego kraju, nie wierzyło w 1939 r. w wybuch wojny z Niemcami. Mimo ewakuacji części urzędów, instytucji państwowych, wojskowych, i społecznych z całego pogranicza zachodniego, odbywającej się na oczach wszystkich latem 1939 r., mimo wzrastających, nacisków Niemiec na Polskę i mimo powszechnego udziału, ludności w obronnych przygotowaniach kraju, tryb życia w Polsce nie uległ większej zmianie. Wiele rodzin, jak co roku, wyjeżdżało na lato, nawet nad morze i w góry, a tylko najbardziej przezorni udawali się na wszelki wypadek dalej od granic zachodnich, nie zdając sobie sprawy, że wojna, jeśli wybuchnie, dosięgnie ich w każdej części kraju.

Taka pewność siebie wynikała nie tylko z wrodzonej powierzchowności sądów i z przekonania o niezawodności własnego, ukochanego wojska, ale ponadto z niezwykłej wiary w siłę dwóch polskich sojuszników: dawnego - Francji i nowego - Anglii. Nie wydawało się nikomu możliwym, aby Hitler odważył się złamać daną im w Monachium (1938 r.) obietnicę zakończenia swoich awantur rewizjonistycznych, jaki i to, by wspomniane mocarstwa mogły tolerować złamanie v zobowiązań.

Wbrew temu wszystkiemu atak Niemiec na Polskę nastąpił o świcie l września 1939 r. Samoloty nieprzyjaciela już w tym pierwszym dniu wojny bombardowały cele daleko w głębi kraju, a potężne uderzenia wojsk niemieckich z południa, zachodu i z północy, groziły nowymi Kannami, ujmując całą Polskę w żelazne kleszcze wojsk pancernych. Świadczyło to o niezwykle trudnych warunkach walki i obrony w szczególnie ciężkim położeniu strategicznym (granica z Niemcami ciągnąca się od Słowacji aż po Prusy Wschodnie i Grodno).

Krakowsko-śląski obszar osłonowy znalazł się od razu w strefie walk frontowych z południowym ramieniem wojsk niemieckich. Broniła go Armia „Kraków" gen. Antoniego Szyllinga, która jednak została zaatakowana tak potężnymi siłami nieprzyjaciela, że wbrew ufności Krakowian już po trzech dniach walki musiała rozpocząć odwrót.

Główny punkt tego obszaru, dominujący tradycjami historycznymi oraz walorami ideowo-politycznymi i moralnymi, to miasto Kraków, leżące za lewym skrzydłem Armii gen. Szyllinga. W dniu wybuchu wojny jego ludność była znacznie przerzedzona, zwłaszcza jeśli chodzi o środowisko inteligenckie, urzędnicze i młodzież, z powodu mobilizacji oraz ewakuacji części urzędów i instytucji, a także z powodu opuszczenia miasta zaraz po l września przez część rodzin. Opustoszało wiele mieszkań. Zdekompletowana została obsada urzędów, zarządów i szeregów organizacji społecznych, w tym także organizacji PW i stronnictw politycznych.

Ale pozostała na miejscu i nadal decydowała o moralnej postawie miasta i Ziemi Krakowskiej najważniejsza część ludności, ta, która nie bała się stawić czoła nadciągającym wypadkom i zdecydowała dzielić losy miasta. Należała do niej większość naukowców, przedstawicieli wolnych zawodów, pracowników przemysłu, handlu i bankowości, rzemieślników, świata urzędniczego, administracji miejskiej, pracowników instytucji użyteczności publicznej. Pozostało na miejscu duchowieństwo i personel instytucji charytatywnych oraz większość posiadaczy miejskich. Pozostały, aczkolwiek zdekompletowane, Zarząd Miasta i Rada Miejska, jedyne organa władzy po ewakuacji Urzędu Wojewódzkiego i DOK (l września). Wszyscy mieszkańcy, którzy pozostali na miejscu, wykazywali aż do końca kampanii wrześniowej wzorową postawę obywatelską, współdziałając z wojskiem i władzami wszystkimi siłami, oddając do ich dyspozycji wszystko, czego żądano.

Kraków nie był przygotowany do obrony i nie był broniony przez oddziały wojska, w przeciwieństwie do stołecznej Warszawy. Opuszczono go bez walki, by uchronić przed zagładą bezcenne dla narodu zabytki historyczne. Nie był także bombardowany przez Niemców. Zrzucono tylko kilka bomb i to głównie na obiekty o znaczeniu wojskowym. Kraków został zajęty przez oddziały niemieckie jako jedno z pierwszych głównych miast Polski, a ponieważ to miasto właśnie w 1914 r. zapoczątkowało zbrojną walkę o niepodległość, jego mieszkańcy przeżyli ten, cios może silniej, niż w innych miastach kraju. Oddziały niemieckie wkroczyły do Krakowa 6 września 1939 r. rano. Najeźdźca ustanowił natychmiast nadrzędną nad władzami polskimi niemiecką Ortskommandantur, podległą dowództwu działającej na tym kierunku 14. Armii gen. Wilhelma Lista. Wprowadziła ona stan wojenny: szereg twardych zakazów i nakazów z godziną policyjną, z zakazem zebrań i stowarzyszeń, z żądaniem lojalności, z zapowiedzią surowych kar w razie przeciwniemieckiego oporu ze strony ludności. Zawieszono wydawanie polskiej prasy, objęto w posiadanie gmachy urzędów państwowych, szkół i inne. 7 września zatrzymano 39 zakładników[1]. Społeczeństwo Krakowa zostało oszołomione szybkością wydarzeń. Tempo klęski, wysokość strat i brutalna bezwzględność najeźdźcy uprzytomniły grozę położenia, budząc strach i przerażenie.

Tymczasem wypadki wojenne toczyły się dalej ze złowrogą wróżbą dla losów kraju. Oddziały polskie cofały się nadal. Przez Kraków przechodziły w ruchu na wschód zmechanizowane kolumny niemieckie, przybywały zaś coraz częściej od strony frontu do uruchomionego tu punktu zbornego jeńców grupy wziętych do niewoli żołnierzy polskich. Udzielano im pomocy, organizowano ucieczki, potępiano tych, którzy nie chcieli korzystać z okazji. 13 września rozeszła się wiadomość o przełamaniu przez Niemców polskiej obrony na Nidzie i Sanie, a 18 września wiadomość o wkroczeniu poprzedniego dnia wojsk radzieckich.

Czynniki niemieckie ogłosiły już 18 września komunikat o – jakoby - całkowitym pobiciu i rozkładzie armii polskiej oraz o opuszczeniu kraju przez Prezydenta, Rząd i Naczelnego Wodza, nazywając to w swojej cynicznej propagandzie „zdradą narodu" i „tchórzliwą ucieczką". W mniej wyrobionej części społeczeństwa, pozbawionego własnej władzy państwowej oraz własnych źródeł informacji, zaczęto poddawać się wersji najeźdźcy i wierzyć, że istotnie nastąpił koniec własnego państwa, a nawet - być może - rezygnacja dotychczasowych przywódców z niepodległości narodu. I że przywódcy ci okazali się istotnie ludźmi małego formatu.

Ów przejaw załamania starała się uchwycić, pogłębić i poszerzyć propaganda najeźdźców, wprowadzona w tej wojnie jako nowa broń psychologiczna. Usiłowano przy pomocy jej środków wedrzeć się w psychikę pokonanego militarnie narodu, zdezorganizować jego dotychczasową strukturę pojęciową, załamać moralnie, spowodować „zalegalizowanie" zwycięstwa niemieckiego, przestawić z pozycji wrogości do najeźdźcy na wrogość do własnych przywódców oraz wszelkich instytucji polskich. Ci, którzy w dalszym ciągu potrafili myśleć samodzielnie, zdawali sobie sprawę, że dalekosiężnym celem tej propagandy było wpojenie w naród przekonania o jego niższości rozwojowej, niezdolności do samorządzenia i do niezależności państwowej. Ułatwiała Niemcom realizowanie tych zamierzeń propagandowych polska przedwojenna opozycja polityczna, silna na obszarze krakowsko-śląskim, wszczynając tu - podobnie jak na pozostałych obszarach kraju - nieopatrzną, daleką od prawdy, obiektywizmu i fachowości, krytykę przeszłości oraz kampanii wrześniowej, posuwając się nawet do oskarżenia Rządu, Naczelnego Wodza i generalicji polskiej o sprzedajność i zdradę.

Zaczęły się zatem rodzić wśród elementów oportunistycznych - istniejących zresztą w każdym społeczeństwie i w każdym okresie czasu - tendencje do pogodzenia się z zaistniałą sytuacją oraz ułożenia stosunków z aktualną władzą. Już w ciągu października zaczęto się zrazu nieśmiało zgłaszać do pracy w otwieranych w Krakowie urzędach i placówkach niemieckich. Odnotowano dość liczne fakty „fraternizacji", zwłaszcza ze strony kobiet. Wielu mężczyzn i wiele kobiet spośród „dołów" miejscowego lumpenproletariatu zgłosiło się do pracy na miejscu i do wyjazdu na roboty do Niemiec, licznie odwiedzając uruchomione już 3 października Arbeitsamty. Już we wrześniu notowano fakty wyrzekania się narodowości polskiej, najpierw na Śląsku, a wkrótce również w Krakowie i na Ziemi Krakowskiej.

Przed Zarządem Miejskim w Krakowie, jako jedyną oficjalną i na razie uznawaną przez Niemców władzą polską stanęły w tej sytuacji zadania daleko wybiegające poza zakres jego przedwojennych obowiązków, mieszczące się na wielu odcinkach w zakresie działalności nieistniejącej już administracji państwowej. Przede wszystkim Zarząd Miejski musiał natychmiast i przy użyciu tylko własnych środków zorganizować dla ludności zaopatrzenie przed zbliżającą się zimą, utrzymać szpitale, szkoły, źródła produkcji, usługi, znaleźć sposoby zadudnienia ludzi i przeciwdziałania gwałtownie wzrastającemu bezrobociu, uchronić ludność przed głodem i przed wywózkami do Niemiec, zapewnić dach nad głową licznie przybywającym, tu uchodźcom, udzielić opieki znacznej liczbie ludności żydowskiej, od pierwszego dnia szczególnie uciskanej przez Niemców. Trzeba było także ustosunkować się do zjawiska zdrady, występującej zarówno wśród obywateli polskich obcego pochodzenia (ukraińskiego i niemieckiego), jak i rodowitych Polaków, oportunistów za wszelką cenę, wpisujących się na listę narodowościową niemiecką lub - co było znacznie groźniejsze - na listę konfidentów niemieckich.

Usiłował ująć te sprawy w swoje ręce dr Stanisław Klimecki, b. legionista i b. wiceprezydent Krakowa, pełniący obecnie obowiązki prezydenta[2] (wobec opuszczenia Krakowa przez dr. Mieczysława Kaplickiego, Polaka żydowskiego pochodzenia, również b. legionistę[3]). Prezydent Klimecki wykazywał podobną troskę i poczucie odpowiedzialności, jak w Warszawie prezydent Stefan Starzyński.

W początkowej fazie życia pod okupacją działano w Krakowie w warunkach ogólnego rozprzężenia, z największą jednak troską o wspólne, narodowe sprawy. W wielu, a może nawet w większości środowisk łudzono się, że władze niemieckie stwo-rzą warunki dla jakiegoś samorządu polskiego, tak jak to miało miejsce po poprzednich obcych najazdach, i że wszystko jakoś się ułoży do czasu ostatecznego uregulowania stosunkowi w świecie, zburzonych - jak sądzono - tylko czasowo przez Hitlera. W większości środowisk - niezależnie od wpływu propagandy niemieckiej - żywiono żal do Rządu RP, iż Polska nie zdołała pobić Niemców, i że to tylko on był winien temu, co się z Polską stało. Sądzono, że gdyby u władzy byli „inni" - byłoby inaczej.

Nadzieje zaczęły gasnąć i rozum zaczął brać górę nad fantazjami dopiero, gdy 26 października Generalny Gubernator dr Hans Frank ogłosił proklamację o utworzeniu Generalnego Gubernatorstwa na terenach centralnej Polski z siedzibą „rządu" w Krakowie, gdy nowe władze zaczęły konsekwentnie stosować brutalny terror i realizować program walki już nie tylko z państwem, ale i z narodem polskim.

Do Krakowa przybywało coraz więcej uciekinierów przed masowymi mordami na ziemiach bezpośrednio włączonych do Rzeszy (z Cieszyńskiego, Górnego Śląska, Zagłębia, Łodzi i z ziem zachodnich, a nawę ć z Gdyni), a od połowy listopada przybywały pociągi z ludnością polską, wyrzuconą z tamtych obszarów. Odmówiono zgody na otwarcie polskich szkół średnich, 6 listopada podstępnie aresztowano w Krakowie i wywieziono do Niemiec 183 naukowców, a w Forcie Krzesławickim codziennie rozlegały się salwy egzekucyjne.

Dopiero wtedy zaczęła rodzić się w Krakowie świadomość istotnych przyczyn najazdu na Polskę. Zaczęto wierzyć, że twierdzenia Hitlera i Mołotowa o wymazaniu Polski z karty Europy[4] to bynajmniej nie skutek błędów i nieudolności rządów polskich, że to nie decyzja podjęta dopiero we wrześniu 1939 r., lecz wiele lat wcześniej, że Polska istotnie stanęła znów przed zagładą [...].

Powoli krystalizowała się coraz powszechniej świadomość że nie mogliśmy stworzyć w ciągu dwudziestu lat istnienia niepodległego państwa takich sił, by stawić czoła najeźdźcom [...], że mogliśmy jedynie albo przegrać swój los po czesku - bez walki, albo przegrać po polsku - w walce. Ponieważ mieliśmy do czynienia z [...] zapowiedzią zagłady nie tylko państwa, ale i narodu[5], pozostawała tylko jedna szansa - przejście do samoobrony narodowej.

Uświadomienie sobie powyższej rzeczywistości przez czołowych przedstawicieli społeczeństwa Krakowa spowodowało, iż konspiracja pojawiła się tutaj i rozwinęła wcześniej i szybciej, niż na pozostałych obszarach kraju, i że cechowała ją od początku większa, niż gdzie indziej jedność i „państwowość".


3. TAJNA AKCJA SPOŁECZNO-WOJSKOWA NA OBSZARZE DOK V KRAKÓW

a. Dywersja pozafrontowa

Przygotowywaniem w Krakowie działań specjalnych na tyłach nieprzyjacielskich na wypadek wojny (zwanych potocznie dywersją pozafrontowa) kierował Samodzielny Referat Informacyjny przy DOK V korzystając z pomocy inspektora terenowego w Komendzie Okręgu Krakowskiego ZS.

Funkcję tę od 1936 r. pełnił honorowo mjr rez. Kazimierz Kierzkowski[6] „Gal", znany działacz społeczno-polityczny, urodzony w 1890 r., czynny w niepodległościowym ruchu młodzieżowym na terenie Zagłębia od czasu strajku szkolnego. W 1910 r. występował na słynnym Zjeździe Grunwaldzkim w Krakowie jako delegat szkół średnich Zagłębia. Następnie studiował na politechnice we Lwowie, a potem na uniwersytecie w Genewie. Był wówczas na terenie Zagłębia w latach 1910-1912 inicjatorem utworzenia „Zarzewia", Polskich Drużyn Strzeleckich i skautingu przenikających również na przyległy niemiecki Górny Śląsk. W latach I wojny światowej pełnił służbę oficerską w I Brygadzie Legionów Polskich, a następnie w Komendzie Naczelnej POW w Warszawie. Wtedy to wznowił kontakty z Zagłębiem i był jednym z inicjatorów powołania POW w Zagłębiu oraz jej przeniknięcia na teren Górnego Śląska.

W pierwszych latach niepodległości kierował Wydziałem ,,Niemcy" w Oddziale II Sztabu Generalnego WP. Współorganizował plebiscyty na Spiszu i Orawie, Śląsku, Warmii i Mazurach, był szefem sztabu I powstania śląskiego i współorganizatorem III powstania śląskiego (m.in. uczestniczył w zorganizowaniu słynnej potem Grupy Dywersyjnej „Wawelberga").

Po zakończeniu wojen o granice państwa został w 1922 r. przeniesiony do rezerwy w stopniu majora i następnie w latach 1923-1929 pełnił funkcję Komendanta Głównego ZS (potem członek honorowy i dożywotni członek Rady Naczelnej ZS). Stał się wówczas jednym z pionierów idei społecznej obrony państwa oraz głównych organizatorów pozakoszarowego przysposobienia wojskowego obywateli do obrony państwa. Tworzył ów system przy współudziale najwyższych czynników państwowych w kontakcie z czołowymi przedstawicielami stronnictw niepodległościowych, przede wszystkim PPS i PSL „Wyzwolenie". Sam był posłem na Sejm z ramienia tego ostatniego od 1928 r. Po wypadkach majowych 1926 r. współorganizował ugrupowanie demokratyczne pod nazwą Związek Naprawy Rzeczypospolitej. Łączyły go bliskie stosunki z wojewodą śląskim Michałem Grażyńskim, również jednym ze współtwórców powyższego związku. Działalność obu charakteryzowała troska o tak ważną dla Polski część kraju, jaką stanowił Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie. M.in. dlatego przeniósł się z Warszawy na ten teren i współdziałał z władzami administracyjnymi i wojskowymi Śląska i Krakowa w sprawach społeczno-wojskowej obrony państwa. Osiadł najpierw w Kostuchnie, gdzie od 1933 r. był dyrektorem administracyjnym w hucie blachy cynkowej, a potem w 1938 r. w Krakowie dyrektorem Towarzystwa Górniczo-Hutniczego.

W 1936 r. objął wspomnianą wyżej społeczną funkcję Inspektora Terenowego przy Komendzie Okręgu Krakowskiego ZS z zadaniem przygotowania na obszarze DOK V Kraków, (włącznie z Częstochową) tajnych związków terenowych do działań specjalnych na wypadek wojny (dywersji pozafrontowej). Obszar DOK V podzielono na „rejony (pasy) działań spec.": cztery na terenie woj. krakowskiego (Zaolzie, Podhale, Kraków, Tarnów), cztery na terenie woj. śląskiego (Bielsk, Katowice, Zagłębie, Częstochowa), trzy na sieci kolejowej (krakowski, śląski, częstochowski). Utworzono także w oparciu o członków PPS i ZS oraz byłej POW siatkę dywersji „Okrzeja- Odra" na terenie Zagłębia i Śląska. W powyższych rejonach zorganizowano ściśle zakonspirowane wobec otoczenia zespoły (trójki): dywersji bojowej, wywiadu, propagandy, dowodzenia.

W czerwcu 1939 r. wszystkie przygotowania społeczne działań specjalnych zostały podporządkowane szefowi Oddziału II sztabu nowo utworzonej Armii „Kraków" (ppłk dypl. Władysław Steblik[7]) i jego zastępcy[8] - kierownikowi działu dywersji pozafrontowej - ppłk. dypl. Marianowi Zdonowi[9] „Witoldowi". W ciągu lipca i sierpnia „zawiązki terenowe dywersji spec." (pozafrontowej) na obszarze DOK V w strefie osłonowej zostały, przez dokooptowanie ludzi, wzmocnione do stanu drużyn dywersyjnych (ok. 12 ludzi), otrzymały zadania wojenne, broń i materiał bojowy oraz odpowiednie przeszkolenie na specjalnych, tajnych, krótkoterminowych kursach. Do współdziałania w tym zakresie zobowiązano komisariaty Straży Granicznej.

We wszystkich tych przygotowaniach brał czynny udział mjr K. Kierzkowski „Gal" pozostający w dyspozycji ppłk. dypl. M. Zdona i przebywający wraz z nim we wspólnym punkcie organizacyjnym i dowodzenia przy ul. Św. Krzyża 1. Zadania łącznikowe spełniał personel Komendy Okręgu Krakowskiego ZS. Po przewidywanym odejściu Armii „Kraków" z pasa osłony na główną linię oporu (na linii Wisła- Dunajec, ewentualnie San) Kierzkowski miał pozostać w Krakowie dla dowodzenia dywersją pozafrontową na dotychczasowym obszarze i na przedpolu głównej linii oporu Armii „Kraków". Oddział II sztabu tej armii przewidywał oddanie do jego dyspozycji ppłk. H. Kowalówki, mjr. dypl. P. Zagórowskiego i mjr. J. Kowalówki.

Z dniem wybuchu wojny l września 1939 r. rozpoczęły się działania zespołów specjalnych na przedpolu 1. Brygady Gór-skiej (na kierunku Cieszyna) i następnie na kierunkach odwrotowych 1. i 2. Brygady Górskiej w rejonie Szczawnicy, w boju pod Wysoką. Przeprowadzono także szereg uderzeń na linie komunikacyjne nieprzyjaciela. Ale nigdzie na tym terenie wystąpienia te nie mogły przerodzić się w dłuższe i poważniejsze działania z powodu szybkiego przesuwania się frontu w kierunku na wschód. Tylko na obszarze Śląska działania zespołów specjalnych przekształciły się w wielu miejscowościach w uporczywe walki samoobrony, zakończone dopiero w końcu września.


b. Dodatkowe zadania

Rano 3 września 1939 r. zjawił się u K. Kierzkowskiego w Krakowie przy ul. Grottgera l jego przyjaciel, wojewoda śląski M. Grażyński, w drodze z Katowic do Warszawy, gdzie miał objąć stanowisko ministra propagandy w Rządzie RP. Przywiózł dane o zarządzonym odwrocie oraz ucieczkach ludności w kierunku na Kielce i Kraków w obawie przed Niemcami.

Obaj natychmiast odwiedzili obecnego jeszcze w Krakowie (po ewakuacji sztabu DOK V) dowódcę Okręgu Korpusu V, gen. Narbutt-Łuczyńskiego. Zapadła tam decyzja, zlecająca K. Kierzkowskiemu, który i tak z innymi zadaniami miał pozostać w Krakowie, by w roli tajnego pełnomocnika organizował także i opiekę nad uchodźcami ze Śląska. Upoważniono go urzędowym pismem do wydawania rozkazodawstwa w stosunku do funkcjonariuszy państwowych, którzy znajdą się na tyłach niemieckich oraz do zwracania się do społeczeństwa o pomoc i współdziałanie. Był to już zakres obowiązków państwowych, poszerzający dotychczasową rolę K. Kierzkowskiego[10].

9 września zameldował się u Kierzkowskiego mjr dypl. Paweł Zagórowski „Strzemię", dotychczasowy zastępca dyrektora Zakładów Lotniczych w Mielcu, kierownik bezpieczeństwa i zadań specjalnych w zakładach zbrojeniowych na obszarze Centralnego Okręgu Przemysłowego, dawniej komendant Okręgu Pomorskiego ZS[11]. Następnego dnia przybył mjr Józef Kowalówka „Nit", przedwojenny szef wydziału w PUWF i PW, a przedtem rejonowy komendant PW przy 4. pp Legionów w Kielcach[12]. Obu oficerów Kierzkowski natychmiast włączył do swojej dyspozycji.

Sam pozostawał w Krakowie w poufnych kontaktach z tymi działaczami niepodległościowymi, którzy nie ewakuowali się z miasta, a przy tym cieszyli się autorytetem społecznym i osobistym. Informując się wzajemnie i dyskutując rozwój wypadków w kraju i na świecie dokonywali ocen i ustalali wspólne poglądy. Tworzyli rodzaj niepodległościowego zaplecza konsultacyjnego, o które mógł się on opierać.

Byli wśród tych dyskutantów profesorowie: K. Roupert, Wilhelm Staronka i Stanisław Estreicher (do chwili aresztowania)[13], dr Ludwik Rubel („IKC"), Feliks Młynarski[14] i Jędrzejowski z Banku Polskiego, Edward Drożniak i Józef Wójtowicz z Centralnej Kasy Związku Spółdzielni Rolniczych, Jędrzej Cierniak i Zofia Zawiszanka-Kernowa z PSL, dr Tadeusz Orzelski z PPS, dr Mikołaj Kwaśniewski i Ferdynand Arczyński (prezes wojewódzkiego Związku Powstańców Śląskich) - obaj z SD[15], dr Władysław Szczygieł - komendant Krakowskiej Chorągwi ZHP[16], adwokat Samolec, inż. Zygmunt Stamajsen i p. Sędzielewska z Zarządu Okręgowego ZS, kpt. rez. P. Chan i St. Zięba-Barański ze Związku Legionistów, mgr Władysław Kabaciński (wizytator Okręgu Szkolnego), M. Zazulowa z PCK, księża Ferdynand Machay (senator RP) i W. Antosz.


c. Działalność na odcinku społecznym

Od dnia wkroczenia do Krakowa oddziałów niemieckich ośrodek K. Kierzkowskiego, zgodnie z nowym zadaniem, organizował przy współudziale wyżej wspomnianego zaplecza obok akcji dywersyjnych również pomoc w ukrywaniu i zabezpieczaniu bytowym zjawiającym się w Krakowie i okolicy licznym uciekinierom ze Śląska, z Zagłębia, Łodzi, a nawet z Pomorza i Gdańska, ostrzeganie i pomoc w ukrywaniu zagrożonych działaczy krakowskich oraz pomoc materialną rodzinom rezerwistów. Przy pomocy siatki stworzonej dla kierowania dywersja pozafrontową oraz przy udziale doraźnie zjednywanych ludzi podawano społeczeństwu Krakowa i prowincji informacje o położeniu, wskazówki, ostrzeżenia, napomnienia i nakazy, inspirowano w kierunku zachowania niezależnej postawy oraz organizowania samodzielnego życia miasta i prowincji krakowskiej, mimo narzuconej siłą władzy najeźdźcy.

Począwszy od końca drugiej dekady września, gdy stało się pewne, że wojna regularna w kraju zamiera, że nie ma już ciągłego frontu i że władze naczelne państwa odeszły na Zachód - zadecydowano zawiesić dotychczasową dywersję pozafrontową do czasu ustalenia dla niej nowych celów i zadań, innych już w kraju zajętym przez najeźdźcę, niż w toku trwa-jącej kampanii. Całą energię polecono skierować przede wszystkim dla organizowania samopomocy i samoobrony społecznej.

Kraków w tym czasie (po 20 września) stał się szczególnie ważnym punktem ruchu ludności. Napływali uciekinierzy z ziem zachodnich, ciągnęli tędy Żydzi i komuniści, uciekający przed Niemcami na Wschód, wracali ze wschodu i zostawali w Krakowie lub szli dalej ludzie zza Sanu i zza Bugu, uciekający przed Armią Czerwoną, ciągnęli powracający ze wschodu uchodźcy wojenni. Rozpoczął się ruch chcących przedostać się na Węgry wojskowych i osób cywilnych z różnych stron kraju ku granicy słowackiej. Niektórzy szli na „ślepo", inni na podane wcześniej adresy Krakowian, najczęściej osób ze środowiska niepodległościowego.

Ośrodek K. Kierzkowskiego - od 22 września kierowany na odcinku społecznym przez L. Muzyczkę „Ludwika" - współpracując z Magistratem, z PCK i z „Caritasem" (działającymi jawnie) już wkrótce dysponował dla uciekinierów i przeciągających na Zachód miejscami w zaufanych domach, noclegami i punktami indywidualnego wyżywienia (domy prywatne i restauracje). Wyszukano szereg lokali, w których wojskowi, kryjący się w Krakowie lub odchodzący na Węgry mogli uzupełnić ubranie, bieliznę i dowody osobiste oraz kilka punktów szewskich i krawieckich dla reperowania ubrań, i ekwipunku. Dysponowano także miejscami w szpitalach, gdzie w razie potrzeby lokowano chorych lub opatrywano rannych, kontaktami na magistrat krakowski i gminy podkrakowskie, skąd kryjący się oficerowie, podoficerowie, działacze społeczni polityczni, a także Żydzi, otrzymywali „pokrywkowe” dokumenty.

Ilość koniecznych świadczeń (przede wszystkim dla Śląska i Zagłębia) była tak duża, że po naradzie w zespole konsultantów zostali delegowani z dniem 12 września z ośrodka K. Kierzkowskiego dla koordynowania tej działalności w terenie: mjr J. Kowalówka „Nit" do woj. Kieleckiego[17] (punkty kontaktowe w Kielcach i Częstochowie), mjr dypl. P. Zagórowski „Strzemię" do południowej części woj. krakowskiego (punkt kontaktowy w Tarnowie), zaś kpt. R. Margosz „Brzoza", pozostając w Zagłębiu, ostrzegał zagrożonych na swoim terenie i pomagał w drodze do Krakowa i w Kieleckie, a potem i na Lubelszczyznę. Punktami tranzytowymi były „meliny" terenowe przygotowane przed wybuchem wojny dla dywersji pozafrontowej, których liczbę zwiększono po 22 września wykorzystując domy współdziałającej ludności. Znajdowały się one w Krakowie, w środkowej i południowej części woj. krakowskiego, w południowo-zachodniej i środkowej części woj. kieleckiego oraz w południowo-zachodniej części woj. lubelskiego.

Powyższa organizacja pomocy, rozwinięta szeroko po 22 września 1939 r., prowadzona była w ramach zawiązanej już wtedy OOB i trwała aż do czasu uformowania państwowej organizacji ZWZ oraz powołania jesienią 1940 r. obszarowej Delegatury Rządu, obszarowego Politycznego Komitetu Samopomocy Społecznej i jawnie działającej RGO.

Do jesieni 1940 r. zdołano udzielić pomocy na omawianym obszarze ponad 800 indywidualnym uciekinierom ze Śląska i z ziem zachodnich i ponad 240 zza Sanu i Bugu, oraz ponad 1200 uchodźcom na Węgry. Poza tym udzielano systematycznie pomocy Żydom w Krakowie, kontaktując się z zalegalizowaną przez Niemców Radą Żydowska (Judenrat)[18].

Omawiana pomoc nie obejmowała - organizowanej przez Zarząd Miejski i zarządy gmin - opieki nad transportami przesiedleńców z ziem zachodnich, przybywającymi do Krakowa od połowy listopada 1939 r.


Przypisy:

  1. Nazwiska 39 zakładników - w ślad za „Dziennikiem Krakowskim" 8 IX 1939 nr l - przytacza S. Dąbrowa-Kostka W okupowanym Krakowie 6 IX 1939-18 I 1945, W-wa 1972, s. 10 przyp. 1. Natomiast T, Wroński (Kronika okupowanego Krakowa, Kraków 1974, s. 13-14) podaje mylnie datę (6 września) i liczbę zakładników (25) - (przyp. red.).
  2. Stanisław Klimecki (1883-1942), absolwent studiów prawniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim (1913). Członek ZWC i ZS. W latach 1914-1915 służył w Legionach Polskich, a w latach 1918-1919 w WP, następnie prowadził kancelarię adwokacką w Podgórzu. Radny miejski, od 1931 r. wiceprezydent m. Krakowa. Czterokrotnie zatrzymywany przez Niemców (7 i 20 września oraz 6 listopada 1939 r. i 29 listopada 1942 r.), rozstrzelany w Puszczy Niepołomickiej. Zob. H. Dobrowolski Stanisław Klimecki [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XII, Wrocław 1967, s. 622-623 (przyp. red.).
  3. Mieczysław Kaplicki (poprzednio Maurycy Kapellner) (1875-1959), absolwent gimnazjum w Tarnowie i studiów medycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim (1901). Działacz „Zjednoczenia”, PPSD, od 1914 r. służył w Legionach Polskich, potem pracował jako lekarz-dermatolog w Krakowie. Od 1933 r. prezydent m. Krakowa. Od 1939 r. w ZSRR, w latach 1941-1942 służył w Armii Polskiej w ZSRR. Po wojnie na emigracji, zmarł w Pernhos w Wielkiej Brytanii. Zob. J. Buszko Mieczysław Kaplicki [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XI, Wrocław 1965, s. 631-632. Autor książki myli się, bowiem M. Kaplicki ustąpił ze stanowiska Prezydenta m. Krakowa wcześniej (w lutym 1939 r.), zaś S. Klimecki objął to stanowisko po opuszczeniu Krakowa we wrześniu 19391 przez komisarycznego prezydenta. B. Czuhajowskiego (przyp. red.)
  4. Ten i kilka następnych fragmentów książki wymagają kilku zdań komentarza w kwestii ówczesnych stosunków polsko-radzieckich. Jak wiadomo pakt o nieagresji między Polską i ZSRR, podpisany 25 lipca 1932 r., został 5 maja 1934 r. przedłużony do dnia 31 grudnia 1945 r., a w komunikacie polsko-radzieckim z 26 listopada 1938 r. uznany za „podstawę stosunków pomiędzy Rzplitą Polską i Związkiem Socjalistycznych Republik Rad". 17 września 1939 r. w nocie rządu ZSRR stwierdzono, że „Rząd Polski uległ rozkładowi i nie okazuje przejawów życia. Oznacza to, że państwo polskie i jego Rząd przestały faktycznie istnieć. Dlatego też straciły ważność traktaty, zawarte pomiędzy ZSRR a Polską" (tekst rosyjski noty zob. Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. VII, W-wa 1973, s. 197, tłumaczenie - Sprawa polska w czasie drugiej wojny światowej na arenie międzynarodowej. Zbiór dokumentów, W-wa 1965, s. 83-84). Również w tekście traktatu radziecko-niemieckiego o granicach i przyjaźni z 28 września 1939 r. mówi się o „upadku byłego Państwa Polskiego (Sprawa polska, s. 97). Wreszcie 31 października 1939 r. na posiedzeniu Rady Najwyższej ZSRR komisarz spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow (1890-1986) powiedział m.in.: „wystarczyło krótkie uderzenie na Polskę ze strony najpierw armii niemieckiej, a potem Armii Czerwonej, by nie zostało nic z tego pokracznego bękarta (urodliwego detiszcza) Traktatu Wersalskiego" („Izwiestija" l XI 1939, nr 253). W trakcie surowego rozrachunku z praktykami stalinizmu po 1956 r. tę część wypowiedzi Mołotowa poddano ostrej krytyce i potępiono (zob. Historia wielkiej wojny narodowej Związku Radzieckiego 1941-1945, t. I, W-wa 1964, s. 337, M. Turlejska Prawdy i fikcje, W-wa 1966, s. 271-277). „W tamtej sytuacji międzynarodowej określała ona jednak politykę ówczesnych władz radzieckich w sprawie polskiej", pisze historyk (T. Siergiejczyk, Dzieje najnowsze 1939-1945, W-wa 1986, s. 47). I choć dyrektywa Naczelnego Wodza armii polskiej brzmiała „Z Sowietami nie walczyć, tylko w razie [natarcia] z ich strony lub próby rozbrojenia naszych oddziałów" (Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł, W-wa 1968, s. 888), to wkroczenie Armii Czerwonej na ziemie II Rzeczypospolitej 17 września 1939 r. znaczna część społeczeństwa potraktowała jako akt wrogi (przyp. red.).
  5. O zarządzeniach zapowiadających brutalne wyniszczanie ludności polskiej na okupowanych terenach Polski meldował kontrwywiad Okręgów Kraków OOB i SZP w raportach za grudzień 1939 r. i styczeń 1940 r., donosząc o ówczesnej konferencji w Krakowie (zob. niżej s. 145).
  6. Zob. Z. Dłużewska-Kańska Kazimierz Kierzkowski (w:) Polski , Słownik Biograficzny, t. XII, Wrocław 1966, s. 434-436-, Z. Zarzycka Kazimierz Kierzkowski [w:] Śląski Słownik Biograficzny, t. III, Katowice 1981, s. 147-150, Encyklopedia Powstań Śląskich, Opole 1982, s. 209, J.F. Lewandowski Konspiracja majora Kierzkowskiego, „Katolik" 1986, nr 44 (przyp. red.).
  7. Władysław Steblik (1898-1971), od 1916 r. służył w armii austriackiej, od 1918 r. w WP, kończąc w 1925 r. Wyższą Szkołę Wojenną w Warszawie. Od 1932 r. zastępca attache wojskowej w Berlinie, w 1936 r. współautor studium „Niemcy". W kampanii wrześniowej w 1939 r. szef Oddziału II sztabu Armii „Kraków, następnie w niewoli. W 1947 r. wrócił do kraju. Zob. [M. Krwawicz] M. Kr. Płk dypl. Władysław Steblik 1898-1971, „Wojskowy Przegląd Historyczny" 1971, nr 3, s. 391-393. Pośmiertnie opublikowano jego Armię „Kraków" 1939, W-wa 1975 (przyp. red.).
  8. Autor myli się - w rzeczywistości to M. Zdon był szefem Oddziału II, zaś W. Steblik szefem wydziału ewidencyjnego Oddziału II sztabu Armii „Kraków" (funkcję szefa Oddziału objął dopiero w trakcie działań wojennych - 13 września 1939 r.). Zob. W. Steblik Armia „Kraków", s. 22 (przyp. red.)
  9. Marian Zdon (1898-1939), od 1918 r. oficer WP, absolwent Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie (1931). Poległ w kampanii wrześniowej 1939 r. (przyp. red.).
  10. Relacja Kazimierza Kierzkowskiego.
  11. Paweł Zagórowski (1896-1946), „Strzemię". Od 1914 r. w Legionach Polskich, od 1918 r. w WP. Absolwent Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie (1932), w 1935 r. przeniesiony w stan spoczynku. W kampanii wrześniowej .1939 r. kierownik referatu etapów w sztabie Armii „Warszawa" podczas obrony stolicy (przyp. red.).
  12. Józef Kowalówka (1895-?), „Nit". Od 1914 r. w Legionach Polskich, od 1918 r. w WP, przez wiele lat był oficerem 4. pp Legionów (przyp. red.).
  13. Profesorowie W. Staronka i S. Estreicher zostali aresztowani 6 listopada 1939 r. (przyp. red.).
  14. Błąd autora. W rzeczywistości F. Młynarski pojawił się w Krakowie po raz pierwszy w grudniu 1939 r. (zob. F. Młynarski "Wspomnienia, W-wa 1971, s.417), by następnie zostać dyrektorem Banku Emisyjnego (przyp. red.).
  15. Błąd autora. W rzeczywistości F. Arczyński wrócił do Krakowa dopiero na przełomie 1939/1940 r. Zob. A.K. Kunert Słownik, t. I, W-wa 1987 (przyp. red.).
  16. W. Szczygieł był komendantem Krakowskiej Chorągwi. ZHP w latach 1930-1935. Zob. B. Leonhard Kalendarium z dziejów harcerstwa krakowskiego 1910-1960, Kraków 1984, s. 147. Według tegoż autora (s. 71) wchodził on we wrześniu 1939 r. pod pseudo-nimem „Zawisza" w skład 4-osobowego kierownictwa dywersji pozafrontowej, utworzonego przez K. Kierzkowskiego, natomiast S. Porębski (Krakowskie Szare Szeregi, Kraków 1985, s. 16) wspomina jedynie o kontaktach W. Szczygła z OOB (przyp. red.).
  17. Według obu opublikowanych życiorysów H. Kowalówki początkowo zorganizował on obwód OOB w Oświęcimiu, a następnie Okręg Kielecki OOB. Również P. Matusak (Ruch oporu na Ziemi Opatowsko-Sandomierskiej w latach 1939-1945, W-wa 1976, s. 98), jak i W. Borzobohaty („Jodła". Okręg Radomsko-Kielecki ZWZ-AK 1939-1945, W-wa 1984, s. 29) wymieniają jako komendanta (I zastępcę przewodniczącego) okręgu ppłk. H. Kowalówkę, natomiast nic nie wspominają o wcześniejszym tworzeniu Okręgu Kieleckiego OOB przez mjr. Józefa Kowalówkę (przyp. red.).
  18. Mowa zapewne o tzw. radzie starszych, bowiem Judenraty tworzono nieco później - na mocy rozporządzenia H. Franka z 28 listopada 1939 r. (przyp. red.).

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi