Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Stanisław Dąbrowa-Kostka, Czyn zbrojny na Ziemi Krakowskiej


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

[w:] Kluby Naukowe Życia i Myśli[1]; Życie i Myśl 1-2/1971




W dniu 12 października 1939 r. na mocy dekretu kanclerza Rzeszy Adolfa Hitlera powstało Generalne Gubernatorstwo dla Okupowanych Ziem Polskich. 26 października generalny gubernator Hans Frank opublikował rozporządzenie wyznaczające Kraków jako stolicę GG i dzielące ten nowy twór administracyjny na „dystrykty": krakowski, lubelski, radomski i warszawski.

W tym czasie na całym okupowanym terytorium Polski zawiązywały się już bardzo liczne sieci organizacji konspiracyjnych, stawiających sobie za cel nieubłaganą walkę z wrogiem aż do ostatecznego zwycięstwa.

Okręg ZWZ-AK Kraków pokrywał się w zasadzie terytorialnie z okupacyjnym „dystryktem krakowskim". Jego południową granicę stanowiła granica państwowa z Węgrami i Słowacją. Granica zachodnia przebiegała identycznie z ustaloną przez okupanta granicą między Generalnym Gubernatorstwem a terenami przyłączonymi wówczas do Reichu, a więc w kierunku północnym od Babiej Góry ku miastu Sucha, dochodząc następnie linią niemal prostą do przedwojennej granicy między powiatami Olkusz i Włoszczowa. Północna granica Okręgu biegła północnymi granicami powiatów Olkusz i Miechów, północną i wschodnią granicą przedwojennego powiatu Pińczów ku Wiśle, a następnie Wisłą do ujścia rzeki San. Granica wschodnia Okręgu ZWZ-AK Kraków przebiegała wschodnimi granicami przedwojennymi powiatów: Tarnobrzeg, Nisko, Łańcut, Jarosław, Przemyśl, Brzozów i Sanok. Łączyła się ona z południową granicą państwową. W różnych okresach okupacji hitlerowskiej granice ulegały nieznacznym zmianom.

Losy żołnierzy polskich po przegranej kampanii wrześniowej układały się bardzo różnie. Znaczna ich ilość znalazła się w niewoli niemieckiej bądź internowana została na terenach radzieckich. Część wojska dążyła przez Węgry i Rumunię na za-chód, starając się wejść w skład formowanych na terytorium Francji jednostek regularnego wojska polskiego. Część żołnierzy, podoficerów i oficerów pozostała w kraju, podejmując tutaj podziemną walkę z najeźdźcą. Z biegiem lat na okupowanych terenach powstało najprawdziwsze podziemne państwo polskie, a przeciw wrogowi stanęło spontanicznie i masowo całe niemal społeczeństwo.

Na obszarze zajętego przez najeźdźcę kraju konspiracja formowała się w trzech podstawowych nurtach. Nurt pierwszy stanowiły organizacje wojskowe, podejmujące swą działalność na zasadzie mandatu uzyskanego od kompetentnych władz państwowych (SZP) bądź też na zasadzie konspiracyjnej kontynuacji obowiązków służbowych (sieci dywersji pozafrontowej O II Sztabu Głównego WP). Nurt drugi to partie i stronnictwa polityczne oraz liczne organizacje społeczne, odtwarzane konspiracyjnie w oparciu o dawne powiązania i kontakty (PPS, SL, SN, SD, SP, ChD - w różnych odłamach i odcieniach oraz ZHP i inne organizacje społeczne). Trzeci nurt konspiracyjny stanowiły zawiązki formowane przez pojedynczych ludzi lub też tworzące się spontanicznie w grupach, które przed wojną nie stanowiły żadnej zorganizowanej formacji wojskowej, politycznej lub społecznej. Były to czasem kilkunastoosobowe grupki, czasem zespoły silniejsze liczebnie, lecz zdarzały się także w tym trzecim nurcie kilkusetosobowe organizacje konspiracyjne o dużych ambicjach i znacznym zasięgu terytorialnym.

„Służba Zwycięstwu Polski" (SZP) była organizacją wojskową utworzoną w oblężonej Warszawie celem kontynuowania walki w warunkach konspiracyjnych. Przed odejściem do niemieckiej niewoli, w dniu 27 września 1939 roku, dowódca armii „Warszawa" gen. Juliusz Rómmel przekazał swą władzę wojskową Komendantowi Głównemu SZP gen. „Torwidowi" (Michał Karaszewicz-Tokarzewski). Potwierdzeniem tego oficjalnego aktu była nominacja na stanowisko komendanta tworzącej się w kraju konspiracji wojskowej, doręczona gen. „Torwidowi" przez mjr Edmunda Galinata z rąk przebywającego wówczas w Rumunii Naczelnego Wodza, marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego.

l października uformował się we Francji nowy rząd polski. 7 listopada rząd ten mianował Naczelnym Wodzem gen. Władysława Sikorskiego. 13 listopada gen. Władysław Sikorski wydał zarządzenie o utworzeniu w kraju „Związku Walki Zbrojnej" (ZWZ).

Tworzenie ZWZ w kraju nastąpiło w praktyce w oparciu o istniejącą już sieć konspiracyjną SZP. W roku 1940 Komendantem Głównym ZWZ został gen. „Rakoń" (Stefan Rowecki). 14 lutego 1942 roku ZWZ przemianowany został na Armię Krajową (AK).

Starania ZWZ-AK szły w kierunku skupienia wszystkich inicjatyw wojskowych pod jednym wspólnym dowództwem. Rozkazy Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego określały wyraźnie ZWZ-AK jako wojsko w konspiracji, a pełniącym służbę w tej ogólnonarodowej, ponadpartyjnej i ponadstanowej organizacji przyznawały wszystkie prawa żołnierskie.

Na terenie zajętego przez Niemców Krakowa pozostał z rozkazu polskich władz wojskowych mjr „Prezes" (Kazimierz Kierzkowski), który otrzymał odpowiednie kontakty na sieci dywersyjno-wywiadowcze Śląska, Zagłębia i COP-u. Już 7 września kontakt z mjr „Prezesem" nawiązał rejonowy kierownik dywersji pozafrontowej przy sztabie Śląskiej 23 DP, ppłk „Oset" (Henryk Kowalówka), a w dniu 9 września mjr dypl. „Strzemię" (Paweł Zagórowski).

12 września mjr „Prezes" skierował swych współpracowników do wyznaczonych rejonów działania. Ppłk „Oset" udał się w Kieleckie, mjr „Strzemię" do Tarnowa, a na teren Zagłębia wyruszył kpt. „Brzoza" (Ryszard Margosz). Oficerowie ci natychmiast po przybyciu podjęli kontakty w terenie i rozpoczęli pracę organizacyjną, wiążąc sieci porwane skutkiem przejścia frontu oraz montując nowe w oparciu o pozostałych na miejscu działaczy społecznych i politycznych.

20 września do działającego w Krakowie ośrodka dywersyjnego mjr „Prezesa" dołączył kpt. mgr „Sułkowski" (Ludwik Muzyczka). Wkrótce potem kontakt z ośrodkiem nawiązał ppłk dypl. „Gołdyn" (Kazimierz Pluta-Czachowski). Wobec zaistniałej sytuacji oficerowie ci w oparciu o przedwojenny Związek Strzelecki utworzyli konspiracyjną organizację pod nazwą „Organizacja Orła Białego" (OOB). 26 września z ramienia OOB do polskiej ambasady w Budapeszcie udał się, przeszedłszy przez zieloną granicę, kpt. inż. „Kozioł" (Stefan Bock) celem zameldowania o utworzeniu organizacji i uzyskania wytycznych dla jej dalszej działalności W tym samym czasie OOB poczęła montować swą sieć w Krakowskiem, na Kielecczyźnie, na Lubelszczyźnie i w Rzeszowskiem oraz ustanowiła swój Okręg warszawski, montując stamtąd ogniwa w Wilnie, Brześciu, Łodzi, Poznaniu i na Pomorzu. Równocześnie OOB dążyła do nawiązania kontaktów z podstawowym nurtem konspiracji wojskowej, której zamierzano się podporządkować.

Już przed wybuchem wojny na terenach Podhala i Podkarpacia podjął działalność wydział planowania wywiadu wojennego i dywersji wojennej, utworzony pod koniec 1937 r. przy O II Szt. Gł. WP. Wiosną 1939 roku poczęto tworzyć tam zakonspirowane zespoły wywiadowczo-dywersyjne. Specjalnie dobranych ludzi odpowiednio przeszkolono oraz wyposażono w broń i sprzęt. W Zakopanem, Krynicy i Szczawnicy oraz w rejonie Beskidu Sądeckiego, na Orawie i w Żywieckiem znajdowały się zespoły płk „Wiktora" (NN), a na terenach (Podkarpacia - pchor. „Poraja" (Zenon Sobota).

Z chwilą wybuchu wojny zespoły płk „Wiktora" i pchor. „Poraja" podjęły działalność na zapleczu nieprzyjaciela, wykonując zaplanowane wcześniej zadania wywiadowcze i dywersyjne. Po wykonaniu zadań siatki nie uległy likwidacji, na-wiązując niezwłocznie poprzez własnych kurierów łączność z przebywającym w Budapeszcie mgr „Zagłobą" (Jan Mazurkiewicz). W dniu 17 września 1939 r. podjęto decyzję utworzenia konspiracyjnej organizacji dywersyjno-wywiadowczej pod nazwą Tajna Organizacja Wojskowa (TOW). W listopadzie powstała w Krakowie okręgowa komenda TOW. Komendantem był por. „Zygmunt" (Eugeniusz Machay). Materiały dywersyjne, środki finansowe i wytyczne organizacja otrzymywała z Warszawy lub bezpośrednio z Budapesztu, gdzie do wiosny 1940 roku przebywał komendant główny TOW, mjr „Zagłobą".

Wśród licznych grup konspiracyjnych powstających spontanicznie po klęsce wrześniowej na ziemi krakowskiej jedną z największych była niewątpliwie organizacja utworzona przez płk „Bacę" (Aleksander Stawarz), nazwana Dywizją Podhalańską w Konspiracji. Dowodzący we wrześniu 2 BG płk Aleksander Stawarz uniknął niewoli i nie odszedł za granicę. Po krótkim pobycie we Lwowie przedostał się do Krakowa, gdzie niezwłocznie nawiązał odpowiednie kontakty, organizując z czasem kilkuset ludzi w trzech silnych ośrodkach, obejmujących tereny zachodniej i południowej części województwa krakowskiego.

Podobną organizację utworzyli w Krakowie płk dypl. „Kobylański" (Adam Eppler) i płk „Pakosz" (Władysław Seweryn), którzy z grupą innych oficerów zdołali zbiec w Radomiu z niemieckiej niewoli. Ich organizacja rozprzestrzeniła się w rejonie Tarnowa, Miechowa i Myślenic.

Inną silną grupą konspiracyjną była Organizacja Wojskowa Krakowa, utworzona i dowodzona przez płk „Korczaka" (Tadeusz Komorowski). Organizacja ta liczyła również kilkuset ludzi, sięgając daleko poza Kraków aż na Podkarpacie. W drugiej połowie października 1939 r. „Organizacja Wojskowa Krakowa" nawiązała kontakty z organizacją płk „Kobylańskiego" i płk „Pakosza" i przez pewien czas wspólnie z nią działała.

W rejonie Rzeszowa podjął działalność konspiracyjną płk „Orłow" (Kazimierz Heilman-Rawicz), który po kapitulacji Warszawy uniknął niewoli i z kilku innymi oficerami w październiku zdołał przedostać się na południe kraju. Sieć konspiracyjna płk „Orłowa", licząca pod koniec 1939 r. również kilkuset ludzi, sięgała po Przemyśl, Lublin, Bochnię i ku granicy południowej.

Natychmiast po wkroczeniu wojsk niemieckich w okolicach Tarnowa zawiązał konspiracyjną organizację płk „Mazowiecki" (Jan Karcz). Pod koniec września w lasach pod Przeworskiem zakonspirowała się grupa oficerów i podoficerów 5 psp pod dowództwem płk Antoniego Żółkiewskiego, który niezwłocznie przystąpił do rozpoznania sytuacji i nawiązywania kontaktów organizacyjnych.

Pod (koniec października 1939 r. na Sandomierszczyźnie utworzona została przez ppor. „Jędrusia" (Władysław Jasiński) konspiracyjna organizacja pod nazwą „Odwet". W Olkuszu por. Zbigniew Makusz-Woronicz założył w październiku „Tajną Harcerską Organizację Niepodległościową". W Przemyślu zaraz po wkroczeniu Niemców powstały samorzutnie dwie grupy młodzieżowe, z których jedna, utworzona przez harcerzy I Drużyny z gimnazjum im. Morawskiego, przyjęła nazwę „Lipowica", a druga, dowodzona przez „Wallenroda" (Zbigniew Orliński), posługiwała się kryptonimem „Samodzielna Tajna Organizacja Studentów" (STOS). W Niebylcu pod Rzeszowem podjęła działalność kierowana przez ks. „Macieja" (Franciszek Muras) grupa o nazwie „Tajna Organizacja Harcerska". W rejonie Krzeszowic działała zakonspirowana grupa harcerzy kierowana przez „Karmina" (Tadeusz Święcimski).

W Mielcu i okolicy poczęła działać dywersyjno-wywiadowcza grupa „Ignaca" (Stanisław Dolina). W Krakowie powstały niezależnie od siebie grupy wywiadowcze kpt. „Rosy" (Tadeusz Polkowski), kpt. „Prostego" (NN), mjr dypl. Walerego Krokaya, mgr „Brzegi" (Jan Pasierski) i inż. „Jana" (Prot Komornicki). Grupy te również formowały się samorzutnie.

W listopadzie przy konspiracyjnej (Polskiej Partii Socjalistycznej powstał autonomiczny Okręg Gwardii Ludowej PPS (GL-PPS), dowodzony przez „Romana" (Marian Bomba), obejmujący województwo krakowskie, Rzeszowszczyznę i Śląsk. W tym samym czasie w powiązaniu z GL-PPS inż. Akiwa Buchner utworzył tajny związek Żydowskiej Organizacji Bojowej.

Silną i szeroko rozgałęzioną organizację konspiracyjną w szeregach policji granatowej i kryminalnej zawiązał płk Roman Sztaba, mianowany przez okupanta komendantem tzw. „Polnische Polizei" w GG. Podobną organizację w szeregach straży pożarnej utworzył ppłk „Jerzy" (Jerzy Lgocki), powołany przez Niemców w GG na stanowisko głównego komendanta „Związku Ochotniczych Straży Pożarnych".

Spontaniczna i masowa działalność konspiracyjna w okupowanej Polsce już od pierwszych dni i miesięcy najazdu była dowodem patriotycznej postawy całego społeczeństwa i przeciwstawieniem ujawniających się tu i ówdzie wypadków zdrady. Tak ogromnej inicjatywy w tworzeniu ruchu oporu nie wykazał żaden z krajów zajętych przez hitlerowców. Sądzić należy, że dlatego właśnie nie udało się Niemcom doprowadzić w Polsce do utworzenia jakiejkolwiek namiastki kolaboracyjnego „rządu" czy też innego lojalnego wobec nich „przedstawicielstwa polskiego" ani też sformować zaangażowanych po ich stronie kolaboracyjnych polskich oddziałów wojskowych.

Wymienione w tym opracowaniu organizacje konspiracyjne nie stanowią oczywiście pełnego rejestru wszystkich inicjatyw zaistniałych w początkach okupacji na terenach zwanych wówczas przez Niemców „dystryktem krakowskim". Nie uda się już chyba odtworzyć pełnego obrazu tego niebywałego zrywu społecznego, który winien być historycznym przykładem dla przyszłych pokoleń Polaków.

Każda z powstających tajnych organizacji miała charakterystyczne, odrębne cechy. Były to czasem niewielkie, kilku- lub kilkunastoosobowe grupki, czasem zespoły silniejsze liczebnie lub organizacje kilkusetosobowe o dużym zasięgu terytorialnym. Koleje losu tych pierwszych konspiracyjnych organizacji były różne. W większości prędzej lub później weszły one w skład ZWZ-AK, lecz bywało również, że ginęły rozbite przez nieprzyjaciela lub zawieszały działalność, gdy członkowie ich odchodzili za granicę, by walczyć w szeregach regularnego WP na zachodzie.

Komenda Główna ZWZ dążyła do podporządkowania sobie wszystkich inicjatyw wojskowych w kraju. W ciągu pierwszych kilkunastu miesięcy okupacji nawiązane zostały kontakty z wszystkimi niemal organizacjami również na ziemi krakowskiej i rzeszowskiej. W biegnących latach okupacji wykształcił się model podziemnego państwa, w którym pierwszoplanową rolę odgrywało wojsko konspiracyjne oraz istniała podziemna administracja ze wszystkimi organami władzy i toczyła się ożywiona działalność odtworzonych w konspiracji partii i stronnictw politycznych.

Podstawowym celem realizowanej przez ZWZ-AK akcji scaleniowej było skupienie całego wysiłku zbrojnego w walce z okupantem pod rozkazami i kierownictwem jednego ośrodka dyspozycji wojskowej. Zadanie to w znacznym stopniu zostało wykonane, lecz do pełnego scalenia nie doszło nigdy. Na terenach Okręgu ZWZ-AK Kraków spośród przewidzianych do scalenia formacji paramilitarnych w skład Armii Krajowej nie weszła część oddziałów zbrojnych podporządkowanych konspiracyjnie Stronnictwu Narodowemu oraz Stronnictwu Ludowemu. Na przebieg i wyniki ich scalenia wpłynęła aktualna sytuacja polityczna.


14 października 1939 roku przybył do Krakowa gen. „Torwid". Wynikiem trwających kilka dni rozmów nawiązał kontakty i podporządkował sobie większość istniejących lub tworzących się krakowskich organizacji konspiracyjnych, zapoczątkowując tutaj działalność „Służby Zwycięstwu Polski". W dniu 20 października przybył do Krakowa zapowiedziany przez gen. „Torwida" krakowski komendant okręgu SZP płk dypl. „Róg" (Julian Filipowicz) z szefem sztabu mjr „Jasiem" (Jan Cichocki) i por. „Słomką" (NN). Wykorzystując istniejące kontakty i podporządkowane przez gen. „Torwida" sieci istniejących już organizacji konspiracyjnych, zdołano do końca 1939 roku zmontować Sztab Okręgu oraz sztaby inspektoratów rejonowych i obwodów SZP. Pod koniec tegoż roku Służba Zwycięstwu Polski podjęła działalność na terenie całego Okręgu krakowskiego.

Z początkiem roku 1940 powstał Krakowsko-Śląski Obszar ZWZ, obejmujący Okręgi Kraków i Śląsk oraz Podokręg Zagłębie. Komendantem Krakowsko-Śląskiego Obszaru ZWZ został gen. „Prawdzic" (Tadeusz Komorowski), a szefem sztabu ppłk „Kabat" (Jan Cichocki). Ten szczebel organizacyjny istniał do wiosny 1941 roku i zlikwidowany został w wyniku wielkiej wsypy, podczas której Niemcy aresztowali wielu oficerów Sztabu Obszaru. Dzięki wyjątkowemu szczęściu, a także przytomności i odwadze, aresztowania uniknął gen. „Prawdzic", który - spalony w Krakowie - odszedł do Warszawy, obejmując stanowisko z-cy komendanta głównego ZWZ. Komenda Główna nie odtwarzała już w Krakowie Komendy Obszaru Krakowsko-Śląskiego. Okręg ZWZ-AK Kraków podlegał odtąd bezpośrednio rozkazom KG.

Okręg ZWZ-AK Kraków podzielony był na 8 Inspektoratów Rejonowych (Kraków, Miechów, Tarnów, Nowy Sącz, Rzeszów, Tarnobrzeg, (Przemyśl, Jasło), z których każdy obejmował od 3 do 5 powiatów stanowiących Obwody ZWZ-AK. W skład Obwodu wchodziło kilka lub kilkanaście placówek. Niżej następował już podział na plutony, drużyny i sekcje.

Pracą Sztabu Komendy Okręgu kierował szef sztabu podlegający bezpośrednio komendantowi Okręgu. Sztab składał się z sześciu oddziałów: Oddział I Organizacyjny (sprawy personalne, lokale konspiracyjne, legalizacja, WSK), Oddział II (wywiad i kontrwywiad), Oddział III Szkoleniowo-Operacyjny (szkolenie wojskowe, produkcja broni, zrzuty, wydział artylerii, wydział broni pancernej, wydział saperów), Oddział IV Kwatermistrzostwo (zaopatrzenie w broń, sprzęt itp. na czas powstania), Oddział V Łączność (łączność konspiracyjna i operacyjna), Oddział VI Biuro Informacji i Propagandy (BIP - redakcje, prasa, kolportaż, akcja „N" itp.) oraz z referatu podległego Szefostwu Biur Wojskowych, referatu opieki nad więźniami, wydziału sanitarnego, rachuby pieniężnej i służby duszpasterskiej. Nadto w skład Komendy Okręgu wchodziło okręgowe szefostwo ZO-Kedywu, podlegające bezpośrednio rozkazom komendanta Okręgu.

Wiosną 1943 r. dla usprawnienia dowodzenia z 4 wschodnich Inspektoratów (Rzeszów, Tarnobrzeg, Przemyśl, Jasło) utworzony został Podokręg AK Rzeszów, którego komendant podlegał bezpośrednio rozkazom komendanta Okręgu AK Kraków.

W sztabach Komend Podokręgu Rzeszów, poszczególnych Inspektoratów i Obwodów istniały odpowiednie stanowiska i referaty. Sztaby Placówek były znacznie szczuplejsze. W plutonach i drużynach obowiązywały pod tym względem regulaminowe normy wojskowe.

Krakowskim Okręgiem SZP-ZWZ-AK dowodzili kolejno: płk dypl. „Róg" (Julian Filipowicz, X.1939- IV/V.1941), płk dypl. „Wrzos" (Zygmunt Miłkowski, VI.1941- XI.1942), płk „Luty" (Józef Spychalski, XI.1942-III.1944), ppłk dypl. „Odwet" (Wojciech Wajda, p.o., IV-V.1944), płk „Garda" (Edward Godlewski, VI.1944-X.1944), płk „Kruk II" (Przemysław Nakonecznikoff, X.1944-I.1945). Komendantem Podokręgu AK Rzeszów był przez cały czas płk dypl. dr „Zworny" (Kazimierz Putek, od wiosny 1943 do jesieni 1944 r.).

Podstawowa działalność ZWZ-AK zmierzała do odtworzenia w konspiracji wojska polskiego, które w korzystnych politycznych i strategicznych warunkach oczyściłoby opanowany przez najeźdźcę kraj, przywracając mu niepodległość. Równolegle trwała działalność bojowa, prowadzona ze wzrastającym nasileniem na miarę środków i możliwości. Szczególnie narażony na uderzenia nieprzyjaciela odcinek walki bieżącej był wyodrębniony i ściśle separowany od sieci terenowej realizującej przygotowania do powstania.

Sposobiąc się do powszechnego powstania, organizowano w Placówkach plutony strzeleckie, szkolono żołnierzy i młodszych dowódców, gromadzono zapasy broni, amunicji oraz sprzętu i tworzono system łączności operacyjnej. Poprzez akcję propagandową urabiano morale przyszłego powstańca. Opracowywano, wielokrotnie poprawiano i aktualizowano plany operacyjne, taktyczne oraz zadania dla poszczególnych jednostek i przygotowywano plany mobilizacyjne, jak też wojskową administrację zastępczą, mającą działać w okresie walk powstańczych.

Wśród Niemców prowadzono zakrojoną na szeroką skalę akcję „N". Kolportowane przez komórki Okręgu krakowskiego wydawnictwa tej akcji trafiały do najbardziej strzeżonych skupisk wroga i docierały głęboko na front wschodni. Nadto sieć terenowa ZWZ-AK Okręgu krakowskiego systematycznie wykonywała zadania wywiadowcze i kontrwywiadowcze, zdobywając materiały o ogromnym znaczeniu dla aliantów i na potrzeby własne.

Działalność organizacyjną krakowskiego Okręgu ZWZ-AK, prowadzoną w warunkach stosowanego przez okupanta bestialskiego terroru, przerywały raz po raz ciężkie uderzenia hitlerowskich władz bezpieczeństwa. Liczne i groźne w skutkach wsypy miały miejsce na wszystkich szczeblach organizacyjnych, niejednokrotnie niwecząc osiągnięty ogromnym wysiłkiem dorobek. Obok licznych mniejszych wpadek lokalnych zdarzały się też wsypy bardzo, poważne, zmuszające do całkowitej odbudowy ogniw konspiracji na szczeblu Inspektoratów i Obwodów. W ciągu 5 lat okupacji hitlerowskiej krakowski Okręg ZWZ-AK poniósł straty sięgające tysięcy ofiar.

Latem 1944 roku Okręg AK Kraków liczył 85-90 tysięcy oficerów, podoficerów i żołnierzy zorganizowanych w sieci terenowej, poszczególnych służbach i oddziałach specjalnych. Był to liczebnie najsilniejszy Okręg w kraju.


W kwietniu 1940 roku na szczeblu KG ZWZ utworzono formację dla prowadzenia akcji sabotażowo-dywersyjnej, nazwaną kryptonimem „Związek Odwetu" (ZO). Dla bezpieczeństwa ZO był izolowany od sieci terenowej, dysponował własnym aparatem łączności i realizował zadania własnymi zespołami wykonawczymi, współpracując ściśle z grupami bojowymi stojącymi poza ZWZ. Celem uchronienia ludności przed bestialskimi represjami ze strony okupanta planowano i wykonywano jedynie akcje celowe i mające szczególne znaczenie wojskowe, z rzadka tylko przeprowadzając uderzenia o charakterze bojowo-propagandowym, których dodatkowym efektem miał być pozytywny wpływ na morale polskiego społeczeństwa.

Na terenach objętych później przez Okręg ZWZ-AK Kraków działania sabotażowo-dywersyjne rozpoczęły się już w pierwszych dniach wojny. Do akcji weszły wówczas zespoły dywersji pozafrontowej z siatek kierowanych przez płk „Wiktora" i mjr „Prezesa".

7 listopada 1939 roku (przybył z Budapesztu do Krakowa mjr „Olgierd" (Feliks Ankerstein), przywożąc aktualne doraźne zadania dla dywersji na tyłach niemieckich. W oparciu o OOB nawiązał konieczne kontakty w kraju, a po wykonaniu swej misji wrócił za granicę. Stosownie do przekazanych przez mjr „Olgierda" instrukcji OOB utworzyła własną sieć zespołów sabotażowo-dywersyjnych i podjęła walkę bieżącą. Gdy w rezultacie kolejnych przeobrażeń i zmian organizacyjnych utworzony został południowy Krakowsko-Śląski Obszar ZWZ i zaczęto formować sieć Związku Odwetu, nastąpiło jedynie formalne przemianowanie siatki sabotażowo-dywersyjnej OOB na sieć ZO.

Latem 1940 roku przy Komendzie Krakowsko -Śląskiego Obszaru ZWZ zorganizowano Kierownictwo Walki Czynnej, obejmujące sprawy wywiadu, kontrwywiadu, sabotażu, dywersji i akcji lotnych, krakowską organizację akcji kolejowej (wywiad, kontrwywiad, sabotaż i dywersja techniczna), przerzuty kurierowskie, oraz koordynujące działalność samodzielnej organizacji informacji, propagandy i walki cywilnej. Kierownikiem tego pionu nastawionego na wszystkie formy akcji bieżącej został płk dypl. „Paprzyca" (Kazimierz Pluta-Czachowski). Dysponował on zorganizowanym przez siebie dużym i sprawnym aparatem.

Obszarowe kierownictwo walki bieżącej istniało i działało do wiosny 1941 roku. W tym czasie, wskutek potężnej wsypy i szeroko zakrojonych aresztowań - rozbite zostały komendy krakowsko-śląskiego Obszaru i krakowskiego Okręgu ZWZ. Ko-menda Główna postanowiła nie odtwarzać Komendy krakowsko-śląskiego Obszaru, a odbudowaną latem 1941 roku Komendę Okręgu podporządkowała bezpośrednio sobie.

Sprawy walki bieżącej znalazły swój wyraz już w pierwszych instrukcjach kierowanych z Francji do kraju w roku 1939 oraz w rozkazach gen. „Rakonia" z pierwszych miesięcy 1940 roku. Utworzony przez KG ZWZ „Związek Odwetu" pomyślany był jako jedyna farmacja wykonująca zadania walki bieżącej. Wkrótce okazało się jednak, że obok ZO działają inne siatki sabotażowo-dywersyjne, istnieje cywilny ruch oporu i tworzą się nowe zespoły bojowe. Działo się tak przede wszystkim wskutek rozwoju sytuacji wojennej, przedłużającej się okupacji kraju i wynikających stąd kolejnych przeobrażeń organizacyjnych w szeregach konspiracji wojskowej. Wiosną 1942 roku „Związek Walki Zbrojnej" przemianowany został na Armię Krajową (AK). Pod koniec tego samego roku KG AK zadecydowała o konieczności reorganizacji odcinka wzrastającej na sile walki bieżącej, tworząc w tym celu Kierownictwo Walki Konspiracyjnej (KWK), w skład którego wchodziło Kierow-nictwo Dywersji (Kedyw), Biuro Informacji i Propagandy (BIP) z komórką „N" oraz własne służby tych formacji. Wkrótce potem przez połączenie KWK z Kierownictwem Walki Czynnej (KWC) powstało jednolite Kierownictwo Walki Podziemnej (KWP), działające dalej pod bezpośrednim dowództwem Komendanta Głównego AK.

Strukturę organizacyjną Kedywu określały dwa rozkazy wydane wiosną 1943 roku. W Armii Krajowej formacja ta odpowiadała formacjom komandosów w armiach regularnych. Kedyw utworzony został na podstawowej bazie siatek sabotażowo-dywersyjnych ZO i TOW, przejmując w pierwszym półroczu 1943 roku wszystkie istniejące i działające dotąd poza „Związkiem Odwetu" oddziały, grupy, zespoły i patrole bojowe. Kolejną czynnością zmierzającą do uporządkowania odcinka walki bieżącej było ujednolicenie formy organizacyjnej jednostek sabotażowo-dywersyjnych i partyzanckich oraz przeszkolenie dowódców i żołnierzy. W drugiej połowie 1943 roku Kedyw przekazał pod taktyczne dowództwo inspektorów rejonowych zorganizowane przeszkolone oddziały, zachowując jedynie na szczeblu KG i Komendy Okręgu własny sztab dowodzenia, własne służby oraz własne oddziały dyspozycyjne, dywersyjne i partyzanckie. Od jesieni 1943 roku zadaniem Kedywu było programowanie i planowanie całokształtu zadań walki bieżącej, kontrolowanie przebiegu wykonania tych zadań, koordynowanie działań między poszczególnymi Inspektoratami przez bezpośredni kontakt z oficerami dywersji wchodzącymi w skład Komend Inspektoratów, zaopatrywanie w specjalne środki do działalności sabotażowo-dywersyjnej, częściowa produkcja tych środków, specjalistyczne szkolenie w zakresie sabotażu, dywersji i partyzantki, kontrola rozdziału broni zrzutowej, organizowanie nowych oddziałów dywersyjne przy wszystkich Komendach Inspektoratów i Obwodów, a także przy zadań bojowych, a także bezpośrednie wykonywanie niektórych akcji specjalnych lub zastrzeżonych i dowodzenie w takich akcjach.

ZO-Kedywem na szczeblu Komendy Okręgu ZWZ-AK Kraków dowodzili: mjr „Pankracy” (Władysław Karaś - od wiosny do zimy 1940), mjr dr „Kozak" (Władysław Cyga - od zimy 1940 do 9 kwietnia 1941), mjr dypl. „Brożyna" (Stefan Rychter - od lata 1941 do marca 1942), ppłk „Olszyna" (Stefan Dul - od marca 1942 do stycznia 1943), płk dr „Jarema” (Stefan Tarnawski - od stycznia 1943 do maja 1944), mjr „Skała" (Jan Pańczakiewicz - od maja 1944 do stycznia 1945). Kedywem Podokręgu AK Rzeszów dowodził przez cały czas kpt. „Świda” (Zenon Sobota - od stycznia 1943 do sierpnia 1944).

Utworzenie Kedywu i reorganizacja odcinka walki bieżącej były czynnościami wstępnymi przed dalszym wzmożeniem wysiłku zbrojnego, mającego poprzedzić powszechne powstanie. W roku 1943 w prasie konspiracyjnej pojawiły się komunikaty o akcjach bojowych wykonywanych przez oddziały AK. W tym czasie nakazano też w miejscu wykonywanych działań eksponować znak Polski Walczącej w postaci liter ,,PW”, wkomponowanych w emblemat symbolizujący kotwicę. Nie rezygnując w najmniejszym nawet stopniu z wykonywanych dotąd działań o charakterze sabotażu i cichej dywersji, przystąpiono do akcji odwetowej i terrorystycznej oraz do samoobrony poprzez ostrą dywersję.

Jesienią 1943 roku, obok operujących dotąd dyspozycyjnych oddziałów dywersyjnych i partyzanckich Kedywu, na terenie Okręgu AK Kraków powstały oddziały dywersyjne przy wszystkich Komendach Inspektoratów i Obwodów, a także przy niektórych Komendach Placówek. W tym samym czasie działało też tutaj kilka silnych i sprawnych oddziałów partyzanckich. Z początkiem roku 1944 tworzyć się poczęły nowe jednostki bojowe. Latem 1944 roku w plutonach, drużynach i patrolach dywersyjnych wszystkich Obwodów Okręgu walczyło około 4 tysiące żołnierzy, a w terenie działało około 40 oddziałów partyzanckich o łącznej sile około tysiąca ludzi.

Stany te szybko ulegały zwiększaniu. W wyniku rozwoju sytuacji wojennej jednostki dywersyjne z dnia na dzień przekształcały się w zwarte oddziały leśne, a z sieci terenowej placówek coraz to nowi żołnierze przechodzili do walki bezpośredniej.

W lipcu 1944 roku Okręg AK Kraków przystąpił do wykonania akcji „Burza”. W tej ostatniej fazie walki z okupantem hitlerowskim wzięło udział łącznie ponad 12 tysięcy żołnierzy AK, uzbrojonych, wyszkolonych, w części umundurowanych i dowodzonych przez odpowiednio przygotowaną kadrę oficerską i podoficerską.

Były to oddziały Wojska Polskiego odtworzonego w konspiracji po klęsce wrześniowej nakładem ogromnego wysiłku i straszliwych ofiar. Po to by otwarcie z bronią w ręku i z biało-czerwonymi opaskami na rękawach walczyć mogło na ziemi krakowskiej i rzeszowskiej owych 12 tysięcy, przez pięć koszmarnych lat pracowały dziesiątki tysięcy nieznanych żołnierzy konspiracji - mężczyzn, kobiet, a nawet dzieci. Ludzie ci wykonywali swoje obowiązki ochotniczo w warunkach śmiertelnego zagrożenia, a spośród pierwszych dożyło końca wojny bardzo niewielu.


Walka trwała przez wszystkie lata okupacji, nieustannie wzrastało jej natężenie i wzbogacały się formy determinowane aktualnymi możliwościami i potrzebami. Poszczególne czyny żołnierzy konspiracji czy też jednostek dywersyjnych i partyzanckich rozpatrywać trzeba, mając na uwadze okres i konkretne warunki, w jakich były realizowane. Inną miarą oceniać należy najdrobniejsze nawet działania podczas specjalnie trudnych pierwszych lat, a inną - czyny ostatniego okresu wojny. Pierwsi żołnierze odcinka walki bieżącej mieli w sobie coś z „żywych torped", obok powszechnej wszystkim konspiratorom niezachwianej wiary w zwycięstwo cechowała ich desperacka odwaga. Atakowali w czasie, gdy hitlerowska Rzesza była u szczytu potęgi i raz po raz dawała dowody niepokonanej siły. Krótko po klęsce wrześniowej pobita została armia francuska, a niedługo potem Niemcy napadli na Związek Radziecki, odnosząc początkowo i tam poważne sukcesy.

Pierwszymi akcjami sabotażowo-dywersyjnymi na ziemi krakowskiej były działania zespołów dywersji pozafrontowej z siatek mjr „Prezesa" i płk „Wiktora", przekształconych później w konspiracyjne organizacje wojskowe OOB i TOW.

W drugiej dekadzie września 1939 roku zaatakowano granatami ręcznymi gniazda słowackich kaemów przy ulicy Nowotarskiej w Zakopanem, przecinając równocześnie druty telefoniczne w Kościelisku. Niedługo potem w Zakopanem i okolicy zastawiono szereg pułapek na niemieckie pojazdy, używając w tym celu przygotowanych jeszcze przed wojną gwoździ przeciwoponowych oraz przeciągając przez drogi stalowe linki.

Na przełomie pierwszej i drugiej dekady listopada 1939 r. lotne zespoły dywersyjne OOB dokonały napadów ogniowych na patrole Grenzschutzu w okolicach Medyki, Krzeszowic i w Bieszczadach. Nocą z 29-30 listopada ostrzelano hitlerowskie posterunki w Bieżanowie, Ropczycach i Dynowie n/Sanem. W tym samym miesiącu na polecenie mjr „Olgierda" zablokowano maszyny w fabrykach PZL w Rzeszowie i Mielcu oraz w Zakładach Zieleniewskiego w Krakowie. Obok tych pierwszych akcji zbrojnych rozpoczęto plakatowanie ulotek o wymierzanej przeciw okupantowi patriotycznej treści.

Od zachodu i południa krakowski Okręg ZWZ-AK otaczały silnie strzeżone granice państwowe. Do wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej w 1941 roku taka granica istniała również od strony wschodniej. Po klęsce wrześniowej aż do połowy 1940 roku przez południową granicę przedzierali się uciekinierzy dążący poprzez Słowację, Rumunię i Węgry do wojska polskiego we Francji. Na całym pasie granic zachodnich, południowych i wschodnich przez pierwsze lata wojny trwał silny ruch kurierski, łączący ogniwa organizacyjne ZWZ na terenach okupowanych i stanowiący w pierwszym okresie podstawową łączność KG ZWZ z rządem i naczelnym wodzem na emigracji.

Hitlerowskie plany eksterminacyjne zakładały całkowite zdruzgotanie polskiej organizacji rozpowszechniania wiadomości. Wśród pierwszych drakońskich zarządzeń znalazły się grożące karą śmierci zakazy posiadania odbiorników radiowych, słuchania stacji zagranicznych, publikowania wszelkich utworów i rozpowszechniania jakichkolwiek druków. Polacy mieli być pozbawieni teatrów, kin i kabaretów. Przeznaczane dla nich gazety miały utwierdzać w przekonaniu o niezniszczalnej potędze hitlerowskiej oraz informować o aktualnych nakazach i życzeniach zwycięzców. Te role spełniał wychodzący od 27 października 1939 roku w Krakowie dziennik o nazwie „Goniec Krakowski". W lutym 1940 roku okupant uruchomił jeszcze tygodnik „Ilustrowany Kurier Polski", a w jakiś czas potem do tych dwóch przeznaczonych dla ludności polskiej gadzinówek dołączył pornograficzny tygodnik nazwany „Falą".

W roku 1940 Hans Frank zmienił nieco swoje poglądy dotyczące kształtowania życia kulturalnego w GG. W przeznaczonym wyłącznie do użytku służbowego obszernym tajnym zarządzeniu traktującym o „potrzebach kulturalnych Polaków" stwierdzał on, że Polakom trzeba jednak udostępnić jakieś możliwości kulturalno-rozrywkowe, by tą metodą hamować ich przed konspirowaniem przeciw Rzeszy. Nie miał zastrzeżeń przeciw obniżaniu poziomu lub erotyzowaniu imprez organizowanych przez artystów polskich. Pozwolił wyświetlać filmy specjalnie dobierane przez Propagandaamt.

Podziemna Polska przeciwstawiała się takiej „polityce kulturalnej” wroga. Zwłaszcza w pierwszych latach wojny konieczne było silne oddziaływanie na społeczeństwo. Wszystkie nakazy wroga musiały być łamane mimo śmiertelnego zagrożenia. Przy pomocy ukrytych radioodbiorników trwał stały nasłuch stacji zagranicznych i wiadomości o aktualnym przebiegu wydarzeń wojennych docierały na bieżąco. Pierwsze druki ulotne i tajne gazetki stanowiły dowód istnienia i działania Polski Walczącej. Propaganda własna była odtrutką na propagandę nieprzyjacielską, rozbudzała i utrzymywała w społeczeństwie wiarę w zwycięstwo, wyrabiała postawę oporu i walki oraz wychowywała żołnierza konspiracji.

Na terenach Okręgu krakowskiego działała doskonale zorganizowana sieć kolportażu, rozprowadzająca nadchodzącą przeważnie z Warszawy konspiracyjną prasę centralną ZWZ-AK i Delegatury Rządu oraz liczącą ponad 60 tytułów prasę lokalną ZWZ-AK i organizacji z nim związanych. Sprawny i szybki kolportaż docierał nawet do najniższych ogniw konspiracyjnych. Z końcem 1942 roku na szczeblu Komend Obwodów utworzono specjalne patrole propagandy ulicznej z zadaniem systematycznego plakatowania antyniemieckich ulotek i przeznaczonych dla całego społeczeństwa zarządzeń władz Polski Podziemnej.

Do słynnych akcji propagandowych krakowskiego Okręgu AK zaliczyć trzeba dwukrotne przygotowanie i druk fałszywych nakładów gadzinowego „Gońca Krakowskiego”, sprawnie rozkolportowanego w biały dzień na ulicach w centrum Krakowa 4 lipca i 1 grudnia 1943 roku. W walce z propagandą hitlerowską wielokrotnie atakowano kina, rozpędzając widownię, niszcząc aparaturę projekcyjną i wspierając tę akcję odpowiednimi ulotkami. W Krakowie i we wszystkich miastach i osiedlach Okręgu oprócz ulotek plakatowano także dezinformujące Niemców afisze dywersyjne, znakomicie pozorujące szatą graficzną prawdziwe zarządzenia i obwieszczenia władz okupacyjnych. Osobnym rozdziałem dywersyjnej propagandy była akcja „N", bardzo aktywnie prowadzona do końca okupacji we wszystkich ważnych skupiskach niemieckich.

Już od lata 1940 roku pracowały wydajnie w Krakowie tajne laboratoria sporządzające na użytek ZO środki sabotażowe, zapalające i wybuchowe. Kierownikiem tych laboratoriów był do wiosny 1941 roku mgr chemii „Jerzyk" (Jerzy Karwaj). Produkowano głównie zapalające naboje termitowe z zapalnikami i spłonkami, „smółki parowozowe", „smółki lotnicze" oraz specyfiki do akcji „T" i „B". Inne środki sabotażowo-dywersyjne na potrzeby ZO i współpracujących zespołów bojowych sprowadzane były w dużym asortymencie z Warszawy.

Wiosną 1941 r. krakowska produkcja środków sabotażowo-dywersyjnych ustała. Laboratoria rozbite wskutek wsypy przestały istnieć, a zatrudnieni w nich chemicy dostali się w ręce gestapo. Po kilku miesiącach produkcja „termitów" została częściowo uruchomiona w rejonie Mielca. W roku 1943 Kedyw reaktywował częściowo produkcję środków zapalających w samym Krakowie oraz stworzył nowe laboratorium na Podkarpaciu, jednakże gros materiałów sabotażowo-dywersyjnych napływało już w tym czasie z Warszawy, a potem uzupełniano je ze zrzutów lotniczych.

Przez pierwsze trzy lata okupacji podstawowymi formami walki był sabotaż i dywersja cicha, a akty dywersji ostrej lub demonstracyjne akcje o charakterze propagandowym stosowano bardzo rzadko. Dotyczące walki bieżącej rozkazy naczelnych władz polskich za granicą i w konspiracji cechowała zawsze troska o bezpieczeństwo ludności cywilnej, narażonej na bestialską zemstę okupanta szukającego stale pretekstów do pacyfikacji. Gdy w roku 1942 podjęto działania ostre, kompetencje poszczególnych dowódców w zakresie decyzji o wykonaniu takiego lub innego uderzenia zostały ściśle określone i wprowadzono termin „akcja zastrzeżona”.

Permanentna akcja sabotażu i dywersji cichej trwała przez cały czas okupacji. Atakowano przede wszystkim transport kolejowy i kołowy okupanta, magazyny i składy, garaże i zakłady naprawcze, linie kolejowe, urządzenia na szlakach i urządzenia stacyjne, drogi i szosy, linie telekomunikacyjne, linie wysokiego napięcia oraz zakłady przemysłowe pracujące na rzecz hitlerowskiego potencjału wojennego. Podstawową zasadą działania było zachowanie pozorów zupełnego przypadku. Unikając pretekstu do represji, można było prowadzić akcję w sposób ciągły, rażąc tak samo i w tym samym miejscu. Anonimowi wykonawcy nie dekonspirowali się przed wrogiem i latami kontynuowali swą działalność.

Najsilniejsze siatki sabotażowo-dywersyjne ZO i współpracujące z ZO w samym Krakowie działały od pierwszych miesięcy okupacji na terenie fabryki Zieleniewskiego, w zakładach sodowych „Solvay" i w krakowskiej „Fabryce Kabli", a zespoły bojowe znajdowały się we wszystkich ważniejszych obiektach przemysłowych miasta. W tym samym czasie na terenie Okręgu ZWZ Kraków podjęły działanie siatki sabotażowo-dywersyjne ZO i TOW oraz siatki współpracujące z ZO rozmieszczone w zakładach chemicznych w Mościcach, w zakładach Stalowej Woli, w rzeszowskiej fabryce silników samolotowych i w mieleckich zakładach PZL, w sanockiej fabryce parowozów i wagonów Cegielskiego, w fabryce sztucznego kauczuku na terenie m. Pustynia k/Dębicy, w fabryce amunicji w m. Majdan w Puszczy Sandomierskiej, w obrębie obiektów przemysłowych jasielsko-krośnieńskiego zagłębia naftowego, w rafineriach na terenie m. Jedlicze k/Krosna i m. Sowliny k/Limanowej oraz we wszystkich niemal zakładach przemysłowych dawnego COP-u.

Od pierwszych miesięcy okupacji silne zespoły sabotażowo-dywersyjne istniały i działały również na całej kolejowej sieci komunikacyjnej Okręgu ZWZ Kraków, obejmując przede wszystkim szczególnie ważną dla Niemców magistralę Kraków-Lwów, węzłowe stacje kolejowe w Krakowie, Tarnowie, Dębicy, Rzeszowie, Przeworsku i Przemyślu, w Chabówce, Nowym Sączu, Stróżach, Zagórzanach i Jaśle oraz w Rozwadowie, duże zakłady naprawcze taboru kolejowego i parowozownie w Płaszowie pod Krakowem, Starym Sączu, Rzeszowie i Rozwadowie, a także do gigantycznych rozmiarów rozbudowany przez okupanta kolejowy port towarowy w Żurawicy koło Przemyśla. Podobnie jak w przemyśle, akcja sabotażowo-dywersyjna na kolejach prowadzana była ze wzrastającym nasileniem do końca okupacji hitlerowskiej i nie zaniechano jej nawet w okresie największego wzmożenia walk partyzanckich i działań o charakterze dywersji ostrej.

Prócz działań wymierzonych w transport i przemysł nieprzyjaciela już od pierwszych miesięcy okupacji na terenach Okręgu krakowskiego przeprowadzano planowy sabotaż gospodarczy. Akcja miała charakter ciągły, wyrządzała Niemcom ogromne szkody i trwała do ostatnich dni okupacji, a jej formy stale się wzbogacały.

Niemal natychmiast po wkroczeniu Niemców w urzędach pocztowych krakowskiego Okręgu ZWZ zainstalowane zostały specjalne komórki wywiadowcze z zadaniem przechwytywania anonimowych, a czasem i nie anonimowych donosów przesyłanych pod adresem najróżniejszych władz okupacyjnych. Pierwsze wyroki śmierci na kolaborantów i zdrajców wykonano w Krakowie już w roku 1940. W ciągu lat następnych walka z agenturą wroga wysunęła się na pierwszy plan, a w latach 1943 i 1944 przeprowadzono dwa kolejne masowe pogromy szpiclów, określone kryptonimami „Noc św. Bartłomieja" i „Kośba". Niezależnie od wymierzanego kolaborantom i zdrajcom najwyższego wymiaru kary w wypadkach przestępstw lżejszych stosowano karę chłosty, nazywaną potocznie „lekcją wychowania obywatelskiego". W ciągu wszystkich lat okupacji hitlerowskiej łączna ilość wykonanych wyroków śmierci sięga tutaj kilkuset, zaś ilość kar chłosty jest kilkakrotnie wyższa. We wszystkich wypadkach karę wymierzano w oparciu o prawomocne wyroki Cywilnych lub Wojskowych Sądów Specjalnych.

Równie surowo karany był bandytyzm. W wielu wypadkach bandyci nadużywali nazw i kryptonimów oddziałów zbrojnych Polski Walczącej, narażając na szwank dobre imię żołnierza konspiracji. W bezwzględnej walce z bandytyzmem wydano szereg wyroków śmierci, a w wypadkach lżejszych przestępstw stosowano karę chłosty.

Przeciwstawiając, się niebezpiecznej pladze alkoholizmu, niszczono tajne gorzelnie, tzw. „bimbrownie”. W ciągu ostatnich lat okupacji akcji takich wykonano kilkaset.

Stałemu wzrostowi stanów osobowych towarzyszył nieustanny poważny niedobór broni, amunicji, materiałów dywersyjnych i sprzętu wojskowego. Pozostałości powrześniowe nie zabezpieczały zapotrzebowania nawet w części, a w niewielkim tylko stopniu ratowały sytuację nieliczne zrzuty powietrzne. Niedobory uzupełniano w różny sposób, m.in. zdobywając je również na wrogu. Pierwszą poważniejszą akcją tego typu była rekwizycja sporego niemieckiego magazynu w Nianadowej n/Sanem, dokonana nocą z 2/3 marca 1942 roku. W latach 1943-44 akcji takich przeprowadzono więcej, kilkakrotnie napadając w pobliżu m. Sarzyna n/Sanem na kompleks ogromnych niemieckich magazynów „Waldlager", na magazyn niemiecki w Gamracie k/Jasła i rozbijając szereg innych dużych magazynów z bronią, sprzętem i żywnością. Systematycznie dokonywano napadów na hitlerowskie transporty wojskowe, uzyskując tą drogą znaczną zdobycz, a także na mniejsze jednostki WH, Lwf, OT, Heimatdienstu i Baudienstu. W latach 1943-44 wykorzystywano każdą okazję do rozbrajania pojedynczych żołnierzy lub policjantów hitlerowskich. Zdobywano broń i sprzęt podczas akcji mających w zasadzie inny cel.

Formą samoobrony było zbrojne odbijanie aresztowanych. W kilkudziesięciu wypadkach uwolniono pojedynczych żołnierzy i oficerów konspiracji. W kilkunastu wypadkach dokonano napadów zbrojnych na areszty, komisariaty lub posterunki policyjne, odbijając łącznie paruset ludzi. W roku 1943 dokonano napadów na więzienia w Mielcu i Jaśle, uwalniając łącznie ponad 350 ludzi. W roku 1944 zdobyto więzienie w Wiśniczu, uwalniając około 120 ludzi. Nie powiodła się podjęta w 1944 roku próba rozbicia więzienia w Sanoku. W kilku wypadkach akcje przygotowywane w szczególnie niebezpiecznych warunkach i z dużym nakładem wysiłku nie doszły do skutku. Nie nastąpiło np. całkowicie przygotowane w marcu 1944 roku uderzenie na gestapo w Stalowej Woli ani wiosną tegoż roku uderzenie na więzienie przy ulicy Montelupich w Krakowie.

Oddziały dywersyjne i partyzanckie stawiały niejednokrotnie do walki z hitlerowskimi bandami pacyfikacyjnymi, starając się przeszkodzić w mordowaniu cywilnej ludności i paleniu osiedli. Niestety, akcje takie najczęściej kończyły się chwilowym tylko sukcesem, gdyż przepędzone bandy hitlerowskie powracały w znacznie większej sile.

Niemcy ginęli w starciach zbrojnych z oddziałami ZWZ-AK w ciągu całego okresu okupacji, a szczególnie dotkliwe straty sięgające setek zabitych i rannych ponieśli podczas walk w roku 1944. Wyroki śmierci na Niemców miały charakter wyjątkowy. Akcje takie z reguły pociągały za sobą krwawe represje, więc chcąc chronić ludność cywilną starano się ich unikać i przeprowadzano je tylko wówczas, gdy zachodziła absolutna konieczność. Spośród takich akcji do najważniejszych należą niewątpliwie zamach na gubernatora Franka, dokonany przez wysadzenie pociągu specjalnego nieopodal przystanku kolejowego Grodkowice k/Bochni, zamachy na dwóch kolejnych wyższych dowódców SS i policji w GG, Krügera i Koppego, zastrzelenie na ulicy w Krakowie niebezpiecznego hitlerowca Pańkowa, zastrzelenie dyrektora krakowskiego Arbeitsamtu, Godauna, zastrzelenie rzeszowskich gestapowców Pottebauma i Flaschkego, żandarma Duebala w Dukli, żandarma Riedlmeiera w Rożnowie i żandarma Baumgartena w Dalewicach k/Miechowa. Wiosną 1943 roku przygotowywany był napad na mieszczący się w Łańcucie sztab hitlerowskiej 154 dywizji rezerwowej, dowodzonej przez gen. Altrichtera; akcja jednak nie doszła do skutku. Jesienią tego samego roku przygotowano w Okręgu krakowskim przeciwko szczególnie szkodli-wym Niemcom szeroko zakrojoną akcję zastrzeżoną, nazwaną kryptonimem „Kojec”, lecz wobec groźby krwawej zemsty wroga na niewinnej ludności cywilnej rozkaz wykonania tej akcji nie został wydany. Równolegle przygotowana została skierowana przeciw Niemcom terrorystyczna akcja nazwana kryptonimem „Budzik”. Nie wykonano jej z tych samych przyczyn.

Odwetem za bestialską eksterminację i za stosowane przez okupanta nieludzkie metody była akcja „T" i „B". Przez cały czas okupacji wykonywały ją skutecznie i wszechstronnie specjalne patrole rozmieszczone w odpowiednich instytucjach i przedsiębiorstwach. Przedmiotem uderzania były w zasadzie skupiska Niemców. Stosowano całą gamę środków - od najłagodniejszych do śmiertelnych. W Krakowie środkami „T" i „B" atakowano parokrotnie sale i stadiony podczas hitlerowskich galówek. W roku 1943 zaatakowano środkami „T" szkołę policyjną w Moderówce k/Jasła, powodując śmierć kilkunastu i ciężką chorobę kilkudziesięciu żandarmów. Środki „T" stosowano czasem także wówczas, gdy zachodziła konieczność wykonania wyroku śmierci na szczególnie szkodliwym hitlerowcu. Była to jedna z form zabezpieczenia cywilnej ludności przed represjami ze strony okupanta.

W latach 1943-44 na terenach krakowskiego Okręgu AK przeprowadzono szereg uderzeń na posterunki policji granatowej i ukraińskiej oraz na posterunki żandarmerii. Te terrorystyczne akcje były odpowiedzią na terror okupanta. Między innymi zaatakowano komisariat policji ukraińskiej w Przemyślu oraz jej posterunki w Medyce, Orłach, Olszanach, Niżankowicach k/Przemyśla, w Sieniawie n/Sanem oraz posterunek policji granatowej i żandarmerii w Ochotnicy k/Nowego Targu. Podczas napadów na posterunki dochodziło przeważnie do walki. Po obu stronach bywali zabici i ranni. Akcje takie miały duże znaczenie psychologiczne dla ludności, a nadto umożliwiały zdobywanie broni, amunicji,, mundurów i sprzętu wojskowego.

Jesienią 1943 roku podjęta została akcja o kryptonimie „Taśma”, która polegała na niepokojeniu strażnic Grenzschutzu na południowej i zachodniej granicy Okręgu AK Kraków, stanowiącej równocześnie granicę „państwową" GG. W Bieszczadach atakowano między innymi strażnice w Barwinku i Wisłoku Wielkim oraz zdobyto strażnicę w Smerecznem. Na granicy południowej dokonano napadu na strażnicę w Harklowej k/Nowego Targu i w ciężkiej walce opanowano strażnicę w Piwnicznej, zdobywając znaczną ilość broni, amunicji, sprzętu i mundurów. Na granicy zachodniej zdobyto strażnicę usytuowaną na przedmieściu Wadowic. Ponadto w różny sposób niepokojono inne strażnice nieprzyjaciela i jego posterunki na całym pasie granicznym. W kilku wypadkach skutkiem zupełnego zaskoczenia obiekty zostały opanowane, a wykonujące akcję oddziały dywersyjne po dokonaniu zniszczeń wycofywały się, unosząc cenną zdobycz.

Od zimy 1942-43 r. obok podstawowych form sabotażu i dywersji cichej, stosowanych dotąd w pracujących na rzecz niemieckiego potencjału wojennego zakładach i przedsiębiorstwach przemysłowych, podjęto działania o charakterze dywersji ostrej. Były to w zasadzie akcje zastrzeżone, więc przeprowadzano je na specjalny rozkaz komendanta Okręgu. Początkowo zadania te wykonywały dyspozycyjne zespoły dywersyjne Kedywu, a od jesieni 1943 roku realizowały je, w ramach wytyczonych przez Komendę Okręgu planów, także i oddziały dywersyjne oraz partyzanckie poszczególnych Inspektoratów.

Latem 1943 roku w Staroniwie pod Rzeszowem zniszczone zostały transformatory obsługujące rzeszowskie zakłady PZL, skutkiem czego na przeciąg tygodnia unieruchomiono w nich ponad połowę warsztatów, co spowodowało długotrwałe zakłócenia organizacyjne. W sierpniu dokonano napadu na strzeżony tartak w Czarnej k/Dębicy, niszcząc urządzenia i rozbrajając strażników. W październiku zaatakowano tartak w Rytrze. W tym samym czasie we wsi Zielonka k/Przemyśla zniszczono pociskami przeciwpancernymi lokomobilę i spalono część zgromadzonych tam maszyn rolniczych. Niedługo potem w Przemyślu spalono pracującą dla Niemców fabrykę papy oraz spowodowano groźny w skutkach pożar w fabryce wozów wojskowych. Dokonano napadów ma garbarnię skór w Rymanowie oraz w Dobczycach k/Myślenic. W lutym 1944 roku w Rymanowie wysadzono w powietrze ogromny zbiornik paliwa płynnego, niszcząc około 270 ton ropy naftowej. 3 marca w Miechowskiem zatrzymano pociąg i przy pomocy granatów ręcznych oraz butelek zapalających zniszczono 4 tysiące litrów transportowanej wódki. W okolicy Rozwadowa zaatakowano silnie strzeżoną nasycalnię drewna. W 1944 roku zniszczono m.in. na terenie Inspektoratu tarnowskiego młyn i tartak, unieruchomiono tartak w Pogwizdowie k/Rzeszowa, ponownie dokonano napadu na tartak w Czarnej k/Dębicy i po ciężkiej walce z Werkschutzem zdobyto go, wysadzając w powietrze kotły parowe; zniszczono również urządzenia tartaku w Łętowni na terenie Inspektoratu tarnobrzeskiego. W tym samym roku wielokrotnie atakowano kopalnie i szyby naftowe, napadając m.in. na kopalnię Turze Pole, Równe i Muchową k/Dukli oraz zdobywając kopalnię w Mokrem k/Sanoka, gdzie spalono koszary Werkschutzu, całkowicie zniszczono elektrownię i inne cenne urządzenia, a ujętych strażników rozbrojono. Godząc w przemysł okupanta, systematycznie atakowano napowietrzne linie wysokiego napięcia. Przez zwarcia i przerwy w dostawie energii elektrycznej powodowano wielogodzinne przestoje w pracy i długotrwałe zaburzenia organizacyjne.

Podobnie przebiegała akcja na odcinku walki z transportem. Tam również po utworzeniu Kedywu, niezależnie od stosowanych nadal w szerokim zakresie form sabotażu i dywersji cichej, przystąpiono do dywersji ostrej. Latem 1943 roku na stacji w Łańcucie wysadzono w powietrze pociąg z amunicją. Jesienią na polecenie komendanta Okręgu przygotowano w najdrobniejszych szczegółach zsynchronizowane uderzenie na magistrali kolejowej między Krakowem a Przemyślem. W tym samym czasie obok przystanku kolejowego w Rogóźnie k/Przeworska ponownie wysadzono w powietrze niemiecki pociąg z amunicją. Nocą z 29-30 stycznia 1944 r. nieopodal Krakowa wysadzony został specjalny pociąg wiozący gubernatora Franka, zaś następnej nocy wysadzono pod Dębicą, a potem zaatakowano bronią maszynową, granatami ręcznymi i butelkami zapalającymi pociąg „nur für Deutsche", powodując u nieprzyjaciela znaczne straty w zabitych i rannych. Na przełomie zimy i wiosny kilkakrotnie atakowano pociągi w okolicach Rozwadowa. Nocą 5-6 kwietnia w ramach akcji o kryptonimie „Jula" wysadzono w Trynczy pod Przeworskiem most kolejowy oraz hitlerowski transport wojskowy na przepuście kolejowym w Rogóźnie, przerywając równocześnie na dłuższy czas ruch na dwóch ważnych dla frontu wschodniego liniach. Nocą z 8-9 kwietnia, w ramach tej samej akcji „Jula" w m. Pisarowice k/Sanoka wysadzony został w powietrze przepust kolejowy wraz z transportem ciężkiego sprzętu wojennego. Nocą z 21-22 czerwca zdobyto stacje, kolejową Tuchów, zniszczono urządzenia ruchu i wypuszczono w kierunku Tamowa parowóz bez obsługi. Pod koniec lipca w ramach akcji „K” wysadzono w powietrze hitlerowski transport na linii podkarpackie nieopodal stacji kolejowej Kasina.

Równolegle ze wzrastającą siłą atakowano transport kołowy i niszczono linie telekomunikacyjne. Zapoczątkowane w 1943 r. napady na niemieckie samochody wojskowe i policyjne w 1944 były coraz częstsze. Nieraz atakowano całe kolumny. Stosowano nadal rozsypywanie gwoździ przeciwoponowych i przeciąganie stalowych linek. Podczas akcji uszkadzania napowietrznych linii telekomunikacyjnych unikano niszczenia słupów, gdyż okupant mścił się wówczas najczęściej na ludności zamieszkałej w pobliżu. W akcji tej stosowano metody znacznie skuteczniejsze, a równocześnie bardzo trudne do wykrycia.

W czerwcu 1944 roku nastąpił kulminacyjny punkt prób czynionych przez hitlerowców dla spacyfikowania zaplecza frontu wschodniego. Jedną z akcji mających doprowadzić do tego celu była wykonywana w lasach Janowskich i Solskich siłami niemal 4-ech dywizji operacja wojskowo-policyjna, nazwana kryptonimem „Unternehmen Sturmwind". Operacji tej towarzyszyły równoległe poczynania nieprzyjaciela na innych terenach, w tym również i na terenach Okręgu krakowskiego, oraz wzmożona działalność agenturalna i polityczna.

Podczas zaciętych walk inicjatywa coraz częściej przechodziła w ręce oddziałów polskich. 3 lipca na terenie Podokręgu AK Rzeszów rozpoczęła się przed zaplanowanym terminem akcja „Burza", przeprowadzana tam zgrupowaniami 22 i 24 DP AK o łącznej sile około 6.500 żołnierzy.

W pierwszej dekadzie lipca oddziały 17 pp AK opanowały i oczyściły z wroga znaczny obszar na południe od Rzeszowa, tworząc partyzancką „Rzeczpospolitą Niebylecko-Hyżneńską. W ciągu tego samego miesiąca na terenie Podokręgu rzeszowskiego powstała druga partyzancka „Rzeczpospolita Iwonicka”. W ostatniej dekadzie lipca weszły do walki wszystkie siły zgrupowań 22 i 24 DP AK. W zaciętych walkach zadano hitlerowcom znaczne straty w zabitych i rannych, wzięto do niewoli wielu jeńców i zdobyło spore ilości sprzętu wojskowego, broni i amunicji. Dezorganizując niemiecką obronę i odwrót, współdziałano czynnie z Armią Czerwoną, w znacznym stopniu ułatwiając jej zwycięski pochód i oszczędzając ofiar. Zażarte i krwawe walki trwały do ostatnich dni września, a po stabilizacji frontu - części Podokręgu pozostałej nadal pod okupacją niemiecką trwały aż do stycznia 1945 roku.

2 sierpnia Armia Czerwona zajęła Rzeszów. Pod koniec tego miesiąca front ustabilizował się na Wisłoce, zaś na Wiśle w rejonie m. Baranów k/Sandomierza powstał przyczółek stwarzający dogodne warunki do rozwinięcia dalszych działań zaczepnych. W ciągu września i października przeprowadzona została przez wojska radzieckie operacja dukielsko-proszowska, mająca na celu wsparcie powstania słowackiego. Potem na osiągniętej rubieży Karpat oraz Wisłoki i Wisły Armia Czerwona przeszła do strategicznej obrony.

Podczas gdy w Podokręgu rzeszowskim trwała akcja „Burza", na terenach 4 zachodnich Inspektoratów Okręgu krakowskiego działania dywersyjne i partyzanckie znacznie się wzmogły i nabrały cech walk powstańczych. W dniu 24 lipca część oddziałów Inspektoratu AK Miechów wystąpiła do otwartej walki, opanowując Obwód pińczowski i część Obwodu miechowskiego. Działania te przeprowadzone zostały w skutecznym współdziałaniu z grupami AL i BCh. Na oczyszczonym z nieprzyjaciela obszarze liczącym ok. 1000 km2 powstała partyzancka „Rzeczpospolita Kazimiersko-Proszowicka”, której utworzenie miało zasadniczy wpływ ma osłabienie hitlerowskiej obrony i dopomogło oddziałom Armii Czerwonej w utworzeniu przyczółka sandomierskiego. Przez krótki czas partyzancką „Rzeczpospolitą Kazimiersko-Proszowicką" dzieliła od linii frontu zaledwie kilkunastokilometrowa odległość.

Oficjalne rozkazy do akcji „Burza" dla Podokręgu AK Rzeszów wydane zostały przez komendanta Okręgu płk „Gardę” w ostatniej dekadzie lipca. Jednocześnie płk „Garda” przystąpił do formowania Grupy Operacyjnej AK „Kraków” w składzie 6 i 106 DP, Krakowskiej Brygady Kawalerii i Samodzielnego Partyzanckiego Batalionu Kedywu „Skała”. Rejonem formowania GO AK „Kraków” były Inspektoraty miechowski, krakowski i tarnowski. W tym samym czasie na rozkaz KG AK ima terenach Inspektoratu nowosądeckiego i w południowo-wschodniej części Inspektoratu krakowskiego gen. „Olza” (Brunon Olbrycht) przystąpił do formowania Grupy Operacyjnej AK „Śląsk Cieszyński” w składzie l, 3 i 4 psp oraz 12 pp z Podobwodu AK Wadowice. Zwarte oddziały walczące w składzie GO AK „Kraków” i GO AK „Śląsk Cieszyński” liczyły ponad 5500 żołnierzy.

Po stabilizacji frontu, pod okupacją niemiecką pozostawały nadal 4 zachodnie Inspektoraty Okręgu AK Kraków oraz niewielka część Podokręgu AK Rzeszów. Sposobiące się do obrony wojska hitlerowskiej 17 A i 4 APanc. dążyły za wszelką ceną do zabezpieczenia sobie spokoju na bezpośrednim zapleczu i współdziałając z formacjami policyjnymi przystąpiły do bezwzględnej pacyfikacji terenów przyfrontowych. W rezultacie wielokrotnie dochodziło do ciężkich i krwawych walk między silnymi jednostkami niemieckimi a powstańczymi oddziałami polskimi. Hitlerowcy niejednokrotnie palili całe osiedla i bestialsko mordowali ludność.

Szczególnie krwawy przebieg miały walki na pozostałych po stronie niemieckiej terenach Obwodu AK Dębica, gdzie miejscowa ludność poniosła znaczne straty i niemal zupełnie rozbite zostały polskie oddziały powstańcze dowodzonego przez mjr „Klamrę" (Adam Lazarowicz) zgrupowania wchodzącego w skład 24 DP AK. Równie ciężkie były waliki w obronie „Rzeczypospolitej Kazimiersko-Proszowickiej", zlikwidowanej ostatecznie przez wroga w dniu 5 sierpnia 1944 r.

Formowane z istniejących już oddziałów dywersyjnych i partyzanckich jednostki Grup Operacyjnych „Kraków” i „Śląsk Cieszyński” wchodziły niezwłocznie do akcji. Działania objęły całą pozostającą jeszcze pod okupacją niemiecką część Okręgu AK Kraków i trwały do późnej jesieni 1944 roku, a na Podhalu ze względu na sprzyjające warunki - górskie i lesiste tereny - aż do stycznia 1945 roku, a więc do nadejścia oddziałów regularnej Armii Czerwonej.

Oddziały powstańcze Okręgu krakowskiego skutecznie dezorganizowały bezpośrednie zaplecze frontu gotujących się do obrony wojsk hitlerowskich. Przeszkadzano w budowie fortyfikacji, wielokrotnie rozpraszając przymusowo spędzonych w tym celu ludzi i rozbrajając nadzorujące oddziały WH i OT. Dezorganizowano transport kolejowy i kołowy, niszcząc sprzęt i urządzenia, powodując katastrofy kolejowe, wysadzając tory i przepusty oraz napadając na pociągi lub kolumny samochodowe. Dezorganizowano zaplecze gospodarcze najróżniejszymi sposobami, uniemożliwiając pobór kontyngentów żywnościowych. Tępiono szczególnie aktywną w tym okresie walk agenturę nieprzyjaciela.

Przeciw oddziałom powstańczym Niemcy musieli skierować znaczne siły złożone z jednostek wojskowych, SS, policji, kolaboracyjnych „Ostlegionów" i formacji nacjonalistów ukraińskich. Polskie oddziały występowały często w obronie pacyfi-kowanych terenów. W czasie kilkumiesięcznych walk powstańczych znaczne obszary wielokrotnie znajdowały się pod wyłączną kontrolą oddziałów polskich. Trwające do zimy działania przyniosły obu stronom ciężkie straty w zabitych i rannych. W połowie stycznia 1945 roku ruszyła zimowa ofensywa radziecka. Błyskawicznym pochodem 18 stycznia Armia Czerwona osiągnęła Kraków. Kilka dni potem tereny krakowskiego Okręgu AK zostały całkowicie wyzwolone spod okupacji hitlerowskiej.


Zamknięty w szczupłych ramach referat niniejszy jest tylko poglądowym szkicem. Nie wyczerpuje tematu, pozwala jedynie na najogólniejsze zorientowanie czytelnika w niektórych aspektach natury organizacyjnej SZP-ZWZ-AK Okręgu Kraków i po części w podstawowych formach działań konspiracyjnych wojska polskiego, odtworzonego w okupowanym kraju na terenach tego Okręgu podczas II wojny światowej.

Referat określa granice terenów wchodzących w skład Okręgu SZP-ZWZ-AK Kraków, ukazuje w podstawowym skrócie powstanie SZP-ZWZ, tworzenie się konspiracji wojskowej na ziemi krakowskiej i rzeszowskiej, przedstawia w uproszczeniu najkonieczniejsze schematy organizacyjne oraz obsady personalne, charakteryzuje podstawowe formy działania ZWZ-AK, obrazuje częściowo działalność ZO-Kedywu, a także formy i rozwój walki bieżącej na przestrzeni 5 lat okupacji i przedstawia wybór efektów bojowych.

Nie starczyło w referacie miejsca na przedstawienie wszystkich spraw, a więc np. działalności wywiadu, sprawy zrzutów i „mostów" powietrznych, produkcji broni, legalizacji, łączności, BIP-u, lokali kontaktowych i kwater, magazynów konspiracyjnych, czy też na poruszenie takich zagadnień, jak zbrojna ochrona działającej od roku 1943 na przedmieściach Krakowa tajnej radiostacji Delegatury, nazwanej kryptonimem „Wisła". Brak w nim także omówienia przykładów współpracy z radzieckimi oddziałami wywiadowczymi, dywersyjnymi i partyzanckimi na terenach Okręgu ZWZ-AK od roku 1942 do końca okupacji hitlerowskiej.

Przypisy:

  1. Referat wygłoszony na sesji historycznej w dniu 19 kwietnia 1969 - zorganizowanej przez Klub „Życie i Myśl" i krakowski Oddział Stowarzyszenia PAX.

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi