Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Stanisław Dąbrowa-Kostka, Die schwarze Frau


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Tygodnik Katolików WTK 22.11.1970



Podobno wśród największych hitlerowskich zbirów budziła zabobonny lęk. Podobno niejeden odgrażał się jej. Nie wiadomo czy czuła tę swą metafizyczną przewagę nad zbrodniarzami, pewne jest jednak, że z przewagi tej korzystała w całej pełni z ogromnym pożytkiem nie dla siebie, lecz dla dobra innych.

Od pierwszych dni okupacji straszliwą sławę zyskało sobie pozostające w dyspozycji Sicherheitspolizei krakowskie więzienie przy ulicy Montelupich. Zabezpieczone strażami stało się prawdziwie niedostępną fortecą. Za murami tego więzienia katowano i dręczono w najbardziej wyszukany sposób, a także każdego dnia mordowano trzymanych w potwornych warunkach ludzi, do których dostęp mieli tylko oprawcy i dla których - zdawać by się mogło - nic już nie można było uczynić. Wówczas właśnie pojawiła się „Czarna Pani" budząca swą postawą poszanowanie wśród najbardziej zwyrodniałych zbirów i umiejąca przeciwstawiać się planowej zbrodni.

,,Partronat opieki nad więźniami" miał swą siedzibę w Krakowie przy ulicy Kanonicznej 18. Działalnością swą objął początkowo najcięższe krakowskie wiezienie przy ulicy Mowtelupich" i był chyba jedyną jawną formą antyhitlerowskiego ruchu oporu. Pracował skutecznie i szybko rozszerzał swą działalność. Z czasem prócz więzienia Montelupich objęto opieką więźniów od ,,Św. Michała" i z ulicy Czarneckiego, przesyłać poczęto paczki do więzień w Tarnowie i Wiśniczu, do obozów karnych w Płaszowie i Podgórzu, a nawet do Oświęcimia.

Roztoczono opiekę nart rodzinami aresztowanych, a w szczególności nad ich dziećmi. Powstała kuchnia. Powstał sprawnie działający system zaopatrzenia w ogromne ilości leków, żywności i odzieży zbieranych w tysiącach kilogramów drogą datków od społeczeństwa.

Zdobywano różnymi sposobami najczęściej starannie kryte przez hitlerowców informacje o miejscu pobytu uwięzionych, a nawet umiejętnie pośredniczono przy wymianie nielegalnej korespondencji między więźniami i ich rodzinami. Tą drogą przenikały często niezwykłej wagi wiadomości o ludziach, którzy wpadli w ręce hitlerowskich władz bezpieczeństwa.

Garstka pracowników „Patronatu" nie analizując stosunku sił i nakładów do uzyskiwanych wyników, walczyła, niosąc doraźną pomoc tym, których często towarzysze broni skreślili z list żywych i spisali na straty własne. Maria Zazulowa, Zygmunt Klemensiewicz, Lidia Kuśmierzewska, Kika Cieślicka, Ewa Korczyńska, Helena Merunowiczówna, Janina Kotecka, Anna Kochmanowa, Józef Baster, M. Weberówna, Stanisław Kłodziński, Zofia Kowalska, T. Lasocka, N. Michałowska, Nela Ryczkowska, dr N. Hackbeil, Anna Grabowska, H. Gabrysiówna, Maria Kostrzewska, N. Mitusińska i Henryk Kabat - to nazwiska pracowników „Patronatu".

Przewodniczącą „Patronatu" była licząca wówczas już ponad 60 lat Maria Zazulowa. Pamiętający ją zgodnie przypisują jej właśnie większość uzyskanych rezultatów. Cały swój czas, siły i energię poświęciła bez reszty sprawie pomocy bliźniemu.

Umiała trafiać tam gdzie trzeba było, by wyjednać perswazją lub zwykłą prośbą odstępstwo od drakońskich zarządzeń okupanta. Osobiście pertraktowała z dygnitarzami i prostymi funkcjonariuszami. Jej talent organizacyjny zadziwiał efektami. Pracując od świtu do późnej nocy zapominała o swych latach i zdrowiu.

Umiała dobrać sobie sztab ludzi o podobnych Jej cechach. Najtrudniejsze sprawy załatwiała osobiście. Jej czarna suknia znana była dobrze oprawcom z Pomorskiej l Montelupich. Dziwnymi jakimiś sposobami die „schwarze Frau” umiała sobie z tymi oprawcami radzić.

Maria Zazulowa spełniała swą zaszczytną misję do końca hitlerowskiej okupacji. Wraz z ostatnim transportem żywności pojawiła się na Montelupich jeszcze 14 stycznia 1945 r., tuż przed całkowitą ewakuacją tego więzienia.

Po wyzwoleniu Krakowa przez wojska radzieckie „Patronat”' nie zaprzestał swej charytatywnej działalności, niosąc pomoc byłym więźniom powracającym z hitlerowskich kaźni. jeńcom, wysiedlonym i innym ofiarom wojny.

W sierpniu 1945 Maria Zazulowa powołana została na stanowisko radnej miasta Krakowa. Intensywna działalność okupacyjna nie pozostała bez skutków. Traciła siły. Pełniła funkcją przewodniczącej Miejskiego Komitetu Opieki Społecznej. Mimo wieku udzielała się czynnie niemal do ostatnich swoich dni.

Z początkiem stycznia 1957 roku 77-mio letnia już wówczas Maria Zazulowa zachorowała i mimo starannej opieki lekarskiej w dniu 2 lutego tego roku zmarła. „Czarną Panią” pochowano na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Jej zasługi nagrodziła Rada Państwa odznaczając ją pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.


Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi