Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Tomasz Skrzyński, Losy Stronnictwa Pracy w województwie krakowskim (lipiec 1946-lipiec1950)


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

w: Krakowski Rocznik Archiwalny VIII (2002).



Spis treści

[Ujawnianie się struktur Stronnictwa Pracy]

Istotnym elementem zdobywania i umacniania władzy przez komunistów po II wojnie światowej były przemiany systemu partyjnego. Jednym z jego składników było Stronnictwo Pracy (SP). Celem niniejszego zarysu jest próba ukazania jego losów w województwie krakowskim po przejęciu kontroli przez wygodniejszą dla Polskiej Partii Robotniczej (PPR) grupę.

Podstawą rozważań, stały się akta V wydziału Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie (WUBP)[1], Komitetu Wojewódzkiego (KW) PPR i literatura przedmiotu.

SP powstało w 1937 r. z połączenia Narodowej Partii Robotniczej (NPR) i Polskiego Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji. Było ugrupowaniem chadeckim, tzn. kierującym się zasadami społecznej doktryny Kościoła przy zachowaniu własnej autonomii działania wobec jego struktur. W czasie okupacji odgrywało poważną rolę we władzach polskiego państwa podziemnego. Zawarte w czerwcu 1945 r. w Moskwie porozumienie, związane z powstaniem Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej zdawało się otwierać, przed pozostającym dotychczas w konspiracji SP, drogę do oficjalnego życia politycznego.

Wobec postawy aliantów PPR musiała bowiem przejściowo dopuścić do legalnej działalności niezależne od niej partie na czele z Polskim Stronnictwem Ludowym (PSL). Rychło powrócił do kraju byty prezes NPR, faktyczny przywódca SP, niedawny minister w rządzie emigracyjnym i przyszły prezes Zarządu Głównego Karol Popiel.

Wychodząca z konspiracji partia postulowała zmianę ustroju państwa. Głosiła konieczność dowartościowania pracy względem kapitału. Podstawą nowego ustroju miała być własność prywatna przy zachowaniu praw jednostki. W celu wyeliminowania kryzysów gospodarczych planowano regulowanie działalności tego sektora przez państwo i samorządy. Za źródło władzy uznawano naród. Cele i metody działań kierujących krajem miały być zgodne z moralnością chrześcijańską. Chciano utrzymać przyjazne stosunki z ZSRR, ale przy nie mieszaniu się Moskwy w sprawy wewnętrzne Polski. Postulaty zachowania swobody działalności religijnej Kościoła oraz opieki nad drobną i średnią prywatną inicjatywą były sprzeczne z ideami PPR[2]. Członkowie SP byli ostrzegani, iż marksizm „pojmuje planowość przez upaństwowienie wszystkiego", czego efektem będzie powstanie jednego dyktującego warunki kapitalisty, czyli państwa oraz dyktatury biurokracji[3]. Krytykowano forsowaną przez komunistów budowę ustroju na podstawie kryteriów klasowych. Za ważniejszy uważano podział światopoglądowy. Z jednej strony chrześcijańskie SP z drugiej „obóz marksistowski", czyli blok partii skupionych wokół PPR (PPS, Stronnictwo Ludowe (SL), SD). PSL miało zajmować centrum sceny politycznej. Przyjęło jednak, zdaniem części „popielowskiej" kierownictwa partii, zbyt radykalną taktykę w walce o władzę[4].

Obawy PPR przed zbytnim wzrostem znaczenia SP zaowocowały poparciem, odwołującego się do idei neopogańskich, Stronnictwa Zrywu Narodowego („Zryw") biorącego swój początek z rozłamu w SP w 1943 r. Głównymi działaczami tej grupy byli: Zygmunt Felczak i Feliks Widy-Wirski. Pierwszy swoimi przedwojennymi zasługami dla chadecji uwiarygodniał grupę (zmarł i w niejasnych okolicznościach w 1946 r.). Drugi uważał się za odkomenderowanego przez komunistów. Jak pisał później do swoich mocodawców:

„Porozumiewałem się każdorazowo z tymi towarzyszami kierownictwa [PPR/PZPR], którzy z racji swoich funkcji, zajmowali się sprawami Stronnictwa (...). Niewiernością, nielojalnością, czy dwulicowością celów nie splamiłem się"[5].

W przeddzień pierwszego powojennego zjazdu SP „Zryw", ukrywając ze względów taktycznych swoją ideologię, podjął próbę reaktywowania partii pod swoim kierownictwem. Władze odmówiły uznania „popielowskiego" Stronnictwa i wymusiły rozmowy z ugrupowaniem Z. Felczaka i F. Widy-Wirskiego. Nie czekając na ich zakończenie, część terenowych struktur rozpoczęła jawną działalność. Odpowiedzią były represje. Ostatecznie w listopadzie, na mocy porozumienia, „Zryw" uzyskał znaczną reprezentację w kierownictwie uznanego oficjalnie SP.


[Rozwój Stronnictwa Pracy w Krakowskiem do lipca 1946 roku]

Od końca 1945 r. rozpoczął się szybki rozwój partii w województwie krakowskim. Zwolenników „Zrywu" można było praktycznie policzyć na palcach. Nie dziwi więc, iż nawet numeracja okólników wydawanych przez pozostający od jesieni 1945 r. w niewiele zmienionym składzie Zarząd Wojewódzki (ZW), była kontynuowana. Rozpoczęto starania o dopuszczenie do Międzypartyjnych Komisji Porozumiewawczych i Rad Narodowych. Nie dały one jednak odpowiadającego wpływom partii rezultatu. Najbliższe stosunki nawiązano z PSL[6]. Zdaniem badaczy krakowskie SP należało do najbardziej niechętnie nastawionych wobec PPR w kraju[7]. Świadczy o tym np. wygwizdanie przez uczestników zjazdu powiatowego w Chrzanowie tamtejszego I sekretarza PPR. Limanowskie SP miało być tak samo opozycyjne wobec komunistów jak PSL. O stosunku KW PPR do Stronnictwa świadczy rozesłany w teren wzór miesięcznego sprawozdania. Potraktowano je tam tak samo jak PSL.

Według danych WUBP w lutym 1946 r. SP posiadało ponad 48 kół. Po serii zjazdów powiatowych odbył się 31 marca I zjazd wojewódzki. Według własnych, raczej zawyżonych, danych w Krakowie posiadano wówczas 20 kół i 2000 członków (w tym 1647 w kołach dzielnicowych), a w lipcu w całym województwie 9320 członków (m.in. 2012 robotników; 2670 pracowników umysłowych; 780 przedstawicieli wolnych zawodów; 1000 kupców, rzemieślników i przemysłowców; 1460 rolników). Mieli być oni zorganizowani w 90 kołach i 6 zespołach. Dalsze 20 kół i 8 zespołów było w trakcie powstawania. ZW chwalił się wówczas 14 Zarządami Powiatowymi, 72 przedstawicielami w Komisjach Porozumiewawczych (4 na szczeblu wojewódzkim, 28 na poziomie powiatów i 40 w miastach). Według danych Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w lipcu 1946 r. SP miało w województwie krakowskim ponad 6000 członków[8]. Działacze rekrutowali się ze wszystkich warstw społecznych. Przykładowo w Zarządzie Powiatowym w Chrzanowie zasiadali: kupiec (prezes), robotnik kolejowy (zastępca prezesa), urzędnik (sekretarz) i nauczyciel (skarbnik).

Stronnictwo popierał metropolita krakowski kardynał Adam Stefan Sapieha[9]. Objął m.in. protektorat nad obchodami 55. rocznicy wydania encykliki „Rerum Novarum", planowanymi przez krakowskie SP na 30 maja[10]. UB uznało nawet za wiarygodną plotkę, „że Sapieha wyjechał czy też ma wyjechać do Rzymu i ma prosić papieża o zezwolenie na zajęcie kierowniczego stanowiska w Str[onnictwie] Pracy"[11].

Hamująco na rozwój partii wpływał niechętny stosunek niektórych terenowych działaczy PSL, obawiających się utraty części sympatyków. W kwietniu jeden z organizatorów SP donosił: „tak jak wszędzie tak i tu stwierdziłem obojętność społeczeństwa, a z drugiej strony nagonkę ze strony poszczególnych działaczy i członków PSL"[12]. Z powiatu tarnowskiego donoszono, iż prezes Zarządu Powiatowego PSL Józef Leś ostrzegł działaczy SP „w wypadku gdybyśmy chcieli sięgnąć po duszę chłopa pójdą z nami do walki, jak się Leś wyraził, »na noże«", stąd SP miało się ograniczyć do miast, miasteczek i wsi położonych koło Tarnowa (te ostatnie kontrolowała PPS)[13]. O przechodzeniu członków PSL do SP donoszono z powiatu limanowskiego. Wiele mówiąca jest tu notatka na piśmie PUBP Limanowa nakazująca zanalizowanie przypadków przechodzenia z PSL do SP pod kątem sprawowanej poprzednio funkcji. Rywalizacja o członków miała miejsce też w powiecie myślenickim[14]. Dobroczynny wpływ na wzajemne stosunki miało stanowisko PPR wobec SP. Do chadecji przechodzili też członkowie i działacze SD.

Niekorzystny wpływ miały także wystąpienia stronników „Zrywu" nazywanych często w województwie krakowskim „felczakowcami". Przykładowo z powiatu chrzanowskiego donoszono, że reprezentujący ZW Mieczysław Frączkiewicz po przybyciu do Ciężkowic „wygłosił przemówienie (...), w którym (...) oświadczył, że Str. Pracy powinno iść wspólnie z blokiem wyborczym, politykę zagraniczną musi oprzeć na bezwzględnej współpracy ze Zw. Radzieckim podkreślając w tym miejscu wyłączność zasług Armii Czerwonej w pokonaniu hitleryzmu"[15].

Nie bez znaczenia były też szykany wobec działaczy, np. aresztowania czy zwolnienia z pracy. Przykładowo aresztowano wiceprezesa Tymczasowego Zarządu Powiatowego w Nowym Targu Jerzego Wapiennika (kilkakrotnie), l kwietnia miechowskiego skarbnika Eustachego Spiechowicza, a w końcu czerwca 1946 r. w powiecie chrzanowskim Łajczaka. Warto też wspomnieć o nieufności „popielowskiej" części kierownictwa wojewódzkiego wobec niektórych członków podejrzewanych, nie zawsze bezpodstawnie, o współpracę z UB. Organy bezpieczeństwa rozpoczęły także zakładanie tzw. spraw na wojewódzką i powiatowe struktury SP (Zarząd Wojewódzki (ZW) — „Pobożni", Zarząd Grodzki w Krakowie — „Szubrawcy" w powiecie krakowskim — „Praca", bocheńskim — „Zakon", limanowskim „Robota", itp.). Należy zaznaczyć, że podobne (przynajmniej odnośnie szczebla wojewódzkiego) założono wszystkim (poza PPR) legalnie działającym partiom politycznym. W obrębie zainteresowań UB znaleźli się też najaktywniejsi działacze, jak sekretarz Zarządu Głównego Konstanty Turowski oraz prezes i sekretarz ZW Franciszek Dudek i Stanisław Jędo. Wg zawyżonych danych z września 1946 r. w krakowskim SP miało być 16 agentów i 100 informatorów, czyli więcej niż w PSL[16]16.

Sytuację w tym zakresie pogorszył stosunek „popielowców" do referendum, traktowanego przez PPR jako „przymiarka" do wyborów parlamentarnych. W ślad za decyzją części władz centralnych SP 12 czerwca 1946 r. ZW wydał okólnik, apelujący do członków o głosowanie tak samo jak PSL. Miało to, jak podkreślano, odróżnić chadecję „w istotny sposób od programów politycznych czterech partii opierających swoją ideologię na założeniach marksistowskich"[17]. „Zryw" podobnie jak niewielka grupa działaczy PSL poparł w referendum PPR. Pozycja SP w ówczesnym systemie politycznym nie była tak silna, by śladem ludowców, wykluczyć ze swoich szeregów nielicznych zwolenników współpracy z komunistami (utworzyli oni następnie PSL „Nowe Wyzwolenie"). Wobec klęski w wyborach delegatów na Kongres partii „Zryw" próbował uniemożliwić obrady. Inspirowany przez kierownictwo PPR konflikt zakończył się 18 lipca zawieszeniem SP przez „popielowską" część Zarządu Głównego, czemu podporządkowała się większość krakowskiego ZW i Zarządy Powiatowe. Wg Z. Kozika i Zdzisława Zblewskiego nastąpił kilkumiesięczny poślizg w realizacji tych decyzji w wypadku niektórych kół[18]. Wobec konsekwentnego popierania przez PPR rozłamowców, nie pomogły interwencje K. Popiela zwracającego rządzącym uwagę, że w ten sposób z życia politycznego „usuwa się reprezentację faktycznych przedstawicieli ruchu katolickiego", a grupa rozłamowa „pomimo wielkich jej starań i nawet przy uniemożliwieniu mi przez cenzurę poddania sprawy pod ocenę opinii publicznej nikogo w Polsce w błąd nie wprowadzi"[19]. W PPR miano jednak nadzieję, iż rozłamowcy będą „pomagać w przechwytywaniu [na terenie miast] tych elementów PSL, które pod wpływem (...) naszej politycznej i policyjnej ofensywy niewątpliwie mogą się w największej swej masie znaleźć (...) w Stronnictwie Pracy"[20]. Wobec słabości odbudowywanej partii jesienią 1946 r., doszło do rozmów dotyczących powrotu niezależnej chadecji na scenę polityczną z udziałem „popielowców", popierającej PPR grupy katolików skupionych wokół pisma „Dziś i Jutro", Kościoła i władz. Kolejne, również nieudane, próby miały miejsce w 1947 r.


[Przejęcie Stronnictwa Pracy przez „zrywowców”]

W nowym kierownictwie można w zasadzie wyróżnić dwie frakcje. Pierwsza, traktująca katolicyzm instrumentalnie, posiadała lepsze kontakty z komunistami. Druga wystąpiła przeciwko Popielowi tylko ze względu na obraną przez niego „samobójczą" taktykę, podzielając jego ideologię. Nie dziwi więc, że „odbudowanemu" SP nie udało się wypracować wspólnego programu. Obie frakcje łączyła dyspozycyjność wobec PPR[21].

„Popielowska" część kierownictwa wojewódzkiego trafnie oceniała, że celem rozłamowców miało być opanowanie od góry na dół SP przez mianowanie pełnomocników, zabranie lokali i akt dających wgląd w strukturę organizacyjną itp. Stąd podjęto próbę wywiezienia ich z siedziby ZW. Mimo ewidentnego pecha (czasowe zatrzymanie wywożącego akta przez milicjanta) akcja zakończyła się powodzeniem. W stosunku do siedziby wojewódzkiej (Rynek Główny 22) rozpoczęto grę na zwłokę. Ostatecznie, po interwencji władz administracyjnych, wyłamując zamki, mianowany przez nowe kierownictwo SP pełnomocnik Aleksander Olchowicz przejął lokal.

Wkrótce powołano tymczasowy ZW. Na jego czele stanął A. Olchowicz. Przytłaczająca większość członków, mimo przekonywania o „konsekwentnie dywersyjnym" stanowisku Popielą „do zadań ruchu chrześcijańsko-społecznego w nowej Polsce"[22] pozostała poza partią. Część np. w powiecie bocheńskim i wadowickim wstąpiła do pozostałych ugrupowań politycznych. Napływ (a może powrót) b. członków SP do SD w tym ostatnim (łącznie z częścią kierownictwa powiatowego) przybrał takie rozmiary, że miało interweniować UB. Do PPS przeszło wielu członków w krakowskim oddziale ZUS (według niepewnych danych było ich ogółem w SP 50). W powiecie chrzanowskim prezesem Związku Zawodowego Kolejarzy w Szczakowej i członkiem zarządu miejskiego z ramienia PPS miał być wiosną 1948 r. były członek SP Wojciech Zawada. Warto tu zacytować opinię, jaką odnośnie decyzji o zawieszeniu partii zawierał raport PUBP Chrzanów:

„W związku z powyższym podajemy, że SP na naszym terenie nie nabierze kierunku czysto demokratycznego, jako zaśmiecone elementami reakcyjnymi, opozycyjnie nastawionymi do obecnego ustroju i tak wśród zwykłych członków jak i w aktywie Zarządu Powiatowego i Zarządów Kół"[23].

Według niektórych źródeł, wobec nikłych wcześniejszych wpływów „Zrywu", nowe kierownictwo wojewódzkie nie orientowało się nawet, gdzie znajdowały się poszczególne Zarządy Powiatowe, lokale i koła. Niewiele dało bardzo zna-mienne zwrócenie się do WUBP o pomoc w odzyskaniu kartotek członków.

Głównym terenem aktywności odbudowanej partii był Kraków. Powstały tu koła: Tramwajarzy, Kazimierz i Pań. Nazwa tego ostatniego brzmiała w ówczesnych realiach bardzo „przestarzałe". W sferze planów pozostał zgłoszony przez jednego z działaczy we wrześniu do WUBP, rzekomo po uzgodnieniu z sekretarzem dzielnicowym PPR, projekt powołania koła w Borku Fałęckim. Podjęto próby odtworzenia stronnictwa w powiecie bialskim, myślenickim, olkuskim, miechowskim, nowotarskim i chrzanowskim[24]. Natrafiano jednak często na niechętne stanowisko lokalnych działaczy PPR i jej sojuszników. Świadczy o tym interwencja Olchowicza na forum Wojewódzkiej Konferencji Stronnictw Demokratycznych[25]. W niektórych powiatach utrudnieniem mogły być dobre stosunki, „popielowców" z lokalnymi działaczami PSL i PPS[26]. Dnia 3 listopada, wśród zebranych w lokalu Stronnictwa na Rynku Głównym w Krakowie około 20 delegatów, był były prezes SP z powiatu miechowskiego Adolf Manterys, wiceprezes powiatu bielskiego Piotr Kunachowicz i 2 delegatów z Zakopanego. Wbrew oczekiwaniom nie przybyła reprezentacja Oświęcimia. Według danych UB do końca stycznia 1947 r. zorganizowano Zarządy Powiatowe w Nowym Targu, Myślenicach, Miechowie i Białej[27], a „w trakcie organizacji" był on w Nowym Sączu. Nie było to mało. SD posiadało w tym czasie 8 Zarządów Powiatowych. Do 19 stycznia w Krakowie miano wydać 160 legitymacji członkowskich. Wg zawyżonych danych przytaczanych przez Henryka Słabka w październiku 1946 r. w krakowskim SP było 80 nauczycieli[28]. Jednym ze sposobów odbudowy struktur były groźby wobec działaczy „popielowców". Wiele mówiąca jest odręczna notatka na piśmie Stronnictwa do WUBP w Krakowie z lipca 1946 r. dementującym „rzekome" zawieszenie działalności tej partii:

„Ob. [Jan] Żak Należy wpływać przez agenturę i podawać do wiadomości członkom SP, że większa część członków potępia rozbijanie jedności w SP, że SP dalej kontynuuje swoją działalność"[29].

Popularności nie przysparzały wspólne wystąpienia z PPR i jej sojusznikami. Przykładowo 6 listopada w rocznicę rewolucji październikowej prezes Głównego Komitetu Wykonawczego (GKW) F. Widy-Wirski przemawiał na akademii w Teatrze Słowackiego. Tego typu wystąpienie znacznie utrudniało równoległe starania o nawiązanie dobrych stosunków z kurią arcybiskupią. Według źródeł WUBP Widy-Wirski mówił później w czasie rozmów z działaczami SP, że PPR specjalnie złośliwie zaprosiła go na tę uroczystość, by poderwać jego rzekomą popularność w „klerykalnych sferach" Krakowa[30].

Przystąpiono też, przy nie zawsze konsekwentnym wsparciu partii bloku, do zajmowania stanowisk. Zajmowano głównie miejsca po „popielowcach". Wg cytowanego już Kwestionariusza, SP w pierwszej dekadzie lipca posiadało 45 „oficjalnych delegatów w różnych instytucjach państwowych, samorządowych i spółdzielczych". Do wyjątków należał przyznany zaocznie przez „wielkich" sceny politycznej (PPR, PPS i SL) mandat w myślenickiej Powiatowej Radzie Narodowej (PRN) przy okazji podziału miejsc po przedstawicielach PSL[31].

W grudniu delegacja krakowska brała udział w obradach Kongresu SP. Uzyskano 11 miejsc w Radzie Naczelnej Stronnictwa.

Wydarzeniem, z którym wiązano duże nadzieje były wybory parlamentarne. Na przeszkodzie pozyskaniu katolickiego elektoratu stanął episkopat. W wydanym we wrześniu komunikacie stwierdził on, iż „Z chwilą zawieszenia Stronnictwa Pracy społeczeństwo katolickie jest pozbawione prawdziwej reprezentacji, katolicy polscy nie mają możliwości swobodnej pracy nad społeczną przebudową kraju w duchu chrześcijańskim"[32] .

Według niektórych źródeł część ZW wiązała nadzieje z ewentualnym niedopuszczeniem przez PPR do wystawienia list PSL w województwie krakowskim.

Miano łudzić się, że przy unikaniu zbytniego zwalczania go w toku kampanii wyborczej, uda się przejąć część jego elektoratu. J. Wapiennik miał się nawet wyrazić,

„iż koniecznym jest współpraca z PSL-em, że na jego terenie [powiat Nowy Targ] PSL-owcy go popierają, bez nich nic nie zrobi, że absolutnie nie można z nimi prowadzić walki, bo wówczas nic się przed wyborami ze strony naszego stronnictwa nie da zrobić".

Cytowany pogląd wiernie oddawał zresztą zasięg wpływów tamtejszego PSL i słabość jego politycznych przeciwników. Przykładowo jeszcze w sierpniu 1947 r. ponad 46% tamtejszych członków PPR było zorganizowanych w kołach UB i MO[33].

Kampanię wyborczą prowadziła niewielka grupa osób. Zorganizowano spotkania w Krakowie, Myślenicach, Miechowie, Białej i Oświęcimiu. Głównym przejawem aktywności w tym pierwszym mieście były jednak afisze. Doszło do rozmów z przedstawicielami PPR na temat wyborów i wysunięcia kandydatów na listy z ramienia SP. Do najbardziej aktywnych działaczy w czasie kampanii zaliczano, poza ścisłym kierownictwem wojewódzkim partii: Adolfa Manterysa, Adama Majera, Stefanię Jasińską, Władysława Tabaka, Antoniego Roczmierowskiego, Władysława Gawrona i Wapiennika. Za konkurencję uważano listę wystawioną w okręgu krakowskim grupę skupioną wokół pisma „Dziś i Jutro". Tuż przed wyborami udało się uzyskać formalne poparcie ze strony Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie[34]. Według niektórych źródeł na części przedkładanych odpowiednim władzom list wyborczych można było spotkać „popielowców". Przykładem w okręgu myślenickim miał być Kotlarczuk.

Oficjalne, sfałszowane wyniki były dla SP dotkliwym ciosem. Według Kazimierza Ćwika, na wystawione we wszystkich okręgach województwa listy przypadło ogółem 49873 głosy. Stanowiło to ponad 9% ogółu uzyskanych przez SP w kraju. W ławach sejmowych zasiadł jedynie Olchowicz. Najwięcej, ponad 48% (24050) głosów miało paść w okręgu myślenickim (obejmującym także powiaty: nowosądecki, nowotarski, żywiecki i limanowski) [35].

Klęska wyborcza wywołała duże rozgoryczenie członków i osłabiła działalność SP. Szczególnie boleśnie odczuto ją w okręgu chrzanowskim, gdzie wobec unieważnienia tamtejszej listy PSL i znacznych przed lipcem 1946 r. wpływów I (według UB 8 kół i 1003 członków), liczono nawet na 3 mandaty. ZW otwarcie J podejrzewał, że zaszła tu pomyłka „buchalteryjna" i upoważnił swojego prezesa Olchowicza do domagania się w Zarządzie Głównym spowodowania u „właściwych czynników centralnych" rewizji wyniku. Do innych przyczyn klęski wyborczej zaliczył on nacisk wobec osób nie chcących manifestacyjnie oddać głosów na blok partii skupionych wokół PPR, utrudnienia stwarzane przez niego propagandzie SP, dostarczenie materiałów propagandowych z centrali na dzień przed wyborami, wspomnianą wyżej listę grupy „Dziś i Jutro" w Krakowie, niedopuszczenie mężów zaufania Stronnictwa i niewprowadzenie przez nie członków do komisji obwodowych.

„Należy przypuszczać [zauważył w uchwale ZW][36], że powyższe nieprzychylne ustosunkowanie się do Stronnictwa Pracy nie zostało podyktowane przez czynniki centralne, lecz przeciwne czynniki lokalne Bloku Demokratycznego wbrew intencjom swoich ośrodków centralnych i wbrew oczywistemu interesowi państwa, aby w parlamencie istniała względnie liczebna rozsądna opozycja rzeczowa, przesadziły w gorliwości, w metodach walki konkurencyjnej przy wyborach".

Nastawienie to potwierdzają inne źródła, np. według informacji napływających do WUBP, Olchowicz był 15 stycznia w KW PPR, gdzie zarzucono mu prowadzenie zbyt słabej propagandy. W odpowiedzi miano usłyszeć skargi na zrywanie przez działaczy bloku afiszy SP i wzywanie czołowego organizatora Stronnictwa w Zakopanym, Wapiennika, na UB. Tego samego dnia zatrzymano bezpodstawnie na posterunku MO w okolicach Krakowa w czasie objazdu propagandowego jednego z członków kierownictwa wojewódzkiego. O równie niechętnym stosunku do działaczy SP w terenie świadczy choćby fragment charakterystyki jednego z dyspozycyjnych wobec PPR (według F. Widy-Wirskiego) kandydatów na posłów sporządzony przez kierującego V referatem PUBP w Nowym Sączu: „dopiero miesiąc prowadzi się przyzwoicie [tzn. nie występuje wrogo wobec PPR i jej sojuszników]. Ma dobrą opinię [jedynie] u nowosądeckiej kołtunerii i kleru"[37].


[Po wyborach 1947 – Stronnictwo Pracy na marginesie życia politycznego]

Główną bazą w województwie, dla pozostającej od wyborów na marginesie życia politycznego partii, stał się Kraków. Istniały tu koła dzielnicowe (Kazimierz, Wesoła, Śródmieście, Podgórze) oraz specjalne (Tramwajarzy — najliczniejsze, Pań, Akademickie i Drobnych Rzemieślników — późniejszy okres).

Na czele Zarządu Grodzkiego stał w pierwszej połowie 1947 r. prawnik dr Juliusz Sas-Wisłocki. Jako kierownik referatu młodzieżowego w ZW wspierał on, niechętnie przyjęte przez wojewódzkie kierownictwo PPR, odnowienie działalności Akademickiego Koła SP. Władze centralne SP zarzuciły mu w lipcu 1947 niedostateczne działania na rzecz pozyskania młodzieży robotniczej i rzemieślniczej[38]. Przyczynkiem dla charakterystyki tej ciekawej postaci (członka SP od schyłku 1946 r.) jest list, jaki w grudniu 1945 r. skierował do Polskiej Akademii Umiejętności (PAU). Chcąc zapobiec przyjęciu swego nazwiska przez „niejakiego Józefa Semotiuka" prosił, powołując się na pamięć dwóch bliskich krewnych działających na niwie nauki, o zaświadczenie dla UW i Ministerstwa Administracji Publicznej, że jego podpada pod kategorię „wsławionych na polu kultury"[39]. W październiku 1947 r. Olchowicz miał stwierdzić, iż na UB

„są bardzo nieprzychylnie do niego nastawieni i że najlepiej Wisłocki by zrobił gdyby wycofał się z życia politycznego, bo inaczej mogą go nawet aresztować (...), jeżeli się nie wycofa to zmuszą go, żeby tak tańczył jak oni będą grać, a to dla Wisłockiego byłoby bardzo nieprzyjemne"[40].

Funkcjonowały koła w powiatach: nowotarskim (Zakopane, Czarny Dunajec), miechowskim (Miechów i Słomniki), myślenickim (Myślenice, Dobczyce (?)) i bialskim (Kęty, Międzybrodzie, Oświęcim, Szczyrk i Osiek). W danej miejscowości było ich czasem kilka (np. w Miechowie). Wydaje się, że część kół istniała dosyć krótko. Być może część członków przeszła do SD[41]. Wg danych Andrzeja Andrusiewicza 31 grudnia 1947 r. poza Krakowem było ogółem 7 kół, a 30 maja 1950 r. - 13[42]. Z reguły nie przejawiały jednak większej aktywności. W maju 1947 r. PUBP w Miechowie zaliczało SP do tych organizacji, które „żadnej działalności nie przejawiają jak gdyby ich w ogóle nie było", a z Nowego Targu donoszono nieco później, że nie ma współpracy PPR z SP i SD, „ponieważ partie te zupełnie nie pracują politycznie w powiecie"[43].

Podejmowano też próby rozszerzenia działalności na inne tereny. Wiosną 1947 r. dotyczyło to, być może, powiatu wadowickiego. Dnia 20 lutego 1949 r. miało odbyć się, w obecności Olchowicza, kolejne zebranie organizacyjne w powiecie nowosądeckim. Przewidywano przybycie 8 członków głównie byłych „popielowców". Zarząd wybrany tu w czerwcu 1949 r. dotrwał prawdopodobnie do końca istnienia SP. Próbowano też rozszerzyć działalność na Tarnów. Pojedynczy członkowie mieszkali także w innych częściach województwa.

Najważniejszym wydarzeniem w wewnętrznym życiu SP, z którym wielu wiązało duże nadzieje na przyszłość, był II zjazd wojewódzki. Zorganizowano go z dużym rozmachem 28 września 1947 r. Wg komisji mandatowej przybyło 44 delegatów i 7 „gości bez prawa głosu". W prezydium zasiadł prezes GKW Widy-Wirski, prezes Rady Naczelnej Tadeusz Michejda, przewodniczący klubu poselskiego Jerzy Domiński i wiceprezes warszawskiego ZW Józef Leśniewski. Przybyli przedstawiciele KW PPR (I sekretarz Ryszard Strzelecki), Miejskiego Komitetu PPS w Krakowie (Jan Rejman), ZW SL (Jan Garncarczyk) i ZW SD (Albin Jura). Administrację reprezentowali: wicewojewoda Marian Rubiński i wiceprezes Miejskiej Rady Narodowej (MRN) w Krakowie. Na sali obrad mieli się także znaleźć przedstawiciele ZW SP z Wrocławia i Katowic, konsul ZSRR R. Owsiejenko, reprezentanci kupiectwa (m.in. Izby Przemysłowo-Handlowej) oraz „świata nauki, prasy, wyższych uczelni".

Obrady rozpoczął Olchowicz wspominając „naszego wodza duchowego Władysława Sikorskiego". Potem przemawiali wspomniani przedstawiciele administracji i partii politycznych, sekretarz Okręgowej Komisji Związków Zawodowych Władysław Dzierwa, prezes Związku Więźniów Politycznych, pisarz, Tadeusz Hołuj i przedstawiciel Związku Uczestników Walki Zbrojnej o Niepodległość i Demokrację kpt. Sawara. Następnie Widy-Wirski i T. Michejda przedstawili założenia ideowe i miejsce Stronnictwa w aktualnej sytuacji politycznej. Ten ostatni przekonywał zebranych, iż nie może być ono oderwane od PPR i jej sojuszników. Stwierdził m.in:

„Zupełna niezależność i suwerenność jakiegokolwiek stronnictwa — stronnictwa szczerze demokratycznego, uznającego »rzeczywistość« polską jest ani do pomyślenia, ani do realizowania ze względu na sytuację wewnętrzną, a bardziej jeszcze międzynarodową"

stąd

„Wprzęgnięcie się entuzjastyczne do współpracy jednomyślnej w łonie przede wszystkim własnego stronnictwa z innymi demokratycznymi stronnictwami koalicji uważamy za nasz obowiązek państwowy".

Obaj mówcy przekonywali, że taka polityka nie będzie stała w sprzeczności z podstawami ideowymi odwołującymi się do „starej tradycji katolickiej", Działalność klubu poselskiego przedstawił J. Domiński.

W czasie drugiej części zjazdu obradowano we własnym gronie. Prezes przedstawił udział w wyborach, rozwój organizacyjny i pozycję SP w województwie Wspomniał o fiasku prób pozyskania „dawnych kolegów". Przedstawił zadania na przyszłość: doprowadzenie do unormowania relacji państwo-Kościół, obronę drobnego kupiectwa i rzemiosła oraz rozszerzenie działalności Koła Akademickiego na młodzież rzemieślniczą i licealną. Wybrano nowy ZW upoważniając go do wyboru delegatów w razie nagłego zwołania kongresu. O nastrojach panujących na sali świadczą głosy domagające się przywrócenia korony godłu państwowemu i „wyjaśnienia sprawy w związku z wystąpieniem z SP b. prezesa Popiela i co się z nim obecnie dzieje". Ustępujący prezes krakowskiego Zarządu Grodzkiego zapewniał: „Ideologia nasza i p. Popielą jest ta sama, Iec2 taktyka Popielą nie zdała egzaminu życiowego i zawiodła"[44].

Kilkanaście dni przed zjazdem miało miejsce wydarzenie źle wróżące przyszłości SP. W wyniku trwającej od lutego presji, zakończyło działalność m terenie województwa, zbędne już PPR, PSL „Nowe Wyzwolenie". W podjęte, wówczas uchwale czytamy m.in.:

„Podstawowym żądaniem chłopa w Polsce jest zjednoczenie mas ludowych pod jednyrr sztandarem chłopskim, a małe Stronnictwa w dzisiejszej rzeczywistości nie mają żadnych podstaw bytu, bo tylko osłabiają siłę klasy ludowej"[45].

O tym, jakie echa miał zjazd poza SP wskazuje przyjęte bez zastrzeżeń przez Ministerstwo Administracji Publicznej (MAP) sprawozdanie krakowskiego wojewody za wrzesień

„Stronnictwo Demokratyczne i Stronnictwo Pracy nie rozwija[ją] szerszej działalności politycznej i nic godnego [uwagi] w miesiącu sprawozdawczym nie zaszło w organizacji tychże"[46].

Nadzieje wiązane ze zjazdem wojewódzkim nie spełniły się. Nie udało się ani zwiększyć aktywności Stronnictwa, ani znacząco rozbudować partyjnych szeregów. W marcu 1947 r. miało być w nich 450 osób. Na 19 lipca posiadano ich w ewidencji 602. Napływu następnych 400 spodziewano się, jak zapewniano przedstawiciela władz centralnych SP, po zakończeniu trwającej właśnie wymiany legitymacji. We wrześniu ich ilość miała przekraczać 1000. Wg A. Andrusiewicza, w grudniu 1947 r. było 1200, a w maju 1950 r. 1321 członków rekrutujących z tych samych, co przed lipcem 1946 r. grup społecznych. Dawałoby to krakowskiemu SP odpowiednio 4 i 5 miejsce w kraju. Wg tego autora 75% członków mieszkało w Krakowie[47]. Tymczasem w lutym 1948 r. w WUBP doliczono się ich tu 530. Wydaje się też, że od pierwszych miesięcy tego roku rozpoczyna się spadek ilości członków. KW PPR w kwietniu 1948 r. obniżył swe szacunki z 1500 do ok. 600 osób. Sytuacji nie zmienił, mający miejsce także w innych województwach, napływ z PPS. W Miechowie do SP zapisał się m.in. byty działacz tej partii Jan Zdechlik, prezes Okręgowego Związku Cechów i członek Zarządu Izby Rzemieślniczej w Krakowie, od dawna obserwowany przez UB. Sekretarz Generalny GKW Stanisław Izydor podczas obrad Rady Naczelnej SP w grudniu 1949 r. miał obliczać ilość członków na ok. 400. Wg źródeł UB w marcu 1950 r. sekretarz KW w rozmowie z I sekretarzem KW PZPR Marianem Rybickim szacował ich na ok. 800. W WUBP obliczano, że SP w momencie likwidacji posiadało w swoich szeregach ok. 450 osób[48]. Wg badacza krakowskiego SD Tadeusza Nowińskiego, przedstawicieli tej partii poinformowano wówczas o 842, podczas gdy „w rzeczywistości [było] — jak stwierdzono — 738 członków".

Wszystkie te szacunki sytuują SP na szarym końcu wśród działających w województwie partii politycznych. Rozbieżność danych wynika z różnych przyczyn. Można tu zaliczyć: małą aktywność partii; zanik zainteresowania jego działalnością u większości członków figurujących w kartotece wojewódzkiej; bierność i słabe zdyscyplinowanie szeregów partyjnych, w których wielu liczyło jednak nadal na przydatność legitymacji Stronnictwa w przyszłości[49]. Dla innych niedowład organizacyjny był atrakcyjny. Z Nowego Sącza meldowano do WUBP:

„Stronnictwo to skupia prawie samych rzemieślników (inicjatywa prywatna) i pracowników Cechu Rzemieślniczego. Stronnictwo to nie ma w ogóle żadnej popularności w tut. społeczeństwie, ani widoków do dalszego rozwoju. Prawie, że co miesiąc liczba nowych członków, którzy wstępują w te szeregi waha się od 1-3-ch. Zarząd tego stronnictwa nie wykazuje żadnej działalności, nie odbywają w ogóle żadnych zebrań organizacyjnych, szkolenia ideologicznego żadnego też nie ma. Członkowie tegoż są to [ludzie] przeważnie o poglądach klerykalnych [(mocno wierzący w kler) [sic!]".


Do Koła Tramwajarzy miał się też zapisać w 1950 r. ksiądz Stec z kościoła św. Katarzyny[50]. Stronnictwo, nie przejawiało większej aktywności na zewnątrz. Nie odbyty się niezbędne przed planowanym zjazdem wojewódzkim zjazdy powiatowe. Poprzestano na odbytym 4 września, burzliwym, zjeździe grodzkim.

Krakowskie SP nie odegrało większej roli w rozpoczętej w kwietniu 1947 r. z dużym rozmachem „bitwie o handel". W lipcu tego roku uzyskano skierowanie do Obywatelskich Komisji Podatkowych dla zaledwie 14 przedstawicieli SP[51].

Od 1948 r. słaba aktywność na zewnątrz w coraz większym stopniu determinowana była nasilającą się stalinizacją kraju oraz odbijającymi się także na szczeblu wojewódzkim walkami frakcyjnymi w kierownictwie krajowym[52]. Wiele wskazuje na to, że związek z nimi miało wyrzucenie lub zawieszenie w prawach członka SP S. Jasińskiej (18 grudnia 1947 r.), Władysława Kabata (5 stycznia 1948 r.), M. Frączkiewicza (26 stycznia 1948 r.), czy nieco później A. Majera. Podejmowano próby ożywienia działalności, m.in. zjazd grodzki odbył się 19 września 1948 r. Działania te w ówczesnej rzeczywistości skazane byty na niepowodzenie. Nie bez znaczenia było też oddelegowanie jesienią 1949 r. do Warszawy Olchowicza i Józefa Sawajnera. Pierwszy został wiceprzewodniczącym GKW SP, a drugi jego sekretarzem organizacyjnym[53]. Być może jedną z przyczyn tego była paradoksalnie relatywnie duża wówczas aktywność Krakowa w porównaniu do innych ośrodków. Tak przynajmniej, według źródeł UB, wyglądało to z punktu widzenia władz krajowych SP. Najlepszym świadectwem słabnącej działalności są zamieszczone w kilkustronicowej kronice „Biuletynu Organizacyjnego SP" informacje obejmujące całą ogólnopolską działalność tej partii. Przykładowo w kwietniowym numerze z 1950 r. donoszono z dumą o ponownym otwarciu w Krakowie, przez przewodniczącego GKW świetlicy SP. Specjalnie przybył z tej okazji z Warszawy Olchowicz. W wygłoszonymi przemówieniu wyraził nadzieję, „że Świetlica stanie się punktem zbornym, koło którego ogniskować się będzie życie kulturalne, polityczne i towarzyskie członków SP"[54]. Zamieszczona w Biuletynie uchwała Wojewódzkiej Rady Rzemieślniczej przy SP z 13 marca 1950 r. o pomocy rolnikom w pracach polowych, w postaci napraw maszyn, urządzeń gospodarczych itp. została zrealizowana prawdopodobnie tylko dzięki naciskowi UB (za pośrednictwem posiadanej w partii agentury). Zwerbowane 6 osób planowano dołączyć do podobnej grupy wydelegowanej przez KW PZPR.

Rozwojowi SP nie sprzyjała wspomniana już słaba pozycja w ówczesnym systemie politycznym. W kwietniu 1947 r., w związku z próbami separowania części terenowych działaczy stronnictwa od organizowanych przez ugrupowania robotnicze obchodów l maja, Zarząd Główny SP pisał do Centralnego Komitetu Wykonawczego (CKW) PPS

„Skoro SP reprezentuje w dalszym ciągu wszystkie grupy społeczne, zorganizowane przed wojną w Zjednoczeniu Zawodowym Polskim i Chrześcijańskich Związkach Zawodowych w sile ponad ćwierć miliona członków, przeto Demokracja Polska nie może być zupełną bez Stronnictwa Pracy"[55].

Interwencje tego typu nie odniosły większego skutku. SP było lekceważone przez „wielkich" wojewódzkiej sceny politycznej. Cóż z tego, że zgodnie z okólnikiem swoich władz centralnych SP uczestniczyło w 1947 r. w uroczystych obchodach manifestu lipcowego, skoro nie zostało nawet zaproszone do Wojewódzkiego Komitetu Organizacyjnego tej uroczystości. Po wyborach w marcu 1950 r. do Wojewódzkiej Centrali Rzemieślniczej Olchowicz miał wystosować list do I sekretarza PZPR skarżąc się, że reprezentacji partii odmówiono głosu na zebraniu i nie uzgodniono z nią kandydatur z prośbą by spowodował zmianę stanowiska delegata PZPR Oblodka. Podobnie lekceważąco traktowano, przybyłych z Warszawy przedstawicieli władz centralnych. Świadczy o tym np. przejście przez nich do porządku dziennego nad nie przedstawieniem przez, powiązanego z PPR, skarbnika ksiąg kasowych i nie poinformowania o stanie finansowym za okres do maja 1947 r. [56] Podobnie było na szczeblu centralnym.

Poseł Domiński stwierdził z goryczą na II zjeździe wojewódzkim, że świeżo powołany po wyborach 1947 r. premier Józef Cyrankiewicz w expose

„był łaskawy zająć się wszystkimi partiami i podkreślić wkład ich pracy w odbudowie kraju, odzyskaniu niepodległości i prowadzeniu obecnej polityki. Zapomniał Premier o Stronnictwie Pracy. Musieliśmy Premierowi o tym przypomnieć".

Później nie było lepiej. Świadczy o tym nieobecność SP w komitetach organizacyjnych wielu organizowanych przez władze akcji masowych (np. obchody stulecia Wiosny Ludów)[57]. Podobnie było na szczeblu powiatu. W Myślenicach przedstawiciel SP nie zasiadł w prezydium akademii zorganizowanych z okazji 30. rocznicy Rewolucji Październikowej i „oswobodzenia" przez Armię Czerwoną[58].

Groźniejsze były, wzmiankowane w literaturze przedmiotu, nasilające się z biegiem czasu, naciski w zakładach pracy na przechodzenie do PPR i PPS[59]. Wojewódzkie kierownictwo tej pierwszej nie zamierzało tolerować tu SP. Już w 1947 r. I sekretarz PPR na omawianym wyżej zjeździe wojewódzkim uznał je za reprezentację „inteligencji pracującej Polski". Podobne zjawisko dotyczyło także członków SD i „popielitów"[60]. Warto tutaj porównać wspólną instrukcję dotyczącą wyborów do Rad Zakładowych przemysłu górniczego krakowskich kierownictw partii robotniczych, odnośne pismo władz centralnych obu ugrupowań i instrukcję wewnętrzną KW PPR z 1947 r. Tylko pierwsza przewiduje ewentualną obecność w nich przedstawicieli SP i SD[61]. Przy takim nastawieniu nie dziwi wniosek zgłoszony na zebraniu aktywu partii robotniczych w jednej z fabryk, „aby reszta ludzi, którzy do tej chwili nie zgłosili przynależności partyjnej, aby już wypowiedzieli się i wstąpili do Partii, które są na terenie fabryki j tj. PPR i PPS"[62].

Interwencje wojewódzkich władz Stronnictwa w obronie członków u odnośnych władz PPR i PPS, jeśli były, nie dawały efektów. Świadczą o tym np. losy podobnych pism kierowanych przez, silniejszą niż krakowska, poznańską SP[63]. Niektórzy, widząc to, odwoływali się do wyższych instancji. Przykładowo pra-cownik Służby Ochrony Kolei (SOK), członek ZW SP, Kazimierz Żelaszkiewicz pisał do KW PPR:

„Od stycznia 1948 r. zostałem wzywany parokrotnie przez kpt. Duła, który oświadczył mi, że wzywa mnie (...) do wystąpienia ze Stronnictwa Pracy i wpisania się do Polskiej Partii Robotniczej, na co ja dałem odpowiedź odmowną, na co on dał mi trzydniowy czas do namysłu, oświadczając, że sam chcę zrujnować swoją karierę na PKP, obiecując przy tym dla mnie wyższe stanowisko i wyższą grupę. Po trzech dniach zostałem wezwany przez w/w, a na zapytanie podtrzymałem swoją poprzednią wypowiedź. Od tego czasu zaobserwowałem złe ustosunkowanie się do mej osoby ze strony kpt. Duła. W miesiącu maju wszyscy pracownicy zostali podani do etatowania z pominięciem mnie, z przyczyn dla mnie niewiadomych, a na wniesione pismo do ppłk Pomorskiego z zapytaniem, dlaczego zostałem pominięty w etatowaniu otrzymałem odpowiedź ustną, że zostanę etatowany w lipcu. (...) [Tymczasem] zostałem w dniu 11.6.[19]48 nie tylko nie podany do etatu na miesiąc lipiec, lecz całkowicie usunięty z Komendy Okręgowej SOK"[64].

Trzeba dodać, że, jak wynika z notatki na dokumencie, efektem tej skargi było prawdopodobnie wezwanie na rozmowę do wydziału personalnego KW PPR ppłk Pomorskiego lub kpt. Duli.

Podobnie traktowano SD czy „odrodzone" po ucieczce Stanisława Mikołajczyka PSL[65]. Wiele mówiąca jest kolejność na wykazie gości odbywającego się w styczniu 1949 r., walnego zjazdu powiatowego Związku Samopomocy Chłopskiej w powiecie krakowskim. Stronnictwo Pracy (miejsce 20), wyprzedza posiadające tu niegdyś starostę i nadal liczną reprezentację w Radach Narodowych, SD (ostatnie, 21 miejsce). Oba Stronnictwa godzi Związek Byłych Więźniów Politycznych (miejsce 18)[66].

Wiele o tym, jak było postrzegane SP przez lokalne struktury PPR, mówi wypowiedź posła Domińskiego na zjeździe wojewódzkim:

„Niestety ciągle jeszcze pokutuje u nas u bardzo wielu ludzi myśl, że Stronnictwo Pracy to, jeśli nie reakcyjne to w każdym razie postreakcyjne stronnictwo. My pono kryjemy w sobie zarodki reakcji, które raz to milkną, raz znowu podnoszą głowę"[67].

Wydaje się, że sytuacja na tym polu ulegała pogorszeniu. Świadczy o tym choćby pismo jednego z funkcjonariuszy UB, będącego równocześnie członkiem powiatowej egzekutywy PPR w Myślenicach, dotyczące tamtejszego prezesa Zarządu Powiatowego, przedwojennego nauczyciela matematyki, W. Gawrona:

„do tego dąży by obalić obecny ustrój Demokratyczno-Ludowy (...) Obecnie (...) czuje bojaźń ze strony czynników zw[ie]rzchnich (...) w dniu 2 X 1948 r. w czasie wyboru nowej Rady Powiatowej Z[wiązków] Zjawodowych] wstrzymał się od głosu, a z tego powodu, że zapytał, dlaczego nie było żadnego przedstawiciela SP w uzgadnianiu czł. Rady, następnie podkreślając, dlaczego stary Zarząd ZZ nie złożył sprawozdania, oraz dlaczego ten Zarząd nie odczytał nowych kandydatów do Rady Pow. ZZ, słowa jego świadczą, że on nie jest poglądów Demokratyczno-Ludowych, a inaczej chciałby wprowadzić wrogów, kreciarzy, by starali się utrudniać w (...) utrwaleniu Socjalizmu w Polsce. Wiadomo, że na punkcie ściśle klasowym, nie odpowiada on obecnej rzeczywistości (...)"[68].

Za wrogie uważano więc w PPR nawet domaganie się bardziej równoprawnego traktowania... Warto zaznaczyć, że w czerwcu 1948 r. na 5 osób zasiadających w Powiatowych Radach Związków Zawodowych (PRZZ) w województwie z ramienia innych partii niż PPS i PPR 2 przypadały na powiat myślenicki. Starosta scharakteryzował Gawrona następująco:

„Zorganizował Stronnictwo Pracy na tutejszym terenie, nie bierze większego udziału w życiu politycznym stronnictw i partii i nie stara się w ogóle z nim kontaktu nawiązać. Pracuje tylko na polu organizacyjnym swej partii"[69].

Przykładem stosunku PPR, a później PZPR do działalności SP wśród robotników są losy Koła Tramwajarzy. Jego rozwój i aktywność (uzyskał mandat w wyborach do Rady Zakładowej w 1947 r.) był z niepokojem obserwowany przez wojewódzką egzekutywę PPR[70]. Być może „wyrazem" tego było zwolnienie z pracy, tylko w pierwszym kwartale 1947 r., 4 członków SP (Aleksandra Smagi, Stanisława Samka, Stanisława Niewitały i Juliana Staszka). Na odbytej jesienią 1948 r. naradzie krakowskiej organizacji partyjnej uznano, iż „Sekretarz [zakładowego] komitetu [PPR] jest klerykalnie nastawiony. Na jego miejsce dobrać mocnego towarzysza, któremu najprawdopodobniej należy stworzyć etat na tramwajach"[71]. Jak stwierdzono w WUBP przy okazji odbytego, po długiej przerwie, 12 marca 1950 r. oficjalnego zebrania koła:

„Najsilniejsza i najbardziej aktywna [w SP] jest grupa tramwajarzy, której obecnie przewodzi; Majer Adam. Grupa ta składa się z elementów prawicowych na terenie Tramwajów krakowskich, która swego czasu z powodu swego antydemokratycznego stanowiska została przez PZPR rozbita. Obecnie po odwieszeniu Majera grupa ta ponownie organizuje się i dąży do usunięcia pozytywnych działaczy w SP w rodzaju [Saturnina] Wysockiego i następnie [Feliksa] Dziuby, oraz opanowania Komitetu Woj. SP"[72].

Cytowany pogląd nie świadczył o nasileniu walki wewnętrznej w SP. Miał i raczej uzasadnić dalsze naciski na likwidację koła. Na tym pierwszym, od czasu zawieszenia swego lidera w prawach członka, zebraniu, sceptycznie przyjęto nawołujące do współpracy z PZPR przemówienie Olchowicza i atakowano S. Wysockiego. Należy dodać, iż wkrótce Majer, przewidywany prawdopodobnie przez kierownictwo wojewódzkie SP do krakowskiej MRN, otrzymał, od swych zwierzchników w pracy, karę dyscyplinarną i przeniesienie na gorsze stanowisko[73].

Omawiając relacje SP z innymi partiami nie można pominąć stosunków z SD. Zgodnie z dyrektywami PZPR oba te ugrupowania miały być jej pasem transmisyjnym wśród prywatnej inicjatywy. Był to, ze względu na wrogą wobec niej politykę państwa, teren bardzo trudny. Rzemiosło krakowskie, jak oceniano w PPR, nie przystosowane „do dzisiejszej rzeczywistości w dalszym ciągu jest w większości nastawione [do niej] wrogo, a zwłaszcza do naszej Partii"[74]. Nastroje wśród innych przedstawicieli tej grupy społecznej były jeszcze gorsze. W 1949 r., z woli władz przestała istnieć Kongregacja Kupiecka[75]. Już w październiku 1948 r. reprezentacja władz Izb Przemysłowo-Handlowych uznała za celowe wprost zapytać kierownictwo odpowiedniego ministerstwa „czy zamierzenia Rządu idą w kierunku likwidacji sektora prywatnego w najbliższym czasie czy nie[76].

Od 1949 r. prezesem Izby Rzemieślniczej w Krakowie był Olchowicz. Do 1948 r. największe wpływy wśród prywatnej inicjatywy posiadała PPS, potem rywalami Stronnictwa były PZPR i SD. Przykładowo wicedyrektorem biura Izby Przemysłowo-Handlowej, a później likwidatorem tej instytucji była jedna z czołowych działaczek krakowskiego SD[77]. Sytuację SP utrudniała dodatkowo silna pozycja „popielowców", tym bardziej, że wielu z nich po lipcu 1946 r. przeszło do SD. Początkowa ostra rywalizacja, w toku, której, jak sugerują niektóre źródła, co niektórzy nie cofali się nawet przed odwoływaniem się do PPR, osłabła w 1949 r. Miały wówczas mieć miejsce konferencje międzypartyjne na szczeblu kierownictw i aktywu obu partii. Wg T. Nowińskiego, polepszenie stosunków związane było z osłabieniem działalności SP w tym środowisku[78]. Istnieje możliwość rozluźnienia wzajemnych kontaktów na przełomie 1949 i 1950 r. Sprzyjało temu przekonanie znacznej części członków SP i SD o rychłej likwidacji obu partii.

Znacznie luźniejsze kontakty posiadano ze stronnictwami ludowymi. O ich istnieniu świadczy np. udział w lipcu 1948 r. Olchowicza na wojewódzkim walnym zjeździe SL. Przemawiając tam w imieniu SP „docenia[ł on] należycie wielki wkład, wielkie zasługi", jakie wniosła ta partia „w dzieło budowy Polski Ludowej, Demokratycznej"[79]. O natężeniu tych kontaktów wymownie świadczy nie uznanie za celowe przez wojewódzkie kierownictwo SL (kwiecień 1949 r.) współpracy z SP na odcinku samorządowo-administracyjnym[80]. Wiele mówiąca jest nieobecność przedstawiciela PSL na II zjeździe wojewódzkim. Kontakty z tą partią odnowiono zapewne na przełomie 1947 i 1948 r.

Wiele o pozycji SP mówią zmiany w ilości przedstawicieli w Radach Narodowych. W PRN ich ilość między marcem 1947 r. a listopadem 1948 r. wzrosła z l do 5, by następnie spaść do 2 w 1950 r. Natomiast na szczeblu GRN. SP było systematycznie eliminowane. O tym, że ilość członków w PRN nie miała związku z realnymi wpływami tej partii świadczy np. fakt, iż wg obliczer K. Ćwika aż 4 z nich było w Olkuszu, gdzie jak wspomniano nie istniał nawet Zarząd Powiatowy[81]. Przedstawiciele SP zasiadali także w MRN Krakowa, Białej i Oświęcimia. Należy jednak zaznaczyć, iż nigdy reprezentacja tej partii j na żadnym szczeblu Rad nie przekroczyła kilku procent ogółu radnych.

X

10 lipca 1946 r.

31 marca 1947 r.

wrzesień 1947 r.

31 listopada 1948 r.

czerwiec 1949 r.**

1950 r.*

WRN

7

7

b.d.

b.d.

7

6

PRN

42****

1*****

g*******

5

2

2

MRN

38****

g******

X

4***

5

8

GRN

b.d.

14

8

1

1

-

* Dane za A. Andrusiewiczem podającym jedynie datę roczną

** Dane za Franciszkiem Ziemskim (możliwe są błędy w obliczeniach)

*** Dane niepełne

**** Dane mogą być zawyżone

***** K. Ćwik podaje 1 (Myślenice), ZW SP pisał (7 marca) o 2 (Biała)

****** W początkach marca, według ZW, po 2 członków SP zasiadało w MRN Krakowa, Białej i Oświęcimia

******* Razem z MRN

Źródło: Odpis Sprawozdania ZW... do 7 marca 1947; Odpis Kwestionariusza do sprawozdania Zarządu Głównego...; AUOPKr 46/OB Odpis pisma Zarządu Grodzkiego do ZW SP z 10 kwietnia 1947; A. Andrusiewicz, Stronnictwo..., s. 362; K. Ćwik, Problemy..., s. 310, 315; F. Ziemski, Rady..., s. 10, 222; tenże, Problemy struktury politycznej Rad Narodowych województwa śląsko-dąbrowskiego w latach 1944-1950 (na tle ogólnopolskim), Gliwice 1976, s. 230; Z. Kozik, Panie..., s. 229, 231, 433; A. Litewka, Władze..., s. 27; AAN KC PPR 295/YII-211 Ilość i skład Rad Narodowych w poszczególnych województwach we wrześniu 1947.


Wiele o przyczynach słabej reprezentacji w Radach Narodowych mówi stanowisko jednego z uczestników zebrania międzypartyjnego PPR i PPS w Oświęcimiu jesienią 1947 r. opowiadającego się

„za zreorganizowaniem MRN z uwagi na to, iż stronnictwa polit[yczne] jak na przykład Stronnictwo] Dem[okratyczne] i Stronnictwo] Pracy, które na tutejszym terenie nie ujawniają prawie żadnej działalności posiadają swoich przedstawicieli w MRN i posiadają prawie tyleż członków, co obie bratnie Partie"[82].


Podobnie było na wyższym szczeblu. W czasie zmagań PPR i jej sojuszników Iz PSL przy okazji reorganizacji PRN w Tarnowie Zarząd Powiatowy tego ostatniego wysunął projekt przewidujący m.in. 2 miejsca dla SP. Został on jednak

w całości odrzucony, a stronnictwo pominięte przy podziale mandatów[83].

Nie udały się ZW próby powiększenia nielicznej reprezentacji SP w związkach zawodowych i administracji. Na odwrót, wkrótce wobec rywalizacji na tym polu między PPR i PPS zaczęła ona szybko zanikać. W wielu organach SP nie było w ogóle reprezentowane. W lipcu 1948 r. nie posiadało m.in. przedstawicieli w sądach obywatelskich, a w 1949 r. wśród pracowników nadzoru pedagogicznego w inspektoratach powiatowych i miejskich podległych kuratorium Okręgu Szkolnego w Krakowie (miało ich np. SD)[84].

Negatywne postrzeganie opanowanej przez rozłamowców partii przez przytłaczającą większość byłych członków i sympatyków decydowało o niepowodzeniu ponawianych ciągle prób pozyskania „popielowskich" działaczy. Rzecz nie była bagatelna, jeśli zważyć, że właśnie na nich opierały się struktury terenowe. Warto przykładowo wymienić: A. Manterysa (Miechów), Wapiennika (Zakopane), Gawrona (Myślenice), Kazimierza Bindera (Czarny Dunajec). Podobnie było częściowo w samym Krakowie (np. A. Majer). Przynajmniej 4 z nich (Władysław Kabat, Gawron, Majer, Stanisław Żuwała) wydelegowano na niedoszły lipcowy kongres[85].

Wobec wykorzystywania przez komunistyczne władze SP w walce z Kościołem znikły nadzieje na polepszenie stosunków z hierarchią. Jeszcze w 1947 r. na zjeździe wojewódzkim Olchowicz chwalił się uroczystym nabożeństwem, „które dziś na nasze prośby zostało odprawione", a zjazd wystosował depesze do pry masa i kardynała Sapiehy z wyrazami czci i synowskiego oddania[86]. W czerwcu 1948 r. na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Narodowej (WRN) I sekretarz PPR „zaproponował" prezesowi ZW, by w imieniu SP zgłosił rezolucję potępiającą list papieża do biskupów niemieckich[87]. Wg źródeł WUBP „Olchowicz nie miał już innego wyjścia jak zgodzić się na to", a później „Na zebraniu Zarządu [Wojewódzkiego] tłumaczył tą sprawę kategorycznym żądaniem PPR-u i że jeżeli nie byłoby SP z tym wystąpiło to rezolucja ta byłaby o wiele mocniejsza (...)"[88].

Były to jednak dopiero początki. Dnia 14 marca 1949 r. Minister Administracji Publicznej podpisał oświadczenie rządowe atakujące brutalnie Kościół. Wkrótce KW PZPR otrzymał polecenie zorganizowania kampanii mającej na celu „izolowanie rozpolitykowanej reakcyjnej części kleru". Jednym z jej etapów było zwołanie we wszystkich powiatach i w większych miastach wieców z udziałem m.in. SP[89]. Już 21 marca Olchowicz i J. Sawajner zostali wezwani do I sekretarza PZPR. Przedmiotem spotkania był udział SP w akcji propagandowej popierającej wspomniane oświadczenie. Następstwem tej wizyty było pismo KW SP do centrali z prośbą o instrukcje oraz przygotowanie i rozesłania do województw tekstów krótkich przemówień na tą okazję. Sprawa była pilna ze względu na narzucony przez PZPR terminarz. Wiec w Krakowie, na którym przemawiać miał Olchowicz planowano zorganizować 23 marca. Tegoż dnia miał się odbyć analogiczny w Nowym Sączu, a następnego dnia w Myślenicach i Tarnowie[90].

Kościołowi poświęcone było częściowo przemówienie wygłoszone w 1949 r. przez Olchowicza w imieniu klubu SP w dyskusji sejmowej nad budżetem państwa.

Krakowskie struktury Stronnictwa zostały także wciągnięte w walkę o „Caritas". Władze nie przebierały w środkach. Przejęciu kontroli nad majątkiem „Caritasu" w Krakowie towarzyszyły m.in. aresztowania jego pracowników. Sytuację katolickiej, przynajmniej w deklaracjach, organizacji pogarszał fakt, iż po przeciwnej stronie twardo broniła praw Kościoła postać tej miary, co kardynał Sapieha. W mianowanym przez władze w 1950 r. Zarządzie Związku „Caritas" Archidiecezji Krakowskiej zasiadło 2 członków KW SP (Wysocki i ks. Henryk Weryński)[91]. Stronnictwo uczestniczyło także w przeprowadzonej 26 marca zbiórce na rzecz tej świeżo opanowanej przez PZPR instytucji. Mimo odpowiednich działań UB nie osiągnięto oszałamiających wyników. Wg źródeł własnych SP brało w niej udział 180 osób[92].

Dnia 23 kwietnia miało dojść do posiedzenia KW tej partii z udziałem członków Rady Naczelnej na temat świeżo zawartego porozumienia między władzą a episkopatem.

Członkowie SP musieli też odpowiednio ustosunkowywać się do kolejnych posunięć władz na forum Rad Narodowych[93]. Kierownictwo krajowe podejmowało wysiłki w celu przekonania członków do nowej linii politycznej. Przykładowo w „Przewodniku Wykładowcy" z 1949 r. czytamy:

„Kierowanie się interesami ojczyzny nie nasuwa nam żadnych konieczności pójścia na kompromisy z naszym katolickim sumieniem (...) nie ma bowiem sprzeczności między interesami Polski a świadomie wyznawanymi zasadami religii katolickiej (...). Nieposłuszeństwo wobec kościelnych nakazów o charakterze politycznym w niczym nie narusza naszych obowiązków wobec tych władz jako autorytetów w sprawach wiary"[94].

Można jednak mieć wątpliwości, czy podana wyżej argumentacja trafiała do uczestników podjętej wówczas akcji szkoleniowej.

Wprzęgnięcie w walkę z Kościołem stało się dla Stronnictwa na dłuższą metę wyrokiem śmierci. Nie pomogły „działania" kierownictwa partii mające (zapobiec skutkom nacisku „reakcji" skierowanego przeciw „działaczom (...) [reprezentującym pozytywne i postępowe elementy Stronnictwa" podrywające [„zaufanie szerokich mas członkowskich do uczciwości politycznej i osobistej [czołowych aktywistów" mające ostrzec tych ostatnich „o możliwości zaatakowania każdego z nich przez świadomych lub nieświadomych agentów sił wrogich Stronnictwu i demokracji ludowej"[95]. Uwidoczniło się to szczególnie z chwilą nałożenia w 1949 r. przez Rzym ekskomuniki na wiernych współpracujących z komunistami. „Stronnictwo katolików polskich"[96], odcinające się od „odchylenia chadeckiego"[97] akceptujące równocześnie tworzony przez komunistów system nie miało bowiem w tej sytuacji możliwości oddziaływania na społeczeństwo, a tym samym przestawało być kierownictwu PZPR potrzebne[98]. Należy jednak zaznaczyć, że krakowskie SP komunistyczne władze angażowały także na innych polach. Przykładowo w 1949 r. przewidywano przedstawicielki SP na powiatowych posiedzeniach porozumiewawczych mających uzgodnić pracę na „odcinku kobiecym"[99].

Warto poświęcić nieco uwagi zainteresowaniu partią ze strony UB. Wiele o stosunku tej instytucji, a więc i kierującego jej działaniami kierownictwa PPR, do SP w 1947 i przez znaczną część 1948 r. mówi następująca uwaga kierującego działaniami wobec tej partii funkcjonariusza:

„Podałem powyższe dla zorientowania się w ogólnej sytuacji Stronnictwa Pracy na terenie województwa krakowskiego gdyż nie ma obecnie nic ciekawego czym można by się zająć (...) (brak zresztą dyrektyw co robić)"[100].

Znamienne są też życzenia świąteczne wysłane w marcu 1948 r. przez ZW do naczelnika V wydziału WUBP Mariana Kozłowskiego. Nie znaczy to oczywiście, że darzono tam „nowe" SP zaufaniem. Przykładowo w lipcu 1947 r. instruowano PUBP Nowy Sącz:

„Zawiadamiamy was, że na terenie Waszego powiatu, organizowane będzie SP (...). Pełnomocnictwo organizowania Zarządu [Powiatowego] (...) dostali: Siernawa Kazimierz (...) oraz Znamirowska Stanisława (...). W/w dostali polecenie o nawiązanie kontaktu z miejscowymi władzami i Partiami Demokratycznymi. Należy zachować ostrożność co do wspomnianych osób, ażeby w ich organizowaniu się nie cechowała wrogość do ustroju [sic!]. Należy dokładnie zbadać kto są wymienieni, i jaki element wciągają do Stronnictwa Pracy. O przebiegu powiadomić WUBP Kraków Wydział V-ty Sekcja V-ta"[101].

Od jesieni 1948 r. sytuacja wobec nasilającej się stalinizacji zaczęła się zmieniać. Częściowo dotyczyło SP obejmujące cały kraj wzmożenie „zainteresowania" „popielowcami"[102]. W jego ramach 14 października 1948 r. rozesłano do PUBP nakaz wszechstronnego „ustalenia" prezesów Zarządów Powiatowych SP sprzed lipca 1946 r.[103] Aresztowano wówczas m.in. Manterysa. Wg niektórych danych część wojewódzkiego kierownictwa planowała w połowie października interweniować w jego sprawie w WUBP. Sprawa była tym pilniejsza, że były to ostatnie dni urzędowania dotychczasowego szefa tej instytucji, mjra Jana Olkowskiego, którego zastąpić miał skierowany tu z województwa rzeszowskiego płk Teodor Duda. Przed lutym 1950 r. Manterys został co prawda zwolniony, ale przeniósł się do Krakowa i wycofał się z działalności w SP. Po tym ciosie miechowskie SP już się nie podniosło. Aresztowania nie ominęły też Krakowa. W 1949 r. uwięziono prawdopodobnie Antoninę Sławińską[104].

Rosło też zainteresowanie samym Stronnictwem. Wiele o ówczesnej sytuacji mówi wpisana na odwrocie oryginalnego pisma KW SP do krakowskiego starostwa grodzkiego notatka naczelnika Wydziału Administracyjnego w zastępstwie prezydenta Krakowa: „Wojewódzkiemu Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie odstępuję wg właściwości"[105]. Nie pomogły posunięcia w rodzaju urządzania uroczystych akademii dla uczczenia 70. rocznicy urodzin Stalina[106]. Dzielono aktywistów na „prawicowców" i „lewicowców"; zakładano sprawy nawet dyspozycyjnym wobec PZPR działaczom; „interesowano się" poglądami jego członków wobec kolejnych posunięć antykościelnych. Jak to wpływało na atmosferę w partii nie trzeba chyba dodawać.

SP pozostawało jednak na marginesie zainteresowań UB życiem politycznym. Nie licząc PSL, w latach 1947-1948 aresztowano m.in. wielu działaczy PPS szczebla powiatowego i wojewódzkiego. Większe znaczenie miała dla SP walka UB z Kościołem.

Warto też wspomnieć o podstawach finansowych. Głównym dochodem były dotacje z centrali. Przykładowo wg danych z lutego 1948 r. otrzymywano z tego źródła 65 tysięcy zł miesięcznie (w tym 10 na działalność Koła Akademickiego), przy własnych dochodach rzędu 2-3 tysięcy. Sumy te z trudem wystarczały na pokrycie pensji pracowników sekretariatu i bieżących wydatków na opał, światło, telefon itp. Nie wystarczało ich na potrzeby Zarządów Powiatowych. W późniejszym okresie dotacje uległy znacznej redukcji. Dla porównania subwencje dla KP PPR w marcu 1948 r. wynosiły 2 753 321 zł, a ich przychody ogółem — 3 754 751 zł.

W początkach 1948 r. posiadano w Krakowie 2 lokale: zdobyte na „popielowcach" 4 pokoje przy Rynku Głównym 22 (wcześniejsze próby uzyskania lepszego lokalu w tym rejonie miasta zakończyły się fiaskiem) i jeden przy ul. Pędzichów 28. Spośród Zarządów Powiatowych tylko miechowski posiadał wówczas pomieszczenie na swoje potrzeby.

[Wchłonięcie resztek Stronnictwa Pracy przez Stronnictwo Demokratyczne]

W pierwszej połowie 1950 r. kierownictwo PZPR wobec „nieprzydatności" SP postanowiło połączyć go z SD. Wg źródeł UB 17 marca, sekretarz KW Kazimierz Posadyn został wezwany do I sekretarza PZPR. M. Rybickiego interesowała liczebność partii i stosunki z SD. Powód wezwania był jasny. Dnia 19 marca miał się odbyć IV zjazd miejski krakowskiego SD[107]. Działania sprzyjające nawiązaniu bliższych stosunków między Stronnictwami podjęło też, przy pomocy agentury, UB. Sytuacja SP w województwie krakowskim była fatalna. Wobec nikłej aktywności i frekwencji na zebraniach, KW partii postanowił połączyć koła dzielnicowe w jedno[108]. Formalne rozmowy krajowych kierownictw Stronnictw na temat połączenia rozpoczęły się w czerwcu 1950 r. Ostatniego dnia tego miesiąca odbyło się zebranie aktywu SP z udziałem członków Rady Naczelnej. Stosowne przemówienie wygłosił Olchowicz. Jedynym protestującym był, wg danych UB, „niepoczytalny w wystąpieniach" Julian Krężel. Natomiast przewodniczący największego koła, Majer, mimo doręczanego kilkakrotnie zaproszenia zebranie zbojkotował. Miesiąc później, 30 lipca na plenum KW SD nastąpiło oficjalne wchłonięcie SP. Uznano za celowe dokooptowanie do swego prezydium Olchowicza i Jasińską, do sądu partyjnego H. Weryńskiego i Wysockiego, a do Komisji Rewizyjnej K. Posadyna oraz Alojzego Majocha[109]. Prognostykiem na przyszłość był fakt, iż żaden z byłych działaczy SP nie został kierownikiem wydziału KW[110].

Zwykli członkowie zostali zaskoczeni nagłością „połączenia". Wobec braku odpowiedniej akcji wyjaśniającej uznali, że jest to faktyczna likwidacja SP. Niewielu wstąpiło do propagującego wówczas antykatolickie idee SD. Nieco inaczej, wg Nowińskiego, wyglądała sytuacja w województwie krakowskim. Do SD miało wstąpić w Krakowie i powiatach 329 członków SP. Jeśli przyjąć te dane to być może byłoby to ponad 30% wszystkich wstępujących w skali kraju[111]. Warto nadmienić, że zgodnie z wolą kierownictwa SD wielu z nich miano poddać weryfikacji. Ilość wstępujących może być związana z włączeniem do wojewódzkiego kierownictwa części KW SP i prezesurą Izby Rzemieślniczej. Swoje znaczenie miała prawdopodobnie mocna pozycja działaczy krakowskie w kierownictwie krajowym. Wystarczy powiedzieć, że od października 1949 r. w ośmioosobowym prezydium GKW zasiadali Olchowicz i Sawajner, a przewodniczącym Głównej Komisji Rewizyjnej był F. Dziuba.

Najbardziej wyraziście warunki, na jakich nastąpiło włączenie do SD widać we fragmencie przemówienia sekretarza generalnego SD Leona Chajna na posiedzeniu Komitetu Politycznego Centralnego Komitetu SD:

„Pozwalamy mówić SP, że się przyłączają do SD. W rzeczywistości chodzi tu o wchłonięcie SP przez nas. W rozmowach zostało wyraźnie zastrzeżone, że nie będzie żadnych kongresów połączeniowych, żadnych manifestacji, nie ma mowy o jakiejkolwiek zmianie nazwy SD, zmianie ideologii SD. Aneks ma się odbyć w sposób cichy i spokojny i bez zbytniego entuzjazm naszego w naszej Radzie Naczelnej"[112].


Skład władz wojewódzkich SP (styczeń 1947 i marzec 1950)

ZW SP (od 22 stycznia 1947):

Aleksander Olchowicz — prezes, Władysław Kabat — wiceprezes i Alfrec Michejda (brat jednego z głównych działaczy SP Tadeusza) — wiceprezes Józef Sawajner — sekretarz, Antoni Roczmierowski — zastępca sekretarza Feliks Dziuba — skarbnik, Adam Majer — zastępca skarbnika, oraz: Stefani; Jasińską, Mieczysław Frączkiewicz, Juliusz Sas-Wisłocki, Władysław Sawicki Władysław Gawron, Adolf Manterys, Jerzy Wapiennik i Wiktor Kunachowicz

KW (16 marca 1950):

Aleksander Olchowicz — przewodniczący, Alfred Michejda — zastępca przewodniczącego, Kazimierz Posadyn — sekretarz, Stanisław Żuwała — zastępca sekretarza, Saturnin Wysocki — skarbnik, oraz: Władysław Sawicki, Jan Petrykowski, Adam Majer, Julian Krężel, Marian Skrzyński, Alojzy Majoch, Władysław Gawron, Kazimierz Wilga, żona A. Michejdy, ks. Henryk Weryński.

Komisja Rewizyjna (22 stycznia 1947):

Józef Widrich, Antonina Sławińska i Antoni Targosz

Liczebność kół SP w Krakowie Śródmieście:

50*, 73** Wesoła: 20*, 52** Kazimierz: 40*, 56** Podgórze: 20*, 42** Akademickie***: 40*, 82** Pań: 40*, 30** Tramwajarzy: 140*, 195** * maj 1947 (dane Zarządu Grodzkiego SP) ** luty 1948 (dane WUBP) *** szerzej na temat liczebności tego koła zob. T. Biedroń, Działalność...

Reprezentacja krakowskiego SP w Radzie Naczelnej Stronnictwa (grudzień 1946)

A. Olchowicz, M. Frączkiewicz, W. Sawicki, A. Targosz, J. Sawajner, A. Michejda, W. Gawron, Sawicka, W. Kabat, Stefania Jasińską, A. Majer (zastępca członka).

Zarząd Grodzki SP w Krakowie

kwiecień 1947: J. Sas-Wisłocki — prezes; Piotr Skórski — I wiceprezes; Antonina Sławińska — II wiceprezes; Edward Górski — sekretarz; wakaty — zastępca sekretarza, skarbnik, zastępca skarbnika

luty 1948: Piotr Skórski — prezes; K. Posadyn — wiceprezes; Kazimierz Żelaszkiewicz — sekretarz; J. Krężel — skarbnik; Marek Babiarz, S. Żuwała, Franciszek Walczak — członkowie zarządu.


Przypisy:

<refrences>


Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi