Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

W hołdzie poległym


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

[w:] Władysław Dudek, Pamięci poległych "Skałowców"



W dniu 19 stycznia 1945 roku Dowódca Sił Zbrojnych w Kraju, gen. Leonard Okulicki – „Niedźwiadek”, wydał ostatni rozkaz żołnierzom Armii Krajowej, w którym zwalniał ich z przysięgi i rozwiązywał Armię Krajowa. Ale rozkaz nie zwalniał z obowiązku pamięci o poległych żołnierzach AK i nie rozwiązywał żołnierskich przyjaźni ludzi walki, konspiracji i partyzantki. Nie przerwały się również kontakty żołnierzy krakowskiego KEDYWu i Baonu „Skała”. Sami ścigani, śledzeni i prześladowani, nękani przesłuchiwaniami w UB i aresztowaniami, nie zapominali o swych poległych kolegach. Wszczęli starania o ekshumację ich zwłok i godne pogrzeby, o upamiętnienie historii ich walk z hitlerowskim okupantem.

Krakowska grupa „Skałowców” pod wodzą „Powolnego” i szczególnie aktywnej w tych działaniach „Stasi”, doprowadziła do sprowadzenia do Krakowa zwłok „Skałowców” poległych pod Sadkami i pod Złotym Potokiem.

„Stasia”, zapiekła w bólu po stracie swej starszej siostry, rozstrzelanej przez NKWD w Kościelcu koło Proszowic, czerpała w swym nieszczęściu podnietę do, tak wtedy niebezpiecznych, działań na rzecz upamiętnienia akowskich czynów wojennych. Siostra „Stasi”, dwudziestoczteroletnia Wanda Girtler – „Ewa”, była łączniczką 106 Dywizji AK. W dniu 16 stycznia 1945 r. około godziny 11-tej, pod Kościelcem w Miechowskiem, została zatrzymana przez żołnierzy radzieckich w strefie frontowej, przenosiła wtedy pocztę i różne dokumenty 106 Dywizji AK. Po zrewidowaniu przekazana została do dyspozycji NKWD i po krótkim przesłuchaniu została rozstrzelana.

Już wczesną wiosną 1945 roku na mogile „Romana”, „Błyskawicznego” i „Mściwoja” w Słopnicach pojawił się wieniec z kwiatów, na krzyżu, który staraniem miejscowej społeczności ustawiony został na mogile „Skałowców” już w kilkanaście dni po ich pogrzebie (według relacji Anny Zachara – „Nitki”). Dokumentujące to zdjęcie pochodzi z dnia 2 czerwca 1945 r. A przecież i to było w tych czasach, w gorącym rejonie Podbeskidzia, aktem odwagi. W okolicy trwały jeszcze bratobójcze walki oddziałów KBW z chroniącymi się w lasach rozbitkami oddziałów poakowskich, które z różnych powodów nie mogły lub nie chciały podporządkować się „władzy ludowej”. Smutne były bowiem doświadczenia wielu z tych, którzy wierząc propagandowym hasłom komunistycznej władzy, po ujawnieniu się przed organami UB, trafiali często do więzień lub odbywali przymusowe podróże po syberyjskich szlakach. A mimo to nie opuszczała „Skałowców” myśl o godnym uczczeniu pamięci ich poległych kolegów.

„Rzeżucha”, „Puchacz” i „Lis” dokonali w listopadzie 1945 r. ekshumacji zwłok „Romana”, „Błyskawicznego” i „Mściwoja” i przewieźli je do miejsc rodzinnych. Wszystkie te działania były nielegalne i stanowiły duże zagrożenie dla ich wykonawców. Antyakowska nagonka propagandowa i aresztowania w środowisku akowskim czyniły bezsensownymi wszelkie oficjalne zabiegi o uzyskanie legalizacji akcji ekshumacyjnych.

Udało się znaleźć sposób na zamieszczenie w krakowskim Dzienniku Polskim (około 20 listopada 1945 r.) informacji o ponownym pogrzebie ekshumowanych zwłok „Romana” w Wieliczce oraz „Błyskawicznego” i „Mściwoja” w Zabierzowie. Pogrzeby poległych miały skromny, ale manifestacyjny charakter. Z czasem szczątki „Romana” znalazły się w kamiennym nagrobku, w Kwaterze Wojskowej wielickiego cmentarza, a zwłoki „Błyskawicznego” i „Mściwoja” oraz ich koleżanki „Fiołka”, sprowadzonej z Pieczonóg, we wspólnej mogile w Zabierzowie, którą zdobi kamienny pomnik.

Wspomnieć warto, że już w pierwszą rocznicę bitwy pod Złotym Potokiem, czyli około 11 września 1945 r. trzy „skałowskie” łączniczki: „Stasia”, Irena Lorys (Sokołowska) – „Bobo” i Zofia Sokołowska – „Dzidzia”, zorganizowały nabożeństwo żałobne za dusze poległych „Skałowców”, ale miało ono bardzo kameralny charakter, jako, że nawet i klepsydr nie udało się wykonać.

Uparte zabiegi „Stasi” doprowadziły do uzyskania już w roku 1946, zezwolenia cenzury na wydrukowanie i rozplakatowanie w krakowskich kościołach klepsydr wszystkich poległych żołnierzy krakowskiego KEDYWu i Baonu „Skała”. Nabożeństwo żałobne ku czci poległych, jak zapowiadały klepsydry, odbyło się w kościele św. Barbary w Krakowie. Była to druga rocznica największej bitwy Baonu z Niemcami, stoczonej pod Złotym Potokiem, koło Częstochowy, 11 września 1944 roku. Znalazły się pieniądze na klepsydry, chętny ksiądz i grupa „Skałowców”, którzy wzięli udział w tym nabożeństwie. Było sporo przygodnych i nie całkiem przygodnych, wiernych.

Niech duchy naszych poległych kolegów, wymienionych w klepsydrze przyjmą jako wyrazy hołdu i serdecznej o nich pamięci, te wysokie stopnie wojskowe i odznaczenia, przypisane ich nazwiskom (a czasem tylko pseudonimom, bo nazwiska niektórych były nieznane). Wielu było prostymi żołnierzami. W oczach autorów klepsydry nobilitowała ich ofiara życia, które złożyli w młodym wieku, swej Ojczyźnie, w ochotniczej służbie w szeregach Armii Krajowej.

Mijały lata. W każdym z nich, rokrocznie już, odbywały się odtąd, najczęściej w soboty, najbliższe dacie 11 września, „skałowskie” uroczystości ku czci naszych poległych kolegów. Mimo trudności, mimo corocznych prawie upartych bojów z cenzurą i władzami miasta o zgodę na rozpowszechnienie informacji o uroczystościach i nabożeństwach żałobnych, mimo braku środków finansowych, trwała nieprzerwanie „skałowska” tradycja. Ton sprawie nadawali: „Powolny”, „Rak”, „Stasia” i inni, ale to głównie determinacja i zacięty upór „Stasi” przyczynił się do tego, że z kalendarza naszych żałobnych uroczystości nie wypadł ani jeden „wrzesień” z tych 45-ciu, które minęły od daty bitwy pod Złotym Potokiem.

Te „skałowskie wrześnie” stały się już tradycyjnym elementem życia akowskiego środowiska w Krakowie. Z latami zmieniał się tylko ich charakter stosownie do poszerzania się swobód obywatelskich, w tym zniewolonym przez dziesiątki lat kraju. Los rozrzucił po całej Polsce i nawet poza jej granicami szeregi dawnych żołnierzy krakowskiego KEDYWu i Samodzielnego Batalionu partyzanckiego „Skała”. Z trudem nawiązywała się, brutalnie rozbita, łączność dawnych towarzyszy broni. Środowisko nasze, jak wszystkie inne, podlegało różnym procesom dezintegracyjnym. Rozłączała odległość nowych miejsc zamieszkani a} wymuszona sytuacją polityczna ostrożność w próbach nawiązania kontaktów i zwolna postępujące, ideowe wyobcowanie niektórych osób z akowskich ideałów.

U większości „Skałowców” pozostał na trwale dowartościowujący etos udziału w antyhitlerowskiej konspiracji i czynnej walki zbrojnej z okupantem. Wprawdzie intencje tego utożsamiania się z akowską przeszłością nie zawsze były równie szlachetne, niemniej z czasem zwiększał się zasięg kontaktów osobistych, telefonicznych i listownych w „skałowskim” środowisku. Rosła ilość uczestników spotkań wrześniowych i poszerzał się ich program.

Od wielu lat są to już uroczystości dwudniowe. W sobotę spotykamy się po południu na Cmentarzu Rakowickim. W Kwaterze partyzanckiej składamy wieniec i wiązanki kwiatów na symbolicznej mogile Tych, co polegli ku chwale Ojczyzny.

Bolesny paradoks stanowi fakt, że wskutek niedostępności informacji o losach zamordowanych w kaźniach gestapowskich, a później wskutek machinacji bezpieki i ówczesnych władz politycznych, nie wiemy do dziś i nigdy się już chyba nie dowiemy, gdzie podziały się szczątki niektórych naszych zamordowanych lub poległych kolegów.

Tradycyjnie już, po uroczystościach na Cmentarzu Rakowickim, odbywa się nabożeństwo żałobne ku czci naszych poległych kolegów w Bazylice Mariackiej w Krakowie. Mszę święta celebruje ostatnio najczęściej były akowski partyzant, ks. prałat Stanisław Małysiak. Wieczorem, w świetlicy przy ul. Sobieskiego, założonej przed laty przez „Raka” i odtąd użyczanej środowisku „Skałowców” przez ognisko TKKF-Łączność w Krakowie, odbywa się koleżeńskie spotkanie. W niedzielę, ci którym dopisują siły i zdrowie wyjeżdżają autobusem na biwak, zwykle szlakiem dawnych, partyzanckich kwater i walk.

Nawet w najgorszych latach stalinowsko-bierutowskiego terroru program wrześniowych spotkań nie został ani raz przerwany. Okoliczna ludność otacza opieką - na miarę swych możliwości - miejsca pamięci, w których polegli nasi koledzy. W Zamieściu koło Tymbarku, gospodarz domu, obok którego zginęli trzej żołnierze Oddziału Partyzanckiego „Błyskawica” w dniu 31 lipca 1944 r. - p. Jan Sowa - wyraził zgodę na postawienie w tym miejscu obelisku, upamiętniającego te wydarzenia. Była to odpowiedź na propozycję koła ZBOWiD w Tymbarku, które zajęło się wykonaniem i ustawieniem tego pomnika. Liczna delegacja „Skałowców” ze sztandarem naszego środowiska (Bolesław Podbiera – „Jastrząb”, Jan Iwanik – „As”, Adolf Tatarczuch – „Czarny”, Zygmunt Kawecki – „Mars”, Tadeusz Widomski – „Apacz”, „Buńko”, Zdzisław, Jabłoński – „Szczupak”, Zbigniew Gawlik – „Żmija”) była obecna na tej uroczystości w dniu 8 maja 1988 r. Uroczystość miała manifestacyjny charakter. Liczny pochód na uroczystość odsłonięcia otwierał poczet sztandarowy „Skałowców” w asyście kilku sztandarów miejscowych organizacji kombatanckich. W dwa miesiące później, 31 lipca 1988 r., z okazji 44 rocznicy walki stoczonej przez „Błyskawicę”, znowu przybyła tam liczna delegacja „Skałowców” (około 15 osób).

Po raz trzeci w roku 1988 byliśmy znowu w Zamieściu, w drodze na biwak „Skałowców”, podczas wrześniowego zjazdu. U stóp pomnika złożyliśmy wiązankę kwiatów i zapaliliśmy znicze. Na pożegnanie odśpiewana została piosenka partyzancka „Rozszumiały się wierzby płaczące.....”.

Zapewne nie był to ostatni nasz wyjazd do tego miejsca pamięci.

W roku 1961 postanowiliśmy odwiedzić miejsce walki i śmierci naszych kolegów poległych pod Złotym Potokiem. Grupa, w skład której wchodzili: „Powolny”, Kazimierz Lorys – „Zawała”, „Buńko”, Ryszard Mordel – „Wicher”, „Orlik”, Władysław Dudek – „Lenard”, Czesław Szygalski - „Miś” i inni, dotarła do miejsca w lesie, które w roku 1944 stanowiło obozowisko Baonu wypoczywającego po męczącym nocnym marszu. Tam rozpoczęła się walka z niemieckim okrążeniem, 11 września 1944 r. Szczątków poległych tam naszych kolegów nie było już, bo w grudniu 1945 r. zostały przez „Kubę” z kolegami ekshumowane i przewiezione na Cmentarz Rakowicki w Krakowie. Stoi tam natomiast leśna mogiła z krzyżem i stosownym napisem, upamiętniającym zaszłe wydarzenie. To dzieło okolicznych mieszkańców.

Wreszcie w roku 1979 zdecydowaliśmy wykonać tablicę ku czci poległych pod Złotym Potokiem i wmurować ją w miejscowym kościele. Uzyskaliśmy zgodę tamtejszego proboszcza ks. Jana Szkoca i przychylną aprobatę częstochowskiego ordynariusza, ks. biskupa Stefana Bareły. Uroczystość poświęcenia tablicy w dniu 16 września 1979 r. stała się okazja do manifestacyjnego zgromadzenia setek miejscowej ludności, biorącej udział w okolicznościowym nabożeństwie. Mszę św. celebrował ks. biskup Stefan Bareła, w asyście miejscowych księży. Tłumnie brała udział w uroczystościach miejscowa młodzież szkolna i okoliczni parafianie.

Wydatną pomoc w realizacji tego dzieła okazali: Andrzej Rozmarynowicz – „Andrzej”, „Mars”, „Stasia”. Do starań o wbudowanie tablicy włączył się bardzo czynnie, życzliwy „Skałowcom" miejscowy proboszcz, ks. Jan Szkoc. Obecna była kilkudziesięcioosobowa grupa „Skałowców”, a wśród nich dawni oficerowie Baonu „Skała”: „Koral”, „Powolny”, „Mars”, „Rak”, Władysław Wiśniewski – „Wróbel”, „Kuba”, Bogusław Muniak – „Jacek” i łączniczki: Aleksandra Szklarczyk (Służewska) – „Oma”, „Stasia”, Łucja Marecka (Dźwigaj) – „Lucyna”, Irena Malinowska – „Ania”, „Dzidzia”. Okolicznościowe przemówienie od ołtarza wygłosił „Andrzej”.

Po raz czwarty delegacja nasza była w Złotym Potoku 15 września 1984 r. Zorganizowana została wielka uroczystość w kościele parafialnym. Okolicznościowe nabożeństwo żałobne odprawił ks. biskup Franciszek Musiel. Przemówienie do wiernych i do „Skałowców” wygłosił od ołtarza ks. proboszcz Jan Szkoc. Apel poległych przeprowadził Czesław Skrobecki – „Czesław”, przewodniczący naszego środowiska w tym okresie. Na zaproszenie Zespołu Szkół Rolniczych odbyliśmy spotkanie z młodzieżą. Wygłosiliśmy w szkole prelekcję na temat historii Baonu „Skała” i odpowiadaliśmy na pytania młodzieży. Przyjaciel naszego środowiska, Tadeusz Morawa, partyzant z 1. pułku Strzelców Podhalańskich AK, grał i śpiewał piosenki partyzanckie. Obecny był dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych.

Od wielu lat przygotowywaliśmy się do godnego uczczenia „Skałowców” poległych pod Sadkami. Symbolem czci miał być okazały obelisk kamienny z odpowiednią tablicą, który postanowiliśmy ustawić przy ruchliwej szosie Kraków-Warszawa, w okolicy Książa Wielkiego, niezbyt odległego od Sadek. Były to wczesne lata sześćdziesiąte, trudne dla akowskiego środowiska, plan załamywał się ciągle na zdecydowanej odmowie władz powiatu miechowskiego, którym podlegał ten teren, szykan krakowskiego UB i równoczesnej niechęci ze strony Zarządu Krakowskiego Okręgu ZBOWiD. Sprawa ciągnęła się bez skutku kilka lat.

Upartym staraniem „Buńki”[1] i kilku innych kolegów udało się „na dziko", bez zezwolenia władz, wykonać i ustawić pomnik przy szosie warszawskiej, koło Książa Wielkiego. Mimo szykan i przesłuchań nie udało się władzom administracyjnym ani UB doprowadzić do znalezienia winnych i usunięcia pomnika. W roku 1974 wykonana została, znowu nielegalnie, brązowa tablica na pomniku z napisem AK, nazwiskami poległych i znakiem Polski Walczącej.

Nie udało się jednak doprowadzić do uroczystego odsłonięcia pomnika. Dopiero wydarzenia sierpniowe 1980 roku stworzyły warunki do realizacji naszego zamierzenia.

W niedzielę, 13 września 1981 roku, nastąpiło uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej na wcześniej ustawionym obelisku kamiennym. Jest on wyrazem naszego hołdu dla 6-ciu „Skałowców”, poległych w tamtych okolicach. Autokarem i kilkoma samochodami przyjechało do Książa Wielkiego kilkudziesięciu „Skałowców”, biorących poprzedniego dnia udział w uroczystym złożeniu wieńca w Kwaterze Partyzanckiej na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Powierzono mi zaszczytne zadanie wygłoszenia okolicznościowego przemówienia[2]. Ksiądz z zakonu O.O. Cystersów z Mogiły, który przyjechał z nami z Krakowa, dokonał poświęcenia pomnika i wygłosił krótkie przemówienie. Z kolei „Powolny” odsłonił tablicę pamiątkowa na pomniku, a „Rak” przeprowadził apel poległych. Uroczystość zakończyliśmy chwila milczenia. Na pożegnanie odśpiewaliśmy, tradycyjnie już, piosenkę partyzancką „Rozszumiały się wierzby płaczące...”. Odsłonięcie tablicy zgromadziło przed pomnikiem sporo okolicznych mieszkańców.

Od czasu odsłonięcia pomnika byliśmy tam raz jeszcze grupowo w roku 1985, a wielu kolegów, przejeżdżając tą trasą zatrzymuje się, by wspomnieć poległych, zapalić świeczki lub złożyć wiązankę kwiatów. Czyni to zresztą wielu ludzi przejeżdżających tą trasą.

I wreszcie Pieczonogi, najbardziej tragiczny i zarazem ponury fragment historii Baonu. Niepotrzebna, wynikająca z braku doświadczenia i przezorności, śmierć ósemki młodych żołnierzy Baonu „Skała”.

Po zamordowaniu partyzantów żandarmi niemieccy nakazali miejscowym chłopom pogrzebać zwłoki. Nazajutrz, patrol Baonu pod dowództwem „Powolnego” (według relacji „Stasi” w skład jego weszli: „Kuba”, „Wrona”, „Drozd”, „Kot”, „Wik”, „Stasia” i inni), dokonał ekshumacji zwłok. „Wik” wykonał ich zdjęcie, a następnie pochowani zostali ponownie we wspólnym grobie. Ciało „Fiołka” ułożono w pewnym odstępie od reszty kolegów.

W czerwcu 1985 roku, z księdzem proboszczem parafii w Radziemicach, nawiązana została rozmowa na temat wmurowania w kruchcie kościoła tablicy pamiątkowej ku czci naszych kolegów poległych w Pieczonogach. Rozmowy dwukrotnie przeprowadzili nasi koledzy: „Stasia”, „Apacz” i Kęskiewicz Wiktor – „Kędziorek”. W dniu 15 czerwca 1985 roku nastąpiło uroczyste odsłonięcie tablicy. Do Radziemic pojechaliśmy wynajętym autobusem PKS. Pojechało również 10 samochodów osobowych naszych kolegów, razem około 70 osób. O godzinie 10.00 odbyła się uroczysta msza święta. Po ewangelii przemówił od ołtarza „Andrzej”. Po krótkim przemówieniu ks. proboszcza nastąpiło poświęcenie tablicy. „Mars” złożył przed nią wiązankę kwiatów. Część artystyczna składała się z wierszy patriotycznych w wykonaniu Kazimierza Sułowskiego – „Rudego” i ze wspomnienia „Stasi”. Odśpiewaliśmy kilka pieśni patriotycznych i kościelnych. Po przyjęciu u ks. proboszcza pojechaliśmy do Pieczonóg dla złożenia kwiatów pod krzyżem nagrobnym. W szkole w Biórkowie „Mars” i „Zawała” mieli prelekcję do młodzieży, a następnie wspólnie z nią i z dyrekcją szkoły braliśmy udział w biwaku.

W roku 1987 na miejscu pogrzebania naszych kolegów w Pieczonogach przebywała dość liczna grupa „Skałowców”. Między innymi byli: „Wrona”, „Lucyna”, „Apacz”, „Belfort”, „Kmicic”, „Żmija”, „Jastrząb”, „Lenard”. Zapalono znicze i złożono wiązanki kwiatów. Na pożegnanie znowu odśpiewaliśmy „Rozszumiały się wierzby płaczące...".

W roku 1988 zostaliśmy zaproszeni na odsłonięcie obelisku z tablicą w miejscu zestrzelenia 8-miu „Skałowców” pod Pieczonogami. Organizatorem akcji był p. Bogdan Prześlica z Pieczonóg, a fundatorem obelisku Urząd Gminy Racławice. Obecnych było 12 „Skałowców” i okoliczni mieszkańcy. Złożyliśmy wiązankę kwiatów.

Kolejną uroczystość stanowiła msza św. polowa odprawiona u stóp obelisku w Pieczonogach w dniu 12 listopada 1989 r. Msza św. z licznym udziałem okolicznych mieszkańców celebrował ks. proboszcz Antoni Kwiecień. Obecnych było 12-tu „Skałowców”. Ks. proboszcz wygłosił wzruszające okolicznościowe kazanie, a w imieniu „Skałowców” podziękował „Mars”.

W roku 1986 zostaliśmy zaproszeni do Zabierzowa. W dniu 14 września 1986 r. odbyła się w tamtejszym kościele msza św. koncelebrowana ku czci poległych „Skałowców”. Złożone zostały kwiaty u stóp grobowca „Fiołka”, „Błyskawicznego” i „Mściwoja”, a następnie „Zawała” wygłosił prelekcję w sali katechetycznej na temat oddziału partyzanckiego „Błyskawica” i Baonu „Skała”. Obecnych było około 130 osób. Przekazaliśmy eksponaty dla parafialnej izby pamięci. Na popołudniowym biwaku partyzanckim w Zabierzowie obecnych było około 70 osób.

W „Błyskawicy”, prawie od jej początku działał i walczył „Kania”, który w lipcu 1944 r. przeszedł do akowskiego oddziału partyzanckiego, dowodzonego przez „Żółwia”. „Kania” zginał w walce z Niemcami pod Czasławiem w myślenickiem i tam też został pochowany, wspólnie z innymi partyzantami poległymi w tamtym rejonie.

Staraniem jego siostry (rodzice zginęli w Oświęcimiu) Anny Herian (Lassler) – „Zawiei”, zwłoki „Kani” zostały po wojnie ekshumowane, przewiezione do rodzinnej Wieliczki i pochowane. Dziś znajdują się w rodzinnym grobowcu, na którym wmurowana jest tablica informująca o jego partyzanckiej śmierci. Z rocznicowych okazji, przed grobem „Kani” zaciągane bywają harcerskie warty honorowe.

Około roku 1970 z inicjatywy płk. Ludwika Muzyczki – „Benedykta”, wbudowana została w Bazylice Najświętszej Marii Panny w Krakowie (w kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej) tablica pamiątkowa o treści:

Żołnierzom Armii Krajowej Okręgu Krakowskiego, poległym i pomordowanym

w obronie Ojczyzny w walce z najeźdźcą hitlerowskim w latach 1939-1945.

Z naszego środowiska w realizacji zamierzenia brała udział „Stasia”. Czynnie włączył się do starań proboszcz, ks. Teofil Kurowski. Środowisko KEDYWu i Baonu „Skała” partycypowało w pracach i kosztach budowy tablicy.

W roku 1987, staraniem wielu środowisk akowskich Okręgu Krakowskiego, w kościele pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbe, w Mistrzejowicach (Kraków-Nowa Huta) odbyło się uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci żołnierzy ZWZ-AK Okręgu Krakowskiego. Przy realizacji zamierzenia szczególną aktywność i najistotniejszy udział w kosztach wniosło środowisko Krakowskiego Okręgu KEDYW-u i Samodzielnego Batalionu Partyzanckiego „Skała”, a szczególnie wiele starań dołożyła „Stasia” i „Andrzej”. Wśród znaczących zgrupowań akowskich tego okręgu wpisany jest na tablicy Samodzielny Batalion partyzancki AK „Skała”. W uroczystości odsłonięcia tablicy brała udział liczna grupa „Skałowców” ze sztandarem. Przemówienie od ołtarza wygłosił „Andrzej”, zaś „Mars” przeprowadził Apel Poległych.

W sierpniu 1989 roku odbyła się w Skalbmierzu podniosła uroczystość żołnierzy 106 Dywizji piechoty Armii Krajowej. W kościele parafialnym odsłonięta została tablica pamiątkowa ku czci żołnierzy tej dywizji poległych w walce z Niemcami w dniu 5 sierpnia 1944 roku. Na tablicy wpisano również nazwisko strzelca Jana Tryszczały – „Batko”, z Oddziału Partyzanckiego „Grom” Krakowskiego KEDYW-u. W uroczystości wzięła udział nasza delegacja ze sztandarem Baonu „Skała” w składzie: Helena Haber – „Halina” , „Apacz”, „Buńko” i „Wrona”.

W dniu 30 lipca 1989 roku delegacja warszawskiego i krakowskiego środowiska „Skałowców” wraz z pocztem sztandarowym wzięła udział w uroczystym odsłonięciu i poświęceniu tablicy pamiątkowej w kościele Matki Boskiej Częstochowskiej w Warszawie, przy ul. Zagórnej. Jest to tablica upamiętniająca Powstanie Warszawskie. Baon „Skała” był jedynym oddziałem partyzanckim z Polski południowej zdążającym w sierpniu 1944 roku na pomoc walczącej Warszawie. Staraniem Warszawskiej grupy „Skałowców” fakt ten został udokumentowany w tej tablicy.

Pamięci poległych „Skałowców” poświęconych zostało kilka wierszy autorstwa żołnierzy Baonu „Skała”. Zostały one zamieszczone w „Muzach....”, które zebrał „Lenard”. Autorami tych wierszy są: Janina Pałasińska (Potoczek) – „Telimena”, „Miś”, Józef Bieniasz – „Kat”, i Leon Klaja – „Lach”.

Mimo, nieuchronnego z biegiem lat, rozwarstwienia społeczności „skałowskiej”, mimo różnic światopoglądowych, politycznych i społecznych, trwa poczucie więzi łączącej dawnych żołnierzy krakowskiego KEDYW-u i Baonu Partyzanckiego „Skała” Armii Krajowej. Łączy pamięć wspólnego patriotycznego zrywu w latach hitlerowskiej okupacji, łączą dni walki zbrojnej i - najsilniej chyba - pamięć o naszych kolegach, zamęczonych w gestapowskich kaźniach i poległych w zbrojnych walkach z niemieckim okupantem.

Póki sił starczy, gromadzić się będą u bram Cmentarza Rakowickiego w Krakowie w kolejnych wrześniach, ci co wierni pozostali akowskiej przysiędze i którzy zachowali pamięć o swoich towarzyszach broni, poległych w walce o wolność Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej.


Przypisy:

  1. Włodzimierz Rozmus – „Buńko”: Historia pomnika postawionego dla uczczenia poległych 6-ciu partyzantów Baonu „Skała” w lasach Książ Wielki, praca nieopublikowana. 1990 r.
  2. Władysław Dudek – „Lenard”: Refleksje przed pomnikiem. informator Koła ZBOWiD przy AGH, Kraków 1982.

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi