Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi

Wstęp (Muzy...)


Z Pamięci konspiratorów krakowskiego Kedywu AK

[w:] Władysław Dudek, Muzy konspiracyjne i partyzanckie, Wyd."Skała", Kraków 1995



W ponurych latach hitlerowskiej okupacji wiele form osobistego życia Polaków i społecznego życia narodu zeszło do podziemia. Tak powstała działająca szerokim frontem konspiracja. Nie zmilkły również muzy. Dziś wiadomo, że okupacyjne lata zrodziły wiele wartościowości utworów narodowej poezji. Wśród akowskich poetów okresu wojennego, na czoło wysunął się Krzysztof Kamil Baczyński, pseudonim „Jan Bugaj”. Znaczący dorobek poetycki uzyskali: Tadeusz Gajcy - „Karol Topornicki”, Eugeniusz Kolanko - „Bard”, Jerzy Szewczyk - „Szarzyński” i inni.

Według starego rzymskiego powiedzenia muzy milczą w czasie wojny przerywały okresy rozwoju sztuk pięknych i poezji. Czasy nowożytne, a szczególnie współczesne każą krytycznie ocenić słuszność tego powiedzenia.

Historia wykazuje, że wojny nie tłumią całkowicie twórczości artystycznej. Zmieniają tylko oblicze i nośność tworów ludzkiego ducha.

Czasy wojennych zawieruch, wielkich, świtowych zniszczeń, wielomilionowego żniwa śmierci wyzwalają twórcze dzieła na miarę godną wywołujących je zdarzeń. Myślę, że w łacińskim przysłowiu, w odniesieniu do współczesności, słowa milczą (silent) zamienić by dziś trzeba na krzyczą (clamant) lub płaczą (flent).

Los zdarzył, że okupacyjne lata II Wojny Światowej związały mnie z dywersyjną działalnością „Kedywu” w krakowskim Okręgu Armii Krajowej. „Kedyw” był wyspecjalizowaną sabotażowo-dywersyjną organizacją Armii Krajowej. W lipcu 1944 r. Skierowany zostałem do podległego krakowskiemu „Kedywowi” Oddziału Partyzanckiego „Huragan” który wszedł następnie w skład Samodzielnego Batalionu Partyzanckiego „Skała”[1].

Trzon kadrowy tego Baonu stanowiły cztery oddziały partyzanckie „Kedywu”. Były nimi: „Błyskawica” - utworzona w lipcu 1943 r., „Grom” - powstały w styczniu 1944 r., „Skok” istniejący od marca 1944 r. i wreszcie „Huragan”, który również rozpoczął działalność w marcu 1944 r. W oddziałach tych, podobnie jak w całej okupowanej i walczącej Ojczyźnie, rodziła się poezja mniejszego i większego formatu. Wynikała ona z potrzeby ducha żołnierzy podziemia, z nostalgicznych tęsknot do wolności, z presji i siły doznawanych wrażeń.

Skład osobowy konspiracyjnej a później partyzanckiej działalności stanowił odbicie przedwojennej rzeczywistości politycznej kraju. Akowski Batalion „SKAŁA” składał się z młodych żołnierzy pochodzenia robotniczego, chłopskiego i inteligenckiego. Przeważała młodzież, a dolną granicę wieku stanowili siedemnastolatkowie. Nastolatkowie tworzyli w ogóle znaczną część tej społeczności. Do konspiracji, do walki zbrojnej, do oddziałów partyzanckich skierowały ich najszlachetniejsze uczucia patriotyczne.

Decyzje opuszczenia gniazd rodzinnych, podjęte ryzyko ofiary własnego życia i surowe prawa leśnej egzystencji wyzwalały w partyzanckiej społeczności stany ducha, których najpełniejszym wyrazem były sekretne strofy wierszy. Wiele z nich ujawniły dopiero lata powojenne, część pozostała nieznana.

Nie czuję się kompetentnym do oceny i analizy poetyckiej i artystycznej wartości utworów, które powstały w czasie okupacji hitlerowskiej. Wiem jednak, że warto je zachować w pamięci, kurczącej się stale, zgodnie z prawami natury, liczby uczestników owych organizacji i w pamięci ich najbliższych. Napisałem gdzie indziej, że „Przychodzą lata, w których cena takich wzruszeń i takich uczuć gwałtownie wzrasta”[2].

Myślę, że niektóre utwory przedstawionego tu zbiorku posiadają nawet znamiona pewnej finezji warsztatu poetyckiego, inne zaś jedynej cechy rymotwórczego rzemiosła.

Niech to osądzą inni. Wiem natomiast na pewno, że wszystkie one powstały z potrzeby ducha w dniach walki, gdy wyzwalały się w ludziach najszlachetniejsze uczucia patriotyczne. I dlatego warto je zachować w pamięci.

W kulturotwórczej działalności konspiracyjnej AK, w tym również Baonu „SKAŁA” wyróżnić można trzy istotne nurty. Jeden z nich to twórczość poetycka inspirowana biegiem okupacyjnych zdarzeń. Drugi objawił się w powstawaniu i śpiewaniu partyzanckich pieśni, wypełniających wolne godziny leśnego bytowania. Trzeci natomiast stanowiły wieczornice partyzanckie.

Prawie wszystkie przedstawione tu utwory poetyckie napisane zostały przez żołnierzy Polski Podziemnej, zgrupowanych głównie w Krakowskim Okręgu AK, w krakowskim „Kedywie” oraz w Baonie Partyzanckim „SKAŁA”, bądź też jednostek tych dotyczą. Spośród zebranych tu pieśni spora część związana jest z omawianymi jednostkami organizacji konspiracyjnych, reszta miała szerszy zasięg, niekiedy nawet ogólnopolski. Część pochodzi nawet z polskich formacji wojskowych na Zachodzie i z obozów jenieckich. Pieśni te śpiewane były również w Oddziałach Partyzanckich: „Błyskawica”, „Grom”, „Skok” i „Huragan” i dlatego uznałem za celowe umieszczenie ich w tym zbiorku. Duże znaczenie miały również urządzane gdzie tylko było można, partyzanckie wieczornice o różnych programach, z udziałem miejscowej ludności. Niosły one ludziom krzepiące serca pieśni wojskowe i patriotyczne, przypominały polską historię. Przekazywały również słowa otuchy i bieżące informacje z nasłuchu radiowego i konspiracyjnej prasy.

Zebrane tu wiersze i piosenki nie mają często pełnej dokumentacji. Część ich została zachowana tylko w pamięci członków konspiracyjnych formacji, część zapisana na skrawkach zachowanych pamiętników, egzemplarzy prasy podziemnej i w powojennych już wspomnieniach żołnierzy Armii Krajowej. Tym tłumaczyć można ewentualne błędy, nieści-słości, braki i pomyłki. Jestem świadomy możliwości ich istnienia i będę wdzięczny Czytelnikom za ich ujawnienie. Dotyczy to również autorstwa poszczególnych utworów, miejsca i czasu ich napisania. Zapis tekstów i nutowy zapis melodii niektórych piosenek zaczerpnąłem z innych publikacji, ze wskazaniem źródła. Nie potrafię podać zapisu nutowego wielu piosenek. Przy niektórych wskazałem literaturę zawierającą takie zapisy. Mam, w moich archiwach - kiepskie technicznie - nagrania niektórych melodii na taśmie magnetofonowej.

W roku 1983 próbowałem zainteresować moim opracowaniem jedno z krakowskich wydawnictw. Fachowy recenzent napisał, że...

„Na ogół zaprezentowane tu utwory mają poziom dość dokładnie amatorski (powierzchowne naśladownictwo form dziewiętnastowiecznych albo kabaretowo-popularnych rymowanek), a nieliczne wyjątki tworzą dla nich tło bardzo kontrastowe. Te wyjątki to całkiem poprawna „Nocna warta” J. Bieniasza, zręczna i bezpretensjonalna „Tośka” E. Kolanko, zadzierżysty, pełen fantazji tekst nieznanego autora o Janicku z Segedyna i wzruszający, również anonimowy „Jesienny deszcz”.

Myślę, że recenzent mylił się w jednym. To nie jest poziom „dość dokładnie amatorski”, ale wręcz całkiem amatorski. Przypuszczam, że żaden z autorów, a niektórych z nich znałem osobiście, nie był licencjonowanym poetą i żaden nie miał za sobą wyższych studiów polonistycznych. Ale wszyscy obsesyjnie, gorąco kochali swoją Ojczyznę, mieli po lat naście, lub niewiele ponad dwadzieścia i jak umieli - tak wyrażali swoje uczucia. I wielu z nich torturami, cierpieniami w obozach koncentracyjnych i nawet życiem zapłaciło za tę obsesję. Byli wśród nich wymieniony w recenzji Eugeniusz Kolanko - „Bard” i cytowany w moich Muzach Jerzy Szewczyk - „Szarzyński”, obaj rozstrzelani w publicznej egzekucji w Krakowie w październiku 1944 roku, Zygmunt Zdebski - „Alf”, zamordowany przez żandarmów niemieckich w Miechowskiem, Leon Kubiś - „Mściwój”, który zginął w walce z Niemcami pod Tymbarkiem, Stanisław Lassler - „Kania” z Wieliczki, który do ostatniej chwili zuchwale odważny padł, gdy ugodziła go śmiertelnie szwabska kula, czy wreszcie Janina Potoczek - „Telimena”, odbywająca kurację odwykową od patriotycznych uczuć w mordowni hitlerowskiej na Montelupich i później w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück. Dotyczy to również Zbigniewa D. Waruszyńskiego - „Dewajtisa”, który w upartej drodze do wolnej Polski przeszedł Kampanię Wrześniową, tułaczy szlak przez syberyjską Kołymę, Samarkandę, Bliski Wschód, Anglię, by w maju 1944 roku, jako cichociemny, wrócić na spadochronie do Polski i znowu tu walczyć z Niemcami o wolność swego Kraju w Samodzielnym Batalionie Partyzanckim „SKAŁA”.

Myślę, że drogi życiowe tych i innych poetów-amatorów są wystarczającym powodem, by utwory ich - te dobre, i nawet słabe - mogły być udostępnione polskiemu społeczeństwu i poddane jego ocenie.


***

W prezentowanym tu zbiorze znajduje się również konspiracyjny druk krakowski z 1943 roku, pt. Krwawe i zielone, który stanowił małą antologię poezji Polski Walczącej. Anonimowy redaktor napisał w nim taki oto wstęp:

„Do czytelnika”

To nie jest literatura od święta. Za rok, a może za dwa lata - naznosimy podhalańskiego, podolskiego, wileńskiego i poleskiego lnu. Oprawimy weń najcudowniej antologię poezji polskiej 1939-1944, w której ostrze polskiej krytyki literackiej dokona artystycznego wyboru pierwszej klasy.

Dziś wyboru dokonało ostrze bagnetu pruskiego. I polskie serce. Dziś artyzmem jest każde słowo polskie, wyprute z piersi wrażą kulą, wykrzyczane krzywdą i świętą zemstą, wypłakane z matczynych oczu, zrymowane geniuszem Polskiej Ofiary, a zrytmizowane hukiem ołowiu mierzącego huk serca.

To artyzm najwyższej miary człowieczej: śmierci i życia. Krwawo i Zielono. Ze śmierci życie się rodzi, z krwi zieleń wykwita, zieleń idącej nowej i coraz lepszej Polski. Polski konkretu życiowego, rzeczywistego dobra każdego Polaka, własności powszechnej i równej. O takiej Polsce i o taką Polskę Codziennego Chleba woła każde słowo w tej książce, dźwignięte prawdą z piersi chłopa, rzemieślnika, poety, lekarza, robotnika, żołnierza, panienki, matki i syna. Tego tutaj szukać trzeba.

W grudniu 1943 r.


***

Słowa te najlepiej ukazują wartość tej poezji. Dedykuję je mojemu recenzentowi. Opracowania nie przyjęto również w latach 80-tych do wydania w kilku innych wydawnictwach. Zbiorek ten w pierwszym opracowaniu, liczył około 35 stron rękopisu. Powstał za namową naszej baonowej koleżanki mgr Doroty Franaszkowej (z domu Gürtler) - „Stasi”. Słowa tytułowej dedykacji odnoszą się również do niej, łączniczki krakowskiego „Kedywu” i Samodzielnego Batalionu Partyzanckiego „SKAŁA” AK.

Kilka, a może kilkanaście egzemplarzy tego pierwszego opracowania przepisała na maszynie - z początkiem lat osiemdziesiątych - Aleksandra Służewska-Szklarczyk, pseudonim. „Oma”, na papierze zorganizowanym przez „Stasię”. Zbiór stopniowo się rozrastał. Były później trzy, może nawet cztery dalsze „wydania” o małej, ale ciągle wzrastającej objętości i ilości egzemplarzy maszynopisu. Myślę, że w domowych archiwach „Stasi”, Kazimierza Lorysa - „Zawały”, Włodzimierza Rozmusa - „Buńki” i innych Kolegów „Skałowców” można by je jeszcze odszukać. Ostatnie liczyło już kilkadziesiąt egzemplarzy, wykonanych techniką xero, staraniem i na koszt środowiska „Skałowców”. Nasz nadworny „skałowski” artysta, Jerzy Bigaj - „Czarny” wykonał stosowne ilustracje i zadbał o oprawę całości.

Przy utworach znanych mi bliżej autorów z krakowskiego „Kedywu” i Baonu Partyzanckiego „SKAŁA” podałem krótkie notki biograficzne.

Obszerniejsze materiały na ich temat, oraz fotografie autorów znaleźć można w pracy Doroty Franaszkowej - „Stasi”: Sylwetki żołnierzy Batalionu „SKAŁA” Armii Krajowej (Kraków 1993).


Przypisy:

  1. Kryptonim Baonu pochodził od pseudonimu jego dowódcy, majora Jana Pańczakiewicza – „Skały”, zmarłego w 1968.
  2. Władysław Dudek - „Lenard”, Kochajmy wspomnienia, Kraków 1981 (maszynopis).

Skocz do: Strona główna Czytelnia Osoby Szare Szeregi